Rozdział 70

838 45 10
                                    

- Kayso co się wydarzyło na błoniach?- zapytał Dumbledore. Dziewczyna wraz z Severusem siedziała u Albusa w gabinecie. Dyrektor próbował wyciągnąć od nich co się stało, jednak ani ona ani on słowem się nie odezwali odkąd weszli do pomieszczenia. Cały czas piorunowali siebie nawzajem spojrzeniami.- Profesor McGonagall powiedziała, że jedna z uczennic przybiegła po nią w sprawie pojedynku na błoniach. Pojedynkowaliście się tam na różdżki, a dokładniej, ty panienko Trust obrzucałaś zaklęciami pana Snape'a.- wyjaśnił Dumbledore.

Severus uśmiechnął się cwaniacko. Kaysa stwierdziła, że nie weźmie całej winy na siebie. 

- Z całym szacunkiem profesorze, ale profesor McGonagall przyszła dopiero pod koniec.- powiedziała dziewczyna z jadem w głosie.

Albus westchnął zrezygnowany, obowiązkiem dyrektora było nie dopuszczanie do takich sytuacji, ale takowa się wydarzyła i teraz powinien kogoś ukarać, aby też inni uczniowie mieli przestrogę, że nie wolno pojedynkować się w szkole.

- Więc zostaniecie ukarani we dwoje. Skoro nie chcecie nic powiedzieć muszę ukarać waszą dwójkę.- powiedział. Bardzo mu nie pasowało to rozwiązanie, ale tylko takie widział w tej sytuacji.

- Jeżeli powiem co się wydarzyło, to możemy zakończyć całą sytuację na odjęciu punktów?- zapytała Kaysa. Snape się trochę wystraszył, ponieważ wtedy na błoniach Trust miała rację, za używanie zaklęć czarnomagicznych z dużym prawdopodobieństwem mógł zostać wydalony ze szkoły.

Albus chwilę myślał, ale doszedł do wniosku, że taki układ mu jak najbardziej pasuje, dlatego skinął lekko głową pozwalając dziewczynie zacząć opowieść.

- W wielkim skrócie to było tak, że Huncwoci zrobili Severusowi niewinny dowcip, a on się wściekł i zaczął rzucać w nich zaklęciami.- powiedziała wzruszając ramionami. Snape postanowił nie komentować jej interpretacji tamtego wydarzenia.

- W takim razie dlaczego Huncwoci stali z boku a ty walczyłaś?- zapytała nauczycielka transmutacji, która także było obecna podczas tego wywiadu.

- Ponieważ, jako prawdziwa Gryfonak stanęłam w obronie moich ćwierć inteligentnych przyjaciół i to ja stoczyłam pojedynek z tym tutaj.- głową wskazała Severusa.

- Dobrze więc.- powiedział Dumbledore.- Odejmuję Gryffindorowi i Slytherinowi po pięćdziesiąt punktów. Severusie możesz już iść, Kayso ty zostań jeszcze na chwilkę.- rozkazał.

Snape wyszedł z gabinetu w zaskakująco szybkim tempie. McGonagall także wyszła z pomieszczenia, zostawiając Trust i dyrektora razem.

- Jutro wszyscy wracają do domów. Czy masz jakieś plany?- zapytał lecz widząc lekkie zmieszanie i zakłopotanie na twarzy dziewczyny dodał po chwili.- Jeżeli nie, to możesz zostać w Hogwarcie, jeżeli jednak już sobie coś zaplanowałaś to rozumiem, lecz pamiętaj Hogwart dla ciebie zawsze stoi otworem.

- Właściwie to rozważam wyjazd do Jamesa Pottera. I chyba jednak przyjmę to zaproszenie, gdyby profesor miał dla mnie jakieś zadanie to wystarczy wysłać sowę.- powiedziała, chociaż miała szczerą nadzieję, ze żadnego zadania z Zakonu Feniksa nie dostanie podczas tych wakacji.

- Zapamiętam. Świetnie się spisałaś z nowym sposobem komunikacji, więc myślę, że na razie dam ci trochę odpocząć. Też możesz już iść.- powiedział z lekkim uśmiechem.

Wychodząc z gabinetu Kaysa zastanawiała się dlaczego Dumbledore nie podpytał o szczegóły pojedynku, wtedy jeszcze nie wiedziała, że miało to jakiś głębszy sens.

W czasie gdy Trust była na przesłuchaniu u Dumbledore'a, Huncwoci siedzieli w swoim dormitorium i rozmawiali o tym co się wydarzyło przy okazji pakując do kufrów ostatnie rzeczy.

- Broniła całą naszą trójkę przed nim.- powiedział szczerze zaskoczony Syriusz.- Właściwie Peter gdzie ty wtedy byłeś?

- Przecież wiesz, że nie jestem najlepszy w pojedynkach, schowałem się.- powiedział lekko, chociaż było to dalekie od prawdy. Chłopak zafascynowany przyglądał się potężnym zaklęciom rzucanym przez Severusa, wiedział, że Ślizgon nie zrobi mu krzywdy. Nie mógł.

- Ona jest naprawdę potężna.- powiedział zamyślony Remus.- Broniła jednocześnie nas i jego przed zaklęciami rzucanymi ze strony Jamesa. I nawet nie pozwoliła nam sobie pomóc!

- Właściwie Remusie...- zaczął Potter, który odwrócił się w stronę towarzyszy.- Zastanawia mnie jedna rzecz. I nie tylko mnie.- dodał wskazując też na Syriusza.

- Co myślisz o naszej Kaysie, ale tak no wiesz... Jak o dziewczynie?- zapytał Syriusz. 

- W sensie?- zapytał zmieszany Remus.

- W sensie nie jesteśmy takimi idiotami jak myślisz!- oburzył się James.- Widzimy jak na nią patrzysz... Tak jak ja na Lily.- dodał trochę przybitym tonem. W głowie miał dwie myśli. Pierwsza mówiła mu, że nie ma już u niej szans, ale druga krzyczała, aby z nią porozmawiał, tak na poważnie. I podjął decyzję o rozmowie w najbliższym czasie. Chciał ją przeprosić i pocieszyć po sytuacji ze Smarkiem.

- Muszę przyznać, jest ładna, inteligentna, opiekuńcza i bardzo potężna...- powiedział lekko rumieniąc się Lupin.- Ale nie sądzę aby ona coś do mnie czuła. Ja sam zresztą nawet nie wiem co czuję do niej. 

- Ale my wiemy.- powiedział Syriusz kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela.- Dzisiaj przekonałem się w stu procentach. Gdy walczyła ze Snapem ty chciałeś ją chronić, widziałem to.- dodał.

- A twój uśmiech gdy położyła głowę na twoje ramię.- zaśmiał się lekko James.- Ona cię od zawsze uszczęśliwiała i mimo kłamstwa, które ci wciskała dalej cię uszczęśliwia. Ufasz jej jak nikomu innemu. Zasługujesz na to aby być szczęśliwym, a ona ci to gwarantuje.

Remus lekko się uśmiechnął, jednak po chwili zrozumiał, że to co mówili jego przyjaciele jest prawdą, a tak być nie mogło! Był potworem, który nie zasługiwał na szczęście, nie chciał nikogo męczyć towarzystwem takiego kogoś jak on. Kaysa już i tak zbyt wiele poświęciła dla niego.

- Pomożemy ci ją zdobyć!- powiedział pełen optymizmu Syriusz, a James mu przytaknął.

- Nie.- zaprzeczył smutno Remus.- Już i tak zbyt wiele straciła przeze mnie. Nie pozwolę na to aby straciła jeszcze więcej.- powiedział. W jego oczach przyjaciele dostrzegli szczery żal.

- Gadasz głupoty.- warknął Syriusz.

Sprawdzone

Trochę krócej niż zwykle, ale chyba zrobię tak, że postaram się dodawać dwa rozdziały tygodniowo (Robię to tylko do końca tego miesiąca, później zobaczymy co dalej). W ogóle jestem przerażona faktem, że to już 70 rozdział. Pomyśleć, że chciałam się zmieścić w 50

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz