Rozdział 58

867 52 11
                                    

Dzisiejszego dnia miała odbyć się pełnia. Remus na lekcjach miał problem z koncentracją, a chłopaki nie specjalnie mu pomagali. Cały czas rozmawiali o animagii a w każdej wolnej chwili wracali do dormitorium, aby ćwiczyć. Ewidentnie mieli nadzieję, że tego dnia wszystko się uda i będą mogli towarzyszyć Lupinowi. Nikt jednak nie wiedział, że akurat o to Syriusz jest dziwnie spokojny, on wiedział, że Kaysa go zabierze i razem będą pilnowali Remusa. 

Trzeba jednak przyznać, że Black trochę się stresował. James i Remus mieli trochę racji, nikt nie wie jak wilkołak zareaguje na nowe stworzenie w grupie. Kaysa także tym się stresowała, wiedziała jednak, że w razie zagrożenia obroni Syriusza choćby kosztem własnego zdrowia czy nawet życia. Była gotowa to zrobić, w końcu gdyby coś się stało chłopakowi to byłaby jej wina.

Przez dzisiejszą pełnie zapomniała nawet o ostatniej sprzeczce z Syriuszem na temat patronusa. W ogóle jeżeli chodzi o to zaklęcie to postanowiła się poddać. Najwyraźniej nie było jej pisane, chociaż bardzo jej na tym zależało.

- Chłopaki mam pomysł.- powiedział Syriusz wieczorem, gdy siedzieli na kanapie w pokoju wspólnym. Mieli jeszcze dosłownie pół godziny.

- Jeżeli znowu wymyśliłeś coś na temat towarzyszenia mi podczas pełni, to nawet nie zaczynaj.- warknął Remus.

- Nie, nie to.- powiedział Black. Przypomniał mu się Pokój Życzeń, przez który wpadł na genialny plan.- Co wy na to aby stworzyć mapę Hogwartu?- zapytał. Jednak widząc niechętną minę Jamesa dodał po chwili.- I uwzględnić na niej wszystkie tajne przejścia.

- Można dodać jeszcze parę innych przydatnych rzeczy.- powiedział nagle ożywiony Peter. 

- Własny system zabezpieczeń!- krzyknął z wielkim uśmiechem Potter.- Który opracuje Remus, bo jest najmądrzejszy.- powiedział z jeszcze większym uśmiechem na twarzy patrząc na Lupina, który nawet ich nie słuchał.

- Chodźmy już.- zaproponował Syriusz, biorąc Lupina za ramię i prowadząc go w stronę wyjścia z pokoju wspólnego. Pozostali przystali na tę propozycję bez słowa, po prostu ruszyli za Blackiem i Lupinem.    

Droga do Bijącej Wierzby minęła im tak jak zawsze, później tunelem do Wrzeszczącej Chaty i do odpowiedniego pokoju. Tam Syriusz, James i Peter zostawili Remusa z Kaysą, która łbem nakazała Syriuszowi wracać.

Chłopak nie wiedział jaki dziewczyna miała plan, powoli zaczynał wątpić w to, że w ogóle jakiś miała. Wracając tunelem za przyjaciółmi postanowił po cichu ich zostawić. Mrok panujący dookoła ułatwił mu zadanie. Black przemienił się w czarnego psa i idąc przy ścianie zaczął wracać do niedawno opuszczonego pokoju.

Remus właśnie przechodził przemianę gdy pies tam wszedł. Przerażający krzyk bólu doszedł do uszu Syriusza. Black nie wiedział co robić, chciał pomóc przyjacielowi, ale w porę Kaysa podeszła do niego i nakazała usiąść. Przez chwilę przyglądali się przemianie Remusa, która dla Syriusza była okropnym doznaniem. Nigdy nawet sobie nie wyobrażał, że jego przyjaciel musi tak cierpieć każdego miesiąca. Pomijając jego zachowanie tydzień przed pełnią, gdzie wyglądał jak prawdziwe zombie.

Gdy przemiana się zakończyła, wilkołak stanął przed Kaysą i psem przyglądając im się przez chwilę. Wilczyca wstała i zaczęła powoli zbliżać się do stworzenia, a tuż za nią Syriusz. Wilkołak nie reagował co było bardzo dobrym znakiem i już po jakimś czasie Syriusz mógł poznawać Zakazany Las i uroki pilnowania Remusa. 

O dziwo wilkołak przez cały czas był zadziwiająco spokojny. Komplikacje zaczęły się dopiero podczas przemiany odwrotnej. Z bólu, który czuł postanowił rzucić się na nowego towarzysza. Kaysa zareagowała w ekspresowym tempie, stanęła przed czarnym psem przyjmując pierwszy cios, po czym sama zaatakowała zaganiając go w kąt pokoju. Tam Remus wrócił do swojej normalnej postaci. 

Gdy chłopak leżał na podłodze Syriusz także się przemienił i spojrzał niepewnie na Kaysę, która skinęła lekko głową. Najwyraźniej nie została zraniona, co bardzo ucieszyło Blacka. 

- Wstawaj Remusie.- powiedział chłopak do przyjaciela, chwytając go za rękę.

- Syriusz?- zapytał niepewnie.- Proszę powiedz, że nie było cię ze mną podczas pełni.- jęknął. 

Black nie odezwał się, zaczął prowadzić Lupina w stronę wyjścia z Wrzeszczącej Chaty.

- Wiedziałem, że James kłamał zgadzając się ze mną. Po prostu wiedziałem!- krzyknął potykając się o własne nogi idąc po schodach.

- On nic nie wiedział, to tylko mój pomysł.- powiedział cicho. Po tym nastąpiła chwila ciszy. Remus zastanawiał się co działo się podczas tej pełni, a Syriusz myślał o tym jak Kaysa była lekkomyślna osłaniając go przed wilkołakiem. Z tą dziewczyną definitywnie było coś nie tak. Ona najzwyczajniej w świecie nie lękała się śmierci. Wręcz przeciwnie! Ona pchała się w jej objęcia!

- Nic ci nie zrobiłem?- Remus zadał nurtujące go pytanie.

- Nic a nic. Byłeś potulny jak baranek... To znaczy bardziej szalony niż zazwyczaj, ale jak na pełnie to byłeś bardzo spokojny. Nikogo nie zaatakowałeś.- powiedział. Postanowił, że ukryje przed nim ten mały incydent, wiedział, że Kaysa nie będzie miała mu tego za złe. 

Idąc za nimi wilczyca stwierdziła, że Syriusz postąpił bardzo dobrze nie ujawniając prawdy. W ten sposób Remus nie będzie obwiniał siebie za coś na co nie miał najmniejszego wpływu. 

- Black! Ty skretyniały idioto!- takie krzyki usłyszała ich trójka po wyjściu z tunelu pod Bijącą Wierzbą. James niewiele myśląc ruszył przed siebie aby zaatakować Syriusza, za jego głupotę.

- Przestań! Nic się nie stało. Przy okazji sprawdziłem jak Remus reaguje na nowe stworzenia.- powiedział unikając pierwszego ciosu Pottera.

- Nie zmienia to faktu, że to co zrobiłeś był bardzo głupie. Nawet jak na ciebie.- powiedział Lupin stojąc już o własnych siłach. 

- Przestańmy rozmawiać na ten temat.- warknął już zdenerwowany Syriusz.- Stało się, skończyło się dobrze, to po co ciągniecie temat? Musimy zaprowadzić cię do pielęgniarki, za trzy godziny mamy eliksiry.- powiedział idąc w stronę Hogwartu. 

James wziął Remusa na plecy i pomimo protestów blondyna zaniósł go do zamku. Peter szedł wolno za nimi rozglądając się na boki, miał dziwne przeczucie, że ktoś ich śledził. A tym kimś zdecydowanie nie była Kaysa, która szła obok w mroku. Ona też coś słyszała. Mało tego, ona nawet wiedziała kto ich śledzi, poznała go po szmaragdowym krawacie. 

W Skrzydle Szpitalnym pielęgniarka sprawdziła stan Remusa, ale wszystko było w najlepszym prządku, dlatego chłopaki mogli wrócić pod peleryną niewidką do swojego pokoju i pójść spać na ostatnie dwie godziny. 

Jak zazwyczaj gdy po pełni były lekcje, każdy z nich był strasznie niewyspany i przysypiał na lekcjach. Jedynie Lupin się jakoś trzymał i starał się robić wszystko aby nauczyciele nie zwracali uwagi na jego przyjaciół. Wyjątkowo nawet Kaysa przysypiała, ponieważ to był jej pierwszy raz gdy musiała iść na lekcję tuż po pełni. Tego dnia miała się też spotkać z Albusem i zdać raport zarówno z ostatniej nocy jak i z pracy nad nowym sposobem dostarczania wiadomości, który w dalszym ciągu nie został ukończony. 

Miała spotkać się też z Alastorem i z Severusem. Nie miała ochoty ani na rozmowę z tym pierwszym ani z tym drugim. Nie tylko przez zmęczenie. Wiedziała, że jak Moody dowie się o jej porażce z potronusem to ją wyśmieje, a Severus nagrabił sobie tym, że poprzedniej nocy śledził ją i Huncwotów.

Musiała jednak zmierzyć się z tym dniem, zaliczyć wszystkie lekcje, odrobić zadania domowe, spotkać się z osobami z którymi nie miała ochoty się widzieć i w samotności poszukać przydatnych zaklęć do przetestowania ich z aurorem.

,,A co gdyby poszerzyć horyzonty swojej wyobraźni?". Taka myśl przyszła jej do głowy gdy była w bibliotece i przeglądała swoje notatki o nowym sposobie komunikacji. Jeszcze wtedy nie wiedziała, że właśnie ta myśl doprowadzi ją do sukcesu.

Sprawdzone

Więc jeszcze raz, dziękuję za nasze wspólne 10k! Ruszamy z niespodzianką, którą jest maraton do końca tego tygodnia. Codziennie będę wstawiała jeden rozdział


AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz