6

548 39 8
                                    

Miła staruszka, której imienia nia zapamiętał rozłożyła im w salonie dwa posłania i w końcu mimo gadulstwa Naruto, wszyscy poszli spać. Na początku mocno się opierał szukając wymówek, że nie widzieli się tyle czasu, ale ostatecznie na prośbe Tazuny położył się na kołdrze.

- A ciekawe czy długo są razem - zastanowił się Naruto odwracając w strone Sasuke, który musiał go uświadamiać, że nie są tu na pogaduszkach, a na misji i to dość poważnej choć Naruto nie zdawał się tym przejmować. On chyba naprawdę był przekonany, że to tylko kontrolowany egzamin, który zda z palcem w tyłku.
Coraz bardziej zirytowany jego zachowaniem Sasuke obawiał się, że zawalą tą misje, przecież nie mógł używać żadnej ze swoich technik o ile Naruto nie wyrazi na to zgody, a znając jego temperament będzie chciał pokazać co to nie on i rzuci Rasenganem w pierwszego lepszego człowieka, który wyda mu się być podejrzany.

Udało im się zasnąć, a raczej Naruto bo Sasuke całą noc wpatrywał się w śxiane mając wrażenie, że ktoś zaraz wbiegnie przez okno i będzie chciał go zabić. Bardzo często tak miał, właściwie to od dzieciaka co nie pozwalało mu zasnąć nigdzie poza swoim własnym łóżkiem.

Przyjemny zapach dotarł do nosa Naruto, który leniwie otworzył oczy. Leżał na brzuchu, a jego kończyny wygięte były w każdą możliwą stronę, rozwalony na całej szerokości dywanu, w tym na posłaniu Sasuke, którego już dawno tu nie było.
Podniósł się i mimowolnie poszedł za źródłem zapachu, którym była oczywiście kuchnia.
Przy stole siedział Sasuke i nie wydawał się być z tego powodu zbyt szczęśliwy, wyglądał jakby był tu za karę, jakby zaraz miał wysadzić wszystkich w powietrze.

- Masz, jeszcze jeden gryz. Musisz być zdrowy i silny - uśmiechnęła się staruszka, wciskając Sasuke do buzi kawałek jakiegoś mięsa.
Naruto parsknął śmiechem i usiadł obok nich licząc, że też dostanie pyszne śniadanko, ale zamiast tego staruszka tylko rzuciła mu miskę ryżu przed nos.
He? Ale jak to?
Spojrzał na Tazune, który właśnie wraz z Inarin siadali do stołu i zostali potraktowani identycznie.
Co takiego musiał zrobić Sasuke, że zasłużył na lepsze śniadanie?
Zerknął na niego niezrozumiale na to ten tylko wzruszył ramionami.

- Jedz to kretynie i się zbieraj bo nie mamy czasu - warknął zirytowany gdy pani babcia podała mu jakiś koktajl warzywny i już miał grzecznie podziękować gdy zobaczył jego czerwony kolor, a następnie zapach pomidorów.
No dobra, niech będzie.

Ciężko było odciągnąć Naruto od ich dawnych towarzyszy, ciągle tylko by gadał i gadał, więc musiał wyprowadzić go z domu siłą.
W te kilka godzin zdążył im streścić połowę swojego i Sasuke życia, a nawet opowiadał o Kakashim, Sakurze i innych zupełnie jakby mieli się już nigdy w życiu mieli już się nie spotkać.
Kretyn…

_________________

Sai siedział właśnie za biurkiem w kwiaciarni swojej dziewczyny, opierając twarz na ręce i wpatrywał się w nią maślanym wzrokiem. Jej długie blond włosy spięte jak zawsze w wysoki kucyk, delikatnie powiewały przez wiatr, który wpadał do lokalu uchylonym oknem. Na dworze zrobiła się nieciekawa pogoda, niebo było zachmurzone, liście latały na wszystkie strony, ale lubił to.
Wręcz uwielbiał klimat panujący w tej wiosce, każda pora roku była bardzo charakterystyczna i malowała przeróżne krajobrazy, które inspirowały go w tworzeniu coraz to nowszych arcydzieł.
Dzięki temu związał się z Ino, zaczął malować po doniczkach w jej kwiaciarni i choć na początku była tym bardzo zdenerwowana, po jakimś czasie zrozumiała, że Sai po prostu chciał zrobić dla niej coś miłego.
Czasami go nie rozumiała, przez swoją przeszłość w ANBU był naprawde trudny do rozgryzienia, ale w końcu doszła do wniosku, że jego emocje są bardzo proste ponieważ dopiero się ich uczy więc nie mogą być ona jakoś bardzo złożone.

Hidden Leaf - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz