Rozdział 31

997 61 7
                                    


Tuż przed świętami było pierwsze wyjście do Hogsmeade. Z klas trzecich tylko dwie osoby nie mogły pójść do wioski. Pozwolenia nie zdobył Peter i Severus Snape.

Prawdę mówiąc Syriusz także nie dostał pozwolenia. Rodzice nie chcieli podpisać mu zgody, ponieważ podczas ostatnich wakacji powiesił w swoim pokoju parę mugolskich plakatów. Niestety rodzice je zdarli i spalili w kominku. Chłopak jednak nie przejął się brakiem podpisu, sam sobie podpisał pozwolenie umiejętnie podrabiając charakter pisma Walburgi Black. Stwierdził, że nie może opuścić pierwszego wyjścia do Hogsmeade wraz z przyjaciółmi, dlatego podrobienie podpisu nie wpłynęło jakoś mocno na jego samopoczucie. Nawet zaproponował, że może zrobić to samo ze zgodą Petera. Jedyną przeszkodą było to, że nie wiedział jak wygląda pismo jego rodziców. 

Tak więc w sobotę z samego rana cała trójka wraz z Kaysą, nie budząc Petera, poszła do Wielkiej Sali na śniadanie. Każdy z nich był bardzo podekscytowany. Nawet Kaysa, która była już w wiosce parę razy nie mogła się doczekać, aż ponownie ją odwiedzi. Czuła się jak zwykła trzynastoletnia czarownica, która wraz z rówieśnikami idzie pierwszy raz w życiu odwiedzić Hogsmeade. Tak dawno tam nie była, że strasznie ciekawiło ją czy coś się zmieniło. Chociaż szczerze w to wątpiła. Wioska nie zmieniała się od wielu lat.

Remus tak jak zawsze podczas śniadania dawał Kaysie pod stołem trochę jedzenia. Gdy Syriusz to zobaczył zaśmiał się cicho. Odkąd był świadomy, że wilczyca tak naprawdę jest dziewczyną, to wszystko wyglądało inaczej. Miało inny sens i inaczej to odbierał. Ale gdy dłużej o tym myślał, to dochodził do wniosku, że dziewczyna ma ciężkie życie. Zastanawiało go tylko dlaczego będąc w ich wieku nie chodzi z nimi do Hogwartu. To znaczy chodzi, ale nie jako uczennica.

- Ja też chcę!- krzyknął po chwili i wziął z najbliższego półmiska jedną kiełbaskę. Dał przysmak pod stół, a Kaysie w głowie ułożył się złowieszczy plan. Chwyciła kiełbaskę w zęby, po czym wskoczyła na Jamesa, który spadł z ławki i zamachnęła się rzucając kiełbaską w twarz Syriusza.

- Kaysa...- jęknął roześmiany Remus. Z jednej strony, jego wilczyca rzuca kiełbaską w jego przyjaciela, a drugiego zrzuca z ławki. Ale z drugiej strony, rozśmieszyła wszystkich naokoło i nawet samych poszkodowanych. 

W tej chwili do głowy wilczycy wpadł jeszcze jeden pomysł. Przecież nie mogła zostawić Remusa samego, on też musiał ucierpieć. Chwyciła ponownie tą samą kiełbaskę i tym razem rzuciła ją w twarz Lupina. Śmiechy ustały, zapanowała grobowa cisza, a Kaysa przyjęła dumną pozę, wypinając pierś do przodu jak rasowy pies na wystawach.

- Tego się nie spodziewałem.- powiedział James.

- Chyba nikt z nas się tego nie spodziewał.- powiedział Syriusz ledwo powstrzymując śmiech. 

- Załamujecie mnie.- zaśmiał się Remus.- Wszyscy, bez wyjątku.- w tym momencie spojrzał na wilczycę, która tym razem miała wzrok niewiniątka i głowę przechyloną lekko w prawą stronę, co przywróciło śmiechy przy stole.

Już pół godziny po śniadaniu cała czwórka była w połowie drogi do wioski. Jak to zawsze z nimi było, droga nie mogła być spokojna. Wręcz przeciwnie. Było bardzo zabawnie i mokro, ponieważ James zaczął rzucać w Remusa i Syriusza śnieżkami, a oni oddawali mu tym samym. Walka była zacięta i bardzo wyrównana, dwóch na jednego. Kaysa całe to zdarzenie obserwowała idąc kawałek dalej od nich. Nie miała ochoty oberwać mokrym śniegiem. Jednak, los jej nienawidzi. Syriusz, który szybko zauważył dystans wilczycy nie mógł się powstrzymać i poleciała pierwsza śnieżka w stronę Kaysy. 

Trafiona. Kulka śniegu rozbiła się o jej grzbiet, strzepnęła śnieg i spojrzała na Blacka groźnie, chciała dać mu pięć sekund na ucieczkę. Nie skorzystał. Ruszyła biegiem w stronę chłopaka, który widząc to zaczął uciekać. A Remus i James obrali go jako doskonały, ruchomy cel ataku śnieżkami.

Kaysa bardzo szybko dogoniła Syriusza. Wskoczyła na niego, a chłopak się przewrócił i razem wylądowali w zaspie. Każdy przechodzeń śmiał się z nich. 

- Teraz to musimy się pośpieszyć.- powiedział Remus, patrząc jak James pomaga Syriuszowi wyjść ze sterty śniegu. I tak jak powiedział, ich tempo marszu się zwiększyło. W wiosce byli już siedem minut później. Problem polegał na tym, że nie wiedzieli gdzie pójść. Było tu bardzo dużo sklepów, budynków i ludzi. Stali tak w miejscu przez chwilę.

- Wiesz gdzie iść?- zapytał nagle Potter Kaysy. Ona zaprowadziła ich do Trzech Mioteł. Znaleźli sobie stolik w rogu pomieszczenia. Każdy z nich usiadł na jednym krześle, Kaysa usiadła między Jamesem a Remusem. 

- Od razu cieplej.- powiedział Black ściągając kurtkę i zawiesił ją na oparciu krzesła.- Kremowe Piwo?- zapytał, ponieważ chciał pójść zamówić dla nich napoje. Wszyscy skinęli głowami. 

Chwilę po tym gdy Syriusz opuścił stolik, James zauważył, że nieopodal nich siedzi samotnie rudowłosa piękność. Siedziała i czytała książkę.

- Patrz.- szturchnął Remusa i wskazał mu dziewczynę. 

- No, siedzi tam Lily.- powiedział nie rozumiejąc co w tym jest takiego niezwykłego. 

- A może zaprosiłbyś ją do nas?- zapytał.- No wiesz, aby nie siedziała sama.

Remus zaśmiał się pod nosem. Z wielkim uśmiechem poszedł do Lily i usiadł przy niej.

- Jak myślisz, przyjdzie?- zapytał James wilczycę. Ona tylko gwałtownie pokręciła  łbem.- Ale wierzysz w urok osobisty Remusa...- zaśmiał się James. 

- Znowu gadasz sam do siebie Potter?- zaśmiała się Ballatrix, a razem z nią jej spółka. 

- Gadam do wilczycy, ona mnie przynajmniej słucha, bo ciebie raczej nikt nie chce.- odgryzł się.

- To się leczy Potter.- powiedział Lucjusz Malfoy.

- Ryby i blondynki głosu nie mają.- powiedział zza jego pleców Syriusz. James zaśmiał się z riposty przyjaciela. Syriusz wrócił do stolika. 

W tym samym momencie Remus rozmawiał z Lily. 

- Chciałabyś się do nas dosiąść?- zapytał, odkładając jej książkę (oczywiście, na początku sprawdził tytuł). 

- Spasuję.- powiedziała sucho.

- Nie daj się prosić.- Remus uśmiechnął się uroczo. Kaysa cały czas się im przyglądała. Była zdumiona, jak Lupin zmienił się od ich pierwszego spotkania. Zrobił się odważniejszy.

- Chciałabym poczytać książkę, a przy Blacku i Potterze się nie da.

- Czytasz książki cały czas. Posiedź z nami chociaż dziesięć minut. Przecież nie będziesz siedziała tu sama.

Kaysa stwierdziła, że dziewczyna nie pójdzie po dobroci, a wiedziała, że Jamesowi bardzo zależy na obecności dziewczyny. Więc zeskoczyła z krzesła i poszła do rudowłosej. Chwyciła rękaw jej bluzy i pociągnęła ją lekko w stronę ich stołu.

- Chyba nie mam wyboru.- zaśmiała się i poszła z Kaysą. Remus zabrał za nią książkę i kurtkę. 

Gdy wszyscy zasiedli do stołu, Syriusz zaśmiał się i podał jej piwo kremowe.

- Wiedziałem, że James szybko cię zauważy, więc tobie też kupiłem.

- Dziękuję.- szepnął Potter do Kaysy.

Sprawdzone

Macie taki trochę luźny rozdział

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz