Rozdział 25

1K 61 3
                                    

Rok drugi dobiegł końca.

Czwórka przyjaciół siedziała w Wielkiej Sali i słuchała przemówienia Profesora Dumbledore'a. Ich kolejny rok w Hogwarcie dobiegał końca. Rok starsi, mądrzejsi, przystojniejsi, zabawniejsi i z większą liczbą szlabanów (na czym bardzo im zależało). Cała ich grupka była niesamowicie z siebie zadowolona. przetrwali kolejny rok, zdali do następnej klasy i ich relacje między sobą się zacieśniły. 

Jednak teraz muszą się zmierzyć z dwoma miesiącami przerwy, od siebie, od nauki i od dowcipów. Dla jednego z nich jest to istny koszmar, ponieważ powrót do domu wiąże się z spędzeniem całych dni samotnie w pokoju. Wiedział też, że matka nie nabierze się na taką tanią sztuczkę jak zeszłego lata, a co za tym idzie, nie uda mu się wymknąć do Jamesa.

Wyjątkowo po uczcie za dużo ze sobą nie rozmawiali. Każdy pogrążył się w swoich myślach, które w znacznej części dotyczyły wakacji i sposobu spędzania ich. Dopiero wchodząc do pociągu na nowo zaczęli się śmiać i rozmawiać. 

- Strasznie się cieszę, że to koniec naszego drugiego roku. Za rok możemy wychodzić do wioski i brać udział w imprezach! Na dodatek poznamy więcej nauczycieli bo dojdą nam nowe przedmioty.- mówił uradowany James.

- Niemożliwe!- krzyknął Syriusz.

- Czyżby James Potter cieszył się z większej ilości lekcji?- śmiał się Remus.

- Nie, Remusie. James Potter cieszy się z większej ilości ofiar i wielu nowych możliwościach do robienia żartów.- odpowiedział sam okularnik.

- No przecież, bo nie mogło być tak pięknie.- zaśmiał się Peter, na co wszyscy wybuchli śmiechem.

Podróż mijała im w bardzo miłej atmosferze (jak zawsze z resztą). Nawet Kaysa od czasu do czasu dołączała do wygłupów i sama robiła jakieś śmieszne akrobacje. 

- Ale w przyszłym roku musimy znaleźć wszystkie tajne przejścia.- powiedział Syriusz po jakimś czasie, gdy wygłupy trochę ustały. 

- Tajne przejścia?- zdziwił się Peter.

- No tak. Będzie łatwiej uciekać od Filtcha. Ale wydaje mi się, że on też zna parę.- wyjaśnił James.

- To nam je zdradzi. Wykorzystamy jego znajomość zamku na naszą korzyść.- zaproponował Remus.

- To świetny pomysł. Jak ja się cieszę, że mamy po swojej stronie takiego Remusa, który może myśleć za nas.- zaśmiał się Black. 

- I odrabia za nas zadania domowe.- podsunął Peter.

- Pomaga w odrabianiu zadań domowych.- sprostował Remus.

- Pozwala nam ściągać na sprawdzianach.- dodał roześmiany James.

- Pisze dobrze sprawdziany a wy na własną rękę ściągacie.- wyjaśnił uśmiechnięty Remus.

- Aha, czyli to jak prawie McGonagall złapała ciebie na rzuceniu karteczki do tyłu to nie były odpowiedzi do sprawdzianu, tylko pozdrowionka i buziaki dla przyjaciół?- zapytał Syriusz z uniesioną brwią.

- Albo jak przesuwasz kartkę na środek ławki tak abyśmy będąc z tyłu mogli przeczytać odpowiedzi.- powiedział James. 

- I jeszcze jak mówisz nam jakieś dłuższe zdania szeptem, bo nie chce nam się wysilać z rozczytywaniem tego wszystkiego.- dodał Peter.

- No właśnie! Naucz się pisać większymi literami!- powiedział z pretensją w głosie Syriusz.

- Dobra, macie mnie.- poddał się Lupin.

W ten oto sposób dotarli na peron dziewięć i trzy czwarte. Syriusz poszedł jeszcze pożegnać się z Avery, z którą spotykał się parę razy w Hogwarcie.

Na peronie czekali na wszystkich rodzice. Więc chłopaki musieli się pożegnać już w pociągu, ponieważ gdyby rodzina Syriusza dowiedziała się z kim on rozmawia, chłopak miałby duże kłopoty. Jak się później okazało Regulus wszystko im powiedział i kłopoty go nie ominęły. 

James wrócił wraz z rodzicami prosto do domu gdzie położył się na łóżku i poszedł spać. Był tak zmęczony po całodziennej podróży i po całym roku w szkole, że nie mógł powstrzymać się od błogiego snu i odpoczynku w łóżku. 

Peter po powrocie do domu poszedł do swojego pokoju, w którym się zamknął i wyciągnął z szuflady biurka słodycze, które w ekspresowym tempie zaczął zjadać pisząc jednocześnie na kartce list do kogoś.

Remus jako ostatni ze swoich przyjaciół opuścił dworzec i jako jedyny nie wrócił prosto do domu. Okazało się, że na cały miesiąc jedzie z rodzicami nad morze. I pomimo tego, że był strasznie zmęczony, to poszedł z rodzicami do restauracji na kolację, a później do hotelowego pokoju, po Kaysę i na plażę. Leżał wraz z rodzicami na kocu i opowiadał im o drugim roku spędzonym w Hogwarcie, przy czym przez cały czas oglądał księżyc. Kaysa leżała mu na brzuchu i wsłuchiwała się w jego opowieści o wydarzeniach przy których osobiście była.

- A jak się spisuje Kaysa?- zapytała jego rodzicielka.

- Szczerze, muszę się przyznać, że chłopaki się domyślili kim jestem. Oni i Kaysa bardzo mi pomagają. Na początku prosiłem ich, aby dali sobie spokój, ale uparli się. Odprowadzają mnie do Bijącej Wierzby a później pomagają dotrzeć do Skrzydła Szpitalnego.

- Dobrze, że ci pomagają.- podsumowała.

- Dobrze, że masz takich przyjaciół.- dodał jego ojciec.

Kaysa w tym czasie zasnęła na brzuchu chłopaka.

Sprawdzone


AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz