Rozdział 60

887 51 14
                                    

Gdy Kaysa w postaci wilczycy weszła o godzinie dwudziestej trzeciej do pokoju Huncwotów zobaczyła coś, czego nigdy nawet sobie nie wyobrażała. 

Tak jak zwykle Remus siedział na swoim łóżku, jednak wyjątkowo nie czytał on książki, tylko przyglądał się temu co działo się na środku pokoju. Kaysa także widząc to stanęła w miejscu i nie potrafiła się ruszyć.

Czarny pies próbował wskoczyć na grzbiet jelenia, który na porożu trzymał małego szczura. 

Dziewczyna pod wpływem chwili postanowiła, że zrobi coś czego później może bardzo żałować. Sama nie wiedziała dlaczego, ale postanowiła, że to zrobi. Podświadomie chyba liczyła na to, że może coś ją nakłoni do pozostania w szkole, albo miała już dosyć kłamstwa.

Niespodziewanie w miejscu wilczycy stanęła dziewczyna, którą Huncwoci już zdążyli poznać. Szybko zamknęła za sobą drzwi, a gdy ponownie odwróciła się w stronę zwierząt, ich już nie było. Oni także przemienili się w swoją ludzką formę.

- Chyba pora wam coś wyjaśnić.- powiedziała. Niepewnie spojrzała na Remusa, który wyglądał jakby był zły i jednocześnie smutny.

- Przez ten cały czas?- zapytał patrząc prosto w jej brązowe oczy.

- Tak, to byłam ja.- w pokoju zapadła cisza. Nikt nie wiedział co ma powiedzieć. Syriusz nie spodziewał się, że dziewczyna tak szybko się ujawni. Miała spędzić z nimi jeszcze jedną pełnie.- Spłacałam dług u Dumbledore'a. Miałam cię pilnować, do czasu gdy nie znajdą się osoby, które mnie zastąpią.- wyjaśniła.

- Wiedziałem, że coś z tobą jest nie tak. Byłaś zbyt inteligentna jak na zwierzę.- warknął Lupin. On sam nie wiedział co właściwie czuł w tej chwili. Przez cały ten czas towarzyszyła mu podczas pełni dziewczyna w jego wieku. Mógł ją zranić, zabić, mógł jej coś zrobić. Przez te wszystkie lata przywiązał się do niej jak do przyjaciółki. I przez te wszystkie lata był przez nią okłamywany. To go chyba najbardziej bolało, ona go okłamywała.- Nawet nie wiem czy chcę słuchać twoich wyjaśnień.- powiedział zły. Jego przyjaciele pierwszy raz widzieli go w takim stanie.

- Nie musisz. Obiecałam komuś, że się wam pokarzę gdy będę chciała odejść. Dlatego to robię.- powiedziała patrząc na Syriusza. 

- Wiedziałeś o tym?- zapytał James Blacka. Czarnowłosy skinął lekko głową.- Od kiedy?

- Pamiętacie tamtą noc w trzeciej klasie gdy Remus trafił do Skrzydła Szpitalnego na parę dni?- zapytał.- To ona tak naprawdę mu pomogła, a ja tylko pomogłem Remusowi dostać się do Szpitala.- wyjaśnił.

- To była moja wina. Weszliśmy zbyt głęboko w Zakazany Las. Nie dopilnowałam cię.- powiedziała przepraszająco.

- Co teraz planujesz?- zapytał nagle Peter.

- Nie wiem, chyba wrócę do mojego starego domu.- wyjaśniła niepewnie. Sama nie wiedziała co będzie robić. Przez cały ten czas utrzymywała, że nie chce się uczyć w Hogwarcie, nie chce mieć nic wspólnego ze światem magii. Ale czy aby na pewno? Dopiero teraz zrozumiała, że tak naprawdę zaślepiała ją nienawiść. 

- Nie mówisz im wszystkiego.- powiedział Syriusz.- Dumbledore nalega, aby Kaysa uczyła się w Hogwarcie, ale ona jest uparta jak osioł!

- Może to i lepiej?- powiedział zły Remus. 

- On ma racje. Ja będę już wracać. Zobaczymy się podczas następnej pełni, muszę mieć pewność, że nikomu nic się nie stanie. Uważajcie na Snape'a próbuje odkryć gdzie znikacie co miesiąc. Musicie być ostrożni.- powiedziała. Za nim zdążyła odejść, Syriusz doskoczył do niej i mocno przytulił, czym bardzo zaskoczył Kaysę.

- Trzymaj się mała. Zatrzymaj to lusterko, będziemy w kontakcie.- wyszeptał jej do ucha, po czym wypuścił ją z objęć. 

- Widzimy się w przyszłym miesiącu.- powiedziała i wyszła z pokoju Huncwotów aby wrócić do gabinetu Dumbledore'a z którego przeniosłaby się do swojego starego domu obok Doliny Godryka. 

I o ile podróż Kaysy przebiegła bezproblemowo, nawet sam Albus tego nie skomentował, chociaż bardzo chciał. Dopiero gdy dotarła do domu pozwoliła sobie na wybuch emocji. Szczerze nie miała pojęcia co się z nią działo. Łzy leciały jej z oczu a ona sama krzyczała i uderzała pięściami we wszystko co popadnie. To była jej wina, źle to rozegrała. Mogła już na początku powiedzieć prawdę Remusowi, teraz nigdy jej tego nie wybaczy, a ona będzie się obwiniać do końca życia. Była niesamowicie zła na siebie, sama przecież nie znosiła kłamstwa, bo strasznie raniło. A co zrobiła? Zraniła osobę, która ją uszczęśliwiała.

Chwilę po wyjściu dziewczyny, w pokoju chłopaków rozpętało się istne piekło. Cała trójka miała pretensje do Syriusza o to, że im nie powiedział.

- Okłamywała mnie przez cały ten czas.- powiedział już załamany Remus.

- Zresztą ty też nas okłamywałeś!- krzyknął James do Syriusza.

- Obiecałem jej, że nic nie powiem.- warknął Black.- Przez te dwa lata poznałem ją już na tyle, że wiem jakie ma życie i jak bardzo cierpiała z powodu tego głupiego zadania.- wyjaśnił im zły.- Liczyłem, że pomożecie mi ją zatrzymać, aby została w Hogwarcie.

- Właściwie to co ci tak na niej zależy?- zapytał Peter.

- Jest dla mnie jak młodsza siostra.- wyjaśnił.- Zapominacie też, że przez dwa pierwsze lata ja także byłem przez nią okłamywany. Ale jej to wybaczyłem!- krzyknął sfrustrowany. Syriusz wiedział, że jego przyjaciele już niedługo poczują bark Kaysy. Będą żałowali tego, że pozwolili jej odejść, a wtedy on nic nie zrobi. Będzie się przyglądał ich poczynaniom gdy będą próbowali ją odzyskać.

Trzeba przyznać, że już następnego dnia każdy z nich odczuł brak dziewczyny. Już z samego rana poczuli, że brakuje im czegoś, a konkretniej kogoś. Takie uczucie męczyło ich aż do następnej pełni, która przebiegła pomyślnie i później po pełni dalej ich męczyło, aż do ferii zimowych gdzie każdy z nich wracał do własnego domu. Wyjątkiem był Syriusz, którego zaprosili na święta Potterowie.

Sprawdzone

Dzisiaj troszkę krócej, ale jutro będzie już normalnie. Nie jestem do końca zadowolona z tego rozdziału, no ale mówi się trudno. Lepiej tego chyba nie napiszę.


AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz