Rozdział 14

1.1K 72 14
                                    

Nowy rok szkolny zaczął się dokładnie tak samo. Remus wraz z przyjaciółmi poszedł na ucztę powitalną, zaś Kaysa pod posąg chimery. Tam czekała na profesora Dumbledore'a aby zdać mu relację z wakacji i podróży do Hogwartu. Postanowiła jednak, że trochę się zmieni i zacznie bardziej kontrolować swoje życie. 

Pomyślała sobie, że skoro i tak spędzi w tej szkole trochę czasu, to może to jakoś wykorzystać. Postanowiła więc porozmawiać z Albusem normalnie. Nie tak jak zawsze, chamsko i bez manier, lecz tak, jak małolata z nauczycielem. 

- Oh, Kaysa, miło cię widzieć.- Dumbledore uśmiechnął się na widok wilczycy siedzącej pod posągiem chimery.- Zapraszam do mojego gabinetu.- Mężczyzna wypowiedział hasło, przepuścił wilczycę i za nią wszedł na schody prowadzące do jego królestwa. 

Będąc u celu podróży Kaysa odmieniła się w dziewczynę. Jak zawsze ubrana, na czarno, z czarnymi włosami opadającymi na jedno oko. Różnica, którą Dumbledore zauważył było to, że dziewczyna uśmiechała się. Był to uśmiech nie sarkastyczny (jaki przeważnie gościł na jej twarzy), tylko nieśmiały, lekki i taki niewinny, totalnie nie podobny do niej.

- Widzę, że humor dopisuje, to bardzo dobrze.- powiedział zadowolony.- Może usiądziesz?- zaproponował, wskazując fotel naprzeciwko niego. Ku kolejnemu zdumieniu dyrektora, Kaysa bez żadnych protestów czy kłótni, skorzystała z jego propozycji.- Mogę wiedzieć skąd ta miła odmiana?- zaryzykował. Nie miał stuprocentowej pewności, że po tym pytaniu dziewczyna nie wróci do jej starego zachowania, ale ciekawość wzięła nad nim górę. W końcu był tylko człowiekiem.

- Widzi pan, panie profesorze, doszłam do pewnego wniosku, że łatwiej będzie mi się żyło przez najbliższy czas, jeżeli nie będę sobie robiła wrogów.- odparła lekko.

- Mądrze mówisz.

- Jest też jeszcze coś. Chciałam z panem porozmawiać na temat mojego pobytu w Hogwarcie.

- Droga Kayso, byłbym zachwycony gdybyś zaczęła edukację w naszej szkole.- powiedział, jednak widząc lekki grymas na twarzy dziewczyny, zmarszczył brwi nie rozumiejąc o co jej dokładnie chodzi. Jednak nie żałował, że to powiedział. Musiał wykorzystać w stu procentach jej dobry humor, bo mógł już więcej nie mieć takiej okazji. Liczyło się szybkie działanie.

- Moje zdanie o tej szkole jest dalej takie jakie było.- powiedziała poważnym tonem. Dumbledore czuł się tak jakby rozmawiał z osobą dorosłą, a nie z dwunastolatką. Jej ton, dojrzałość, pewność siebie oraz podejmowanie dorosłych decyzji świadczyły o jednym. Dużo w życiu przeszła i nie powinno się traktować jej jak dziecka.- Jednak chciałabym skorzystać z niektórych walorów. Takich jak na przykład biblioteka.

- Szczerze mówiąc, liczyłem, że może zmienisz zdanie i chciałabyś być uczennicą Hogwartu. Muszę przyznać, że bardzo żałuję twojego wyboru. Jesteś mądrą dziewczyną Kayso, ale marnujesz swoją inteligencję. Nie pielęgnujesz jej, a kiedyś będziesz tego żałowała.- te słowa uderzyły w nią jak pocisk. Ceniła swoją wiedzę, była znacznie mądrzejsza od rówieśników i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Znała się także trochę na czarnej magii. A ponieważ byłą mądra, dobrze wiedziała, że Dumbledore ma rację, ale za wszelką cenę nie chciała tego przyznać, ani przed sobą, ani przed nim.

- Jak sam pan przyznał, profesorze, jestem mądra. Mądra na tyle, że poziom drugiej klasy jest dla mnie za niski. 

- Nie wątpię w twoją wiedzę z obrony przed czarną magią, czy z zaklęć i uroków. Jednak pozostałe przedmioty to już co innego.- wyjaśnił łagodnie nauczyciel.

- Czego pan oczekuje, profesorze?- zapytała.

- Oczekuję, moja droga, że póki jesteś w Hogwarcie, będziesz pilnowała Remusa Lupina.- przypomniał jej nagle zmieniając temat.- A, aby dbać o twoją edukację zezwalam tobie na korzystanie ze szkolnej biblioteki i uczęszczania na wybrane przez ciebie lekcje. Możesz chodzić na nie niezależnie od klasy, przedmiotu i miejsca, pod warunkiem, że nie będziesz pod postacią wilczycy. Ponieważ nie jesteś uczniem Hogwartu, nie musisz odrabiać prac domowych ani odpowiadać na zadane pytania nauczycieli.- mrugnął do niej.- Tylko nie zaniedbaj swoich obowiązków.- przypomniał jej.- Dalej czekam na raport.

- Były małe komplikacje podczas ostatniej pełni, ale sobie poradziłam, prócz paru zadrapań i rany na twarzy, Remusowi nic się nie stało. W lesie był jakiś człowiek, więc musiałam Remusa odciągnąć, co sprawiło parę kłopotów, ale tak jak powiedziałam nikomu nic się nie stało. Na mężczyznę później rzuciłam zaklęcie Obliviate. Ostatnie dwa tygodnie Remus spędził wraz z Syriuszem u Jamesa Pottera, tam nie było większych kłopotów.- zrelacjonowała. 

- Miło słyszeć, że sobie radzisz.- Dumbledore uśmiechnął się do niej.- A teraz Kayso, obawiam się, że musisz już iść.- Dyrektor podał jej kartkę, na której napisał coś w trakcie, gdy ona relacjonowała dwa ostatnie miesiące.- To musisz pokazywać nauczycielom i  bibliotekarce, gdyby był jakieś problemy.- poinstruował.

Kaysa wstał z fotela i poszła do drzwi. Już prawie chwyciła za klamkę, gdy odwróciła się przez ramię i zapytał:

- Profesorze?

- Tak?

- Dziękuję.- po tym słowie szybko wyszła, przez co nie zauważyła uśmiechu na twarzy Dumbledore'a. Mężczyzna był bardzo zadowolony z jej zmiany. Ułatwiało mu to jego zadanie, które polegało na przekonaniu dziewczyny do siebie.

Zmieniła się w wilczycę i poszła na poszukiwanie Remusa. Chłopak wraz z trójką przyjaciół czekał na nią przy portrecie Grubej Damy.

- Idzie nasza zguba!- krzyknął roześmiany Syriusz. 

Całą paczką przeszli przez dziurę, wchodząc do Pokoju Wspólnego. Chłopaki kierowali się do ich stałego miejsca, czyli na kanapę naprzeciw kominka, jednak gdy tylko podeszli, okazało się, że jest ona zajęta przez dziewczynę z burzą rudych włosów na głowie. Rudowłosa ukryta była za podręcznikiem od eliksirów, jednak gdy tylko James wysunął się z szeregu i odezwał, ona odłożyła podręcznik na miejsce obok i spojrzała na niego wzrokiem pełnym litości.

- To nasze miejsce.- zauważył z pretensją w głosie.

- Nie jest podpisane.- powiedziała lekceważąco.

- Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz...- już chciał się przedstawić, lecz dziewczyna mu przerwała. 

-Ależ wiem! James Potter, jeden z pseudo żartownisiów szkolnych.- stwierdziła sarkastycznie.

- Czekaj a ty przypadkiem nie jesteś tą dziewczyną, co na każdej lekcji się zgłasza i recytuje podręcznik?- zapytał patrząc na książkę obok niej. Syriusz parsknął śmiechem na tą uwagę. 

- We własnej osobie.- warknęła dziewczyna, po czym wstała i poszła w kierunku swojego dormitorium. Chłopaki zajęli jej miejsce. 

- Kto to właściwie był?- zapytał zdziwiony Syriusz. James nie odpowiedział dalej patrząc w miejsce gdzie dziewczyna zniknęła.

- Lily Evans.- odparł Remus. Cała trójka spojrzała na niego zaskoczona.- No co?- zapytał zdezorientowany.- Często przychodzi do biblioteki. Zamieniłem z nią dwa, trzy zdania na temat książek.- wzruszył ramionami. 

Kaysa spojrzała na Jamesa. Miał nieobecny wzrok. Wilczyca już wiedziała co się święci. James Potter się zakochał. Nie była jednak pewna, czy wiecznie poważna dziewczyna zechce takiego żartownisia i wiecznego dzieciaka. 

Gdy tylko Lily weszła do swojego dormitorium opowiedziała wszyściutko swoim współlokatorkom- Dorcas i Alice.

- Żartujesz?!- krzyknęły razem, a Lily zaprzeczyła machając głową.

- On jest taki uroczy...- rozmarzyła się Dorcas.

- I zabawny.- dodała Alice.

- I głupi.- Wtrąciła się Evans.- Zasugerował, że jestem kujonką.- powiedziała obrażona.

- A nie jesteś?- Dorcas podniosła jedną brew do góry. Alice się tylko zaśmiała, a Lily rzuciła w nią poduszką, która idealnie trafiła w twarz dziewczyny.

Sprawdzone

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz