Rozdział 15

1.1K 64 1
                                    

Na nieszczęście chłopaków już następnego dnia zaczynały się lekcje. Cała piątka musiała przyzwyczaić się do Hogwardzkiej rutyny. 

Kaysa już tego dnia chciała skorzystać z pozwolenia Dumbledore'a na korzystanie z niektórych atrakcji szkoły. Musiała jednak poczekać aż cała czwórka wyruszy na lekcje. Po części zazdrościła im. Dla chłopaków Hogwart był drugim domem, tak jak kiedyś dla niej, mogli uczyć się tu, szukać nowych przygód i kłopotów, a ona dalej pod postacią wilczycy kryła się przed ludźmi. 

Nie chciała się jednak zadręczać smutnymi myślami. Gdy tylko zabił dzwon, oznajmiający pierwszą lekcję, ona odmieniła się w dziewczynę i w ciszy wyszła z dormitorium chłopaków. Cichutko przemierzyła korytarze aby dostać się do biblioteki. 

Miejsce docelowe było puste. Żadnej żywej istoty, nie licząc bibliotekarki, która bardziej z zachowania przypominała inferiusa. Gdy tylko Kaysa weszła do środka, pani Pince spojrzała na nią srogo. Albo nie podobał jej się trzask zamykanych drzwi, albo to, że uczeń nie jest na lekcji. W najgorszym wypadku do wściekłości doprowadziły ją obie te rzeczy.

- Co ty to robisz?- zapytała pani Pince.

- Przyszłam poczytać książki, przecież to się robi w bibliotece.- odpowiedziała wzruszając ramionami. Z prawej kieszeni spodni wyciągnęła mały kawałek pergaminu, który wczoraj podarował jej Dumbledore, i wręczyła go kobiecie. 

Bibliotekarka szybko przestudiowała karteczkę, po czym oddała ją właścicielce i ze zrezygnowaniem pokazała ręką, że cała biblioteka jest do jej dyspozycji.

Dziewczyna uśmiechnęła się z przesadną słodkością i pod czujnym okiem pani Pince wyruszyła na poszukiwanie jakiejś ciekawej lektury. Gdy już ją znalazła i znalazła także miejsce do przeczytania jej zabił dzwon oznaczający koniec pierwszej lekcji, a co za tym idzie, pierwszą przerwę. 

Kaysa wątpiła, że na przerwie ktoś przyjdzie do biblioteki. Jednak jak to z nią bywa, pomyliła się. Już po trzech minutach do pomieszczenia zawitała pewna rudowłosa dziewczyna, która wczoraj posprzeczała się z Jamesem.

Lily Evans na początku nie zauważyła tajemniczej dziewczyny siedzącej w kącie biblioteki. Zauważyła ją dopiero wtedy, gdy znalazła odpowiednią książkę i chciała usiąść przy swoim stałym miejscu, które było już zajęte. Zakłopotana zatrzymała się przed nią, dziewczyna nawet nie odłożyła książki.

- Eee... Cześć?- bardziej zapytał rudowłosa. Kaysa w końcu odłożyła książkę i zła spojrzała na Lily. Jednak gdy tylko skojarzyła skąd ją zna, na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

- Cześć.- przywitała się. Tym razem Evans trochę odważniej rozpoczęła konwersację.

- Co robisz tak wcześnie w bibliotece?- usiadła na krześle po drugiej stronie czarnowłosej.

- Przyszłam poczytać książkę.- wskazała na lekturę.

- Zrozumiałe, ale nie byłaś na lekcji?- zapytała szczerze zaciekawiona.

- A ty nie masz za minutę kolejnych zajęć?- zapytała Kaysa znudzonym głosem. Lily spojrzała tylko na świece pokazujące czas, które stały na biurku bibliotekarki, po czym wybiegła z pomieszczenia bez pożegnania. Kaysa zaśmiała się cicho, zauważając, że Evans nie przeczytała swojej książki. Dziewczyna wróciła do swojej lektury. 

Wszystkie lekcje spędziła w bibliotece, spisując ważniejsze formułki zaklęć na pergamin, ucząc się o groźnych stworzeniach i o truciznach, oraz eliksirach, które mogą uratować komuś życie. Teraz tylko potrzebowała miejsca by to wszystko przećwiczyć, ale póki takiego nie znajdzie musi zadowolić się teorią. Zapomniała, że ma po swojej stronie jednego nauczyciela, który o niej wie, i może ją pouczyć z wielką przyjemnością. 

Tymczasem chłopaki męczyli się na ostatniej lekcji, którą była obrona przed czarną magią z profesorem Harrisonem. Był bardzo miłym nauczycielem, ale uczniom na jego lekcjach brakowało praktyki. Podawał on formułki zaklęć i przeciw zaklęć, ale nie pozwalał ich trenować w klasie, co dla Remusa, Jamesa i Syriusza było wręcz niemożliwe! Ich zdaniem na obronie przed czarną magią powinna być sama praktyka, a nie teoria. Zaś Peter był zadowolony z sposobu nauczania profesora Harrisona. Bał się, że podczas lekcji praktycznych to w niego trafiałaby większa część zaklęć. 

Na szczęście zabił dzwon oznajmiając koniec lekcji i obiad. Cała czwórka przyjaciół, spakowana trzy minuty przed czasem, wybiegła jako pierwsza z klasy. Pettigrew nie dotrzymał kroku pozostałej trójca i do Wielkiej Sali zawitał parę minut później, niż jego przyjaciele. 

Kaysa także pojawiła się na obiedzie. Jak zwykle usiadła pod stołem koło nóg Remusa, który ukradkiem podawał jej jakieś jedzenie. Pozostali nawet się nie zorientowali kiedy ona przyszła.

- Ej! Nie liż mnie!- krzyknął roześmiany Lupin, gdy wilczyca polizała go po palcach. James i Syriusz spojrzeli na niego zszokowani.

- Kto?- zapytali równocześnie. Kaysa postanowiła sama się ujawnić i wskoczyła na nogi Syriusza. Wystraszony chłopak spadł na podłogę, a wilczyca na niego. Wszyscy, którzy siedzieli w pobliżu wybuchli śmiechem. Nawet sam Syriusz gdy zorientował się o co chodzi zaczął się śmiać.

Na tym odcinku stołu było najgłośniej, co zwróciło uwagę nauczycieli. Dumbledore uśmiechnął się dyskretnie, a cała reszta spojrzała na McGonagall, która głośno westchnęła i warknęła:

- To znowu Potter, Black, Lupin i Pettigrew.- wstała i podeszła do miejsca zamieszania. Nie myliła się. Jednak widząc Kaysę na Syriuszu jej samej zachciało się śmiać. Opanowała swoje emocje i przybrała maskę wściekłej nauczycielki. -Cała wasza piątka.- tu kolejno wskazała na chłopaków i wilczycę.- ma dzisiaj szlaban u Hagrida o dziewiętnastej.- powiedziała. Śmiechy przy stole ustały. Gdy nauczycielka odeszła Syriusz i James przybyli sobie piątkę.

- Dzięki, Kayso.- podziękował jej James. O dziwo było to szczere.

- Nowy szlaban do kolekcji!- krzyknął Syriusz a ludzie wokół spojrzeli na niego jak na idiotę. Dlaczego cieszył się ze szlabanu?

- Próbujemy się z niego wymigać?- zapytał Peter.

- Nie ma sensu. To pierwszy szlaban w tym roku, lepiej go odrobić, a na następne coś wymyślimy.- zaśmiał się Remus.

Sprawdzone

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz