Jak się później okazało nikt nie dostał szlabanu za pomysł z prezentem dla dyrektora. Właściwie to by było co najmniej dziwne gdyby uczniowie dostali karę za wręczenie komuś prezentu. Zwłaszcza, że w paczce nie było nic niebezpiecznego, obrzydliwego ani niemiłego.
Więc na ogół nowy semestr zaczął się spokojnie. Mało zadań domowych, spokój i porządek. Do czasu kolejnej pełni.
Tego dnia Syriusz od rana chodził dziwnie zadowolony z siebie i Kaysa miała przeczucie, że to źle wróży. Zresztą nie tylko ona tak się czuła. Nawet Remus i James wiedzieli, że coś jest nie tak. Jednak za każdym razem gdy ktoś pytał Syriusza, co zrobił, on odpowiadał, że dowiedzą się później.
Tuż przed dwudziestą cała ich paczka siedziała w Pokoju Wspólnym i rozmawiała, aby jak zwykle się odstresować. Mimo, że przywykli już do spędzania pełni przy Remusie, to i tak zawsze było to odrobinę stresujące i niebezpieczne.
- James idź już z Remusem. Ja chcę zamienić słówko z tym tutaj.- powiedziała Kaysa, głową wskazując na Syriusza. Okularnik zabrał blondyna i razem udali się do Bijącej Wierzby.
- Nic ci nie powiem.- ostrzegł ją Syriusz. Wiedział, że dziewczyna będzie chciała wyciągnąć od niego co takiego zrobił, jednak on obiecał sobie, że nikomu tego nie zdradzi.
- Nie o to chodzi.- mruknęła Kaysa.- Chodź powoli tam do nich. Nie chcę rozmawiać tutaj, bo za dużo osób może usłyszeć.- wyjaśniła. Razem z chłopakiem wolnym krokiem ruszyli do Wrzeszczącej Chaty.
- To o co chodzi?- zapytał Black gdy byli już sami na pustym korytarzu.
- Wiesz dobrze, że często wykonuję prośby Dumbledore'a.- powiedziała dziewczyna, na co chłopak skinął lekko głową.- Jedną z nich było wprowadzenie ciebie w to co robimy.- wyjaśniła.
- Mnie? Dlaczego mnie?- zapytał zaskoczony. Nie żeby mu się to nie podobało. Ale czuł, że to co robi Kaysa nie jest wcale proste i przyjemne. Oddaje się sprawie i potrzebuje do tego często wielkiej wiedzy magicznej. A on nie czuł się jakimś wielkim czarodziejem. Raczej był przeciętny, więc nie rozumiał dlaczego dyrektor potrzebował akurat jego.
- Syriuszu.- Kaysa zatrzymała się i spojrzała mu w oczy.- On chce, żebyś w pewien sposób pracował dla Zakonu Feniksa.- wyjaśniła.
- Czym jest ten Zakon Feniksa?- zadał kolejne pytanie.
- Zakon to stowarzyszenie walczące z Voldemortem i jego zwolennikami. Dyrektor nie chce przyłączyć do siebie uczniów, ale potrzebuje ciebie do szczerej rozmowy. A aby była szczera, musisz wiedzieć o wszystkim.- powiedziała i ruszyła za nim.- Z jednej strony bardzo się cieszę, bo chociaż ty będziesz mógł wiedzieć co robię i nie będę musiała się przed tobą kryć. Ale z drugiej teraz i ty stracisz część życia przez świadomość o Zakonie. To beznadziejne.- zaśmiała się lekko.
- Jeżeli w jakiś sposób jestem w stanie pomóc przy walce z tym świrem, to jestem chętny. Zdaję sobie sprawę, że zbliża się wojna. Chcę stanąć po dobrej stronie, nie to co moja rodzina.- powiedział.
Byli już przy Wierzbie, gdy z tunelu wybiegł przerażony, blady, czarnowłosy chłopak. Kaysa od razu go rozpoznała. Był to Severus Snape. Tuż za nim wybiegł wilkołak, a chwilę później jeleń.
Trust widząc minę Syriusza z łatwością wywnioskowała, że to on w to wszystko wpakował Snape'a. W pierwszej chwili dziewczyna totalnie nie wiedziała jak zareagować. Na szczęście szybko się zrehabilitowała i krzycząc do Severusa aby uciekał przemieniła się w wilczycę i pomogła Jamesowi odciągnąć Remusa. Nie obyło się bez przemocy i jednej i drugiej strony. Przez co i Potter z Kaysą byli ranni i oczywiście Lupin, ponieważ Black w postaci psa stał z boku i się przyglądał.
Jego zdaniem Remus powinien ruszyć za Ślizgonem i go jeszcze trochę nastraszyć, ponieważ sobie na to zasłużył.
Gdy wilkołak się trochę uspokoił, to pobiegł do Zakazanego Lasu. Kaysa nawet nie myślała o tym aby biec za nim. Rzuciła się z zębami na zaskoczonego Syriusza. Była niesamowicie na niego zła. Tym razem to James przyglądał się z boku i dopiero po paru minutach zainterweniował, widząc, że dziewczyna wychodzi na tej bójce gorzej niż Syriusz, który jedynie się bronił.
Potter przemienił się w człowieka i odciągnął wilczycę od psa. Dopiero wtedy pozostała dwójka przemieniła się na powrót w ludzi. James podtrzymywał ledwo stojącą Kaysę.
- Co to miało znaczyć?!- krzyknął Syriusz patrząc z wyrzutem na przyjaciółkę. Wiedział, że parę razy pożądnie ją zranił, a bardzo tego nie chciał, jednak był to jedyny sposób, aby bronić się przed jej zębami i pazurami.
- Nauczka! I uwierz to jeszcze nie koniec!- krzyknęła zła dziewczyna i ponownie chciała się rzucić na Blacka, ale James złapał ją w pasie i przytrzymał.- Puść mnie Potter, bo tobie też coś zrobię!- krzyknęła.
Jeszcze żaden z nich nie wiedział jej w takim wydaniu. Kaysą owładnęła złość i agresja. Wyglądała jakby nie czuła, że z ramienia, szyi i nogi leci jej krew. Dodatkowo prawdopodobnie skręciła sobie kostkę, ale też tego jakby nie odczuwała.
- Ale o co ci chodzi?! To on miał mieć nauczkę!- krzyknął Syriusz i ręką wskazał w stronę, w którą odbiegł Snape. Kaysa słysząc to ponownie spróbowała się rzucić na Syriusza, ale i tym razem James jej to uniemożliwił.
- Ty totalny kretynie!- krzyknął nagle Potter. Nawet dla niego zachowanie przyjaciela było nie do pomyślenia. Przez Syriusza teraz Remus biegał sam po Zakazanym Lesie i prawdopodobnie z głębokimi ranami po ataku wilczycy i jelenia.- Wiesz co będzie jak Sanpe rozpowie o przypadłości Remusa całej szkole?!- wykrzyczał.
Syriusz w końcu poczuł się chociaż trochę winny i odpowiedzialny za to co się stało. Jednak dla Kaysy to dalej było mało. Miała ochotę go rozszarpać tak jak przed sekundą Remus próbował rozszarpać Severusa.
- Nie pomyślałem o tym.- mruknął Syriusz. Kaysa już trzeci raz spróbowała podbiec do niego i zacząć go okładać pięściami, ale tak jak poprzednio, James jej na to nie pozwolił. Potter chciał coś jeszcze powiedzieć, ale Trust go wyprzedziła.
- Nie pomyślałeś? Nie pomyślałeś?! A czy ty kiedykolwiek myślisz?! Lepiej wróć do zamku i pomyśl co jeszcze mogło się stać! Albo co czułby Remus gdyby zabił Severusa!- krzyknęła niemal plując jadem. W tej chwili Syriusz wiedział, że przesadził.
Kaysa wyszarpnęła się z uścisku Jamesa i spojrzała na pozostałą dwójkę.
- Ciebie już nie chcę oglądać.- warknęła w stronę Syriusza.- A ty idź do szpitala.- nakazała Jamesowi.
- Wyglądasz znacznie gorzej niż ja, ty idź, ja poszukam Remusa.- zaprzeczył okularnik.
- Nie kłóć się ze mną teraz, bo jestem w stanie rzucić na ciebie jakieś nieprzyjemne zaklęcie.- warknęła i przemieniła się w wilczycę. Już po chwili zniknęła w Zakazanym Lesie, a James i Syriusz wrócili do zamku, przy czym Potter od razu skierował się do Pomfrey.
Kaysa mimo krwi, ran i bólu resztę nocy spędziła przy Remusie, który także był mocno ranny. Bała się poranka, ale czuła, że to właśnie ona powinna z nim zostać i mu na spokojnie wszystko wyjaśnić.
Sprawdzone
Więc jedna osoba zgadła. Dwa rozdziały wleciały dzisiaj, ponieważ jest specjalna okazja i to nie jest rok od publikacji pierwszego rozdziału Animaga. Tylko moje urodzinki. Planowałam jeszcze dwa rozdziały Strażniczki na dzisiaj, ale nie mam siły. Następny rozdział normalnie w poniedziałek
![](https://img.wattpad.com/cover/181537725-288-k900486.jpg)
CZYTASZ
Animag
FanficOpowieść o początku dwóch ważnych osób, które zapoznały się przez niespłacony dług. Remus Lupin wraz z towarzyszką wyruszają na jego pierwszy rok w Hogwarcie. Lupin poznaje nowych przyjaciół, przez co jego życie automatycznie zmienia się na lepsze...