Kaysa na święta została zaproszona przez panią Potter do ich domu. Tam zjadła razem z przyjaciółmi pyszną kolację, śpiewała kolędy i słuchała opowieści z czasów szkolnych rodziców Jamesa. Ona także razem z chłopakami opowiadała o ich przygodach. Na sam koniec były prezenty, o których cały czas rozmawiał James z Syriuszem. Nie mogli się doczekać momentu, gdy dorwą się do swoich paczek i sprawdzą co dostali. Niestety Kaysa i Euphemia doskonale przeciągały kolację.
Jednak gdy w końcu każdy dostał swój prezent do Kaysy dopiero doszło, że ona także coś dostała. Otrzymała dwie paczki. W tej mniejszej był śliczny naszyjnik z białego złota razem z łapką wilka od Jamesa i Syriusza. W drugiej był zestaw podręczników szkolnych od państwa Potter.
To były pierwsze święta w życiu Kaysy, które jej się podobały. Niestety minęły tak szybko, że nawet nie zorientowała się kiedy siedziała już samotnie w przedziale jadąc do Hogwartu.
Siedząc w przedziale czytała sobie jeden z podręczników. Padło na obronę przed czarną magią. Większość materiału znała i nie musiała się go uczyć, ale było kilka rzeczy o których w ogóle nie miała pojęcia. Tak naprawdę dopiero studiując podręczniki zrozumiała, że jednak wie bardzo mało i szkoła to nie jest taki zły pomysł.
Za to Syriusz nie mógł siedzieć spokojnie w przedziale, razem z Jamesem chcieli pójść poszukać Kaysy, aby upewnić się, że na pewno dotrze do Hogwartu. Remus nie wiedział o co chodzi, patrząc na tą dwójkę doszedł do wniosku, że coś się dzieje a on nie ma zielonego pojęcia co.
- Idę się przejść.- powiedział w końcu Syriusz.
- Ja też!- krzyknął James gwałtownie wstając ze swojego miejsca.
- Zostań tu, jak coś to wrócę.- powiedział i puścił oczko do przyjaciela, sugerując, że wróci z towarzyszem. A właściwie towarzyszką.
Syriusz wyszedł z przedziału na korytarz i idąc prosto przed siebie zaglądał w każde drzwi aby sprawdzić, czy może w środku nie siedzi Kaysa. Dopiero pod koniec drugiego wagonu zobaczył dziewczynę, która siedziała i czytała książkę. Bez zawahania wszedł do przedziału i przyjrzał się trzymanej przez niej książce. Był to podręcznik od obrony.
Zdaniem Syriusza Kaysa umiała już tak dużo, że czytanie podręcznika było dla niej zbędne, dlatego tak się zdziwił.
- Cześć.- przywitał się zabierając jej książkę. Trust spojrzała na niego groźnie spod przymrużonych oczu.- Nie patrz tak na mnie. Co ty tu robisz?- zapytał.
- Siedzę i czytałam do momentu gdy ktoś mi nie przerwał.- warknęła próbując wyrwać Blackowi swoją własność. Syriusz jak zwykle, niewiele myśląc przerzucił sobie dziewczynę przez ramię i wyszedł z jej przedziału wracając do swojego.
Gdy tylko wszedł do środka James odebrał od niego dziewczynę i posadził ją obok siebie, a Syriusz wrócił po jej bagaż. W całym przedziale panowała grobowa cisza, ponieważ nikt nie chciał się odezwać. Remus szczerze był zagubiony i nie wiedział co zrobić w tym momencie. Był skory jej wybaczyć, ale nie wiedział czy nie jest już na to za późno. Nie wiedział, czy teraz Kaysa będzie chciała wybaczenia, czy może już się poddała i pasuje jej takie życie. Życie bez niego.
- Przepraszam.- powiedziała w końcu Trust. Wszyscy spojrzeli na nią w skupieniu.- Przepraszam tylko i wyłącznie Remusa. On najbardziej przeze mnie ucierpiał. I żałuję, że cię okłamywała.- spojrzała przepraszająco na Lupina.
- Zgoda.- powiedział Remus.- Dziękuję za bluzę.- dodał. Kaysa dopiero teraz zauważyła, że chłopak ma na sobie bluzę, którą dostał od niej.
- Ja od niej dostałem złotego znicza!- krzyknął szczęśliwy James, z kieszeni wyciągając małą złotą kuleczkę. Pozwolił jej odlecieć kawałek, a później złapał ją w dłoń i schował do kieszeni.
- Musiał kosztować fortunę.- zauważył Peter.
- Ja dostałem nową pałkę i zestaw do czyszczenia miotły. Chyba jakiś z wyższej półki, bo o niektórych rzeczach nie miałem pojęcia i nie znałem ich zastosowania.- przyznał Syriusz.
- Ja wielki kosz słodyczy razem z szalikiem i czapką.- dodał Peter z uśmiechem.
- A ja od tych głąbów dostała naszyjnik z białego złota.- powiedziała Kaysa i wyciągnęła spod bluzki śliczny, cieniutki naszyjnik.
- Piękny.- powiedział Remus z nieśmiałym uśmiechem. Odkąd poznał prawdę o Kaysie, prócz złości na nią, poczuł też takie dziwne przywiązanie, ale też zrobił się w stosunku do niej nieśmiały.- Właściwie mam do ciebie jedno pytanie. Byłaś ze mną przez te pięć lat. Towarzyszyłaś mi podczas każdej pełni. Czy chociaż raz cię zraniłem?- zapytał. Sam nie był pewien czy chce poznać odpowiedź na to pytanie.
- Tylko raz.- przyznała szczerze. Przypomniała sobie tę noc gdy Remus był bardzo agresywny i musiała uciekać.- Ale za nim coś powiesz. Przyznaj, jak czułeś się wiedząc, że masz kogoś przy sobie w tych chwilach. A jak czułeś się podczas tej jednej pełni gdy mnie nie było.- powiedziała przyglądając się uważnie chłopakowi.
- Gdy byłaś, byłem spokojniejszy. Teraz nie mam pojęcia czy nikogo nie zraniłem. Boję się tego. Nikt nie może mi powiedzieć co działo się podczas ostatniej pełni.- wyznał załamany.
- Nic się nie stało. Byłam przy tobie.- powiedziała z małym uśmiechem. Kaysa nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo te słowa wzruszyły Remusa.
Chłopak był jej niesamowicie wdzięczny za te wszystkie lata, a jeszcze bardziej za tą jedną pełnię gdy myślał, że będzie sam, ale ona jednak przy nim była.
- Dziękuję.- powiedział z lekkim uśmiechem.
Podróż już do końca minęła im w bardzo miłej atmosferze, dopiero pod koniec Huncwoci uświadomili sobie, że Kaysa będzie musiała przejść przez ceremonię przydziału. Bali się, że dziewczyna nie trafi do Gryffindoru, ona także nie wiedziała co o tym myśleć, ale w pierwszej kolejności postanowiła, że chce się zobaczyć z Dumbledorem i przedyskutować jej rozpoczęcie nauki w Hogwarcie. Była w stu procentach pewna, że dyrektor będzie bardzo zadowolony z jej decyzji.
Sprawdzone
Informuję, że w poniedziałek rozdziału nie będzie, ponieważ nie jestem w stanie go napisać
CZYTASZ
Animag
FanfictionOpowieść o początku dwóch ważnych osób, które zapoznały się przez niespłacony dług. Remus Lupin wraz z towarzyszką wyruszają na jego pierwszy rok w Hogwarcie. Lupin poznaje nowych przyjaciół, przez co jego życie automatycznie zmienia się na lepsze...