Kakashi siedział zgarbiony w swoim biurze, dokładniej mówiąc leżał z głową na biurku mając swoją popołudniową drzemkę. Z dnia na dzień była ona coraz krótsza ponieważ Rin o dziwo zaczął przesypiać całe noce, najprawdopodobniej ze zmęczenia. Na samym początku oczy miał otwarte przez całą noc, potrafił urzędować w kuchni, rzucać shurikenami w ściany lub dosłownie po nich biegać, jakby miał nieskończone pokłady energi. Jak się okazało, zwyczajnie miewał koszmary. Nie ma pojęcia co działo się w jego poprzednim domu, co takiego zmusiło go aby odnaleźć ojca, który nawet nie zdawał sobie sprawy, że gdzieś tam żyje jego dziecko. Pytanie było zbędne, przemilczał to starając dać z siebie tyle ile potrafił aby zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa. Na szczęście Naruto też się do tego przyłożył, piza swoim wiecznym optymizmem dawał im ostatnio niezły wycisk i bardzo dobrze.
Jak na nauczyciela przystało.
Zauwazyl spora zmiane w jego zachowaniu, praca w biurze Hokage naprawde dużo wniosła, a także branie odpowiedzialności za te dzieciaki spowodowało że nauczył się oddzielać swoja dziecinną stronę od tej dorosłej. Udało mu się spoważnieć nie zmieniając w ogóle swojego charakteru, czy to był efekt braku Sasuke w jego życiu? Nadal nie poszedł go szukać, nie sprowadził do wioski tak jak całe życie tego pragnął. Czyżby wyleczył się z tej obsesji na jego punkcie i potrafił żyć bez niego? Otóż nie. Gdy tylko Kakashi otworzył jego notes w którym zapisywane były wszystkie spotkania, prawie na każdej stronie znajdowało się imię Sasuke otoczone serduszkami.
Jak zakochana nastolatka..
Westchnął zamykając notes, w zamian za to zaczął bawić się ołówkiem gdy biurko nagle zrobiło się jakieś takie niewygodne. Podniósł się do siadu, a już po chwili całkowicie wstał od biurka ponieważ na oknie stanął jastrząb Sasuke. Zmarszczył brwi ponieważ nie był to jeszcze czas na raport, powinien dotrzeć do niego za kilka dni więc musi być to coś naprawde ważnego. Podszedł do ptaka odbierając od niego zapieczętowana wiadomość i nie czekając nawet na Shikamaru, przeczytał jej zawartość.Miej oko na Shhide. Nie pozwól mu przebywać samemu w Akaime ani opuszczać Konohy dopóki nie wrócę.
Zachowaj to dla siebie.Wrócił na swój fotel czytając tą samą wiadomośc jeszcze trzy razy. Czy on do cholery nie umie pisać wprost o co chodzi? Zwinął wiadomość w rulonik chowając ją do kieszeni którą zapiął na guziczek. Tam jej nikt nie znajdzie, chyba że ktoś postanowi go zmacać co się raczej rzadko zdarza.
Jego przypuszczenia zaczęły być coraz bardziej prawdopodobne, obecność Shhidy w wiosce już od jakiegoś czasu wydawała mu się być podejrzana i teraz nawet Sasuke zaczął to zauważać?
Przebywa z nim najwięcej czasu, powinien już wcześniej coś wywnioskować.- Kakashi-sensei! - usłyszał donośny głos dochodzący z korytarza. Niewiele później w jego gabinecie już stał uradowany Naruto, a za nim dyszący Shikamaru, który zapewne biegł za nim dłuższy odcinek. Kondycji to on nie miał..
- Widziałem jastrzębia Sasuke! Co napisał!? Wraca do wioski!? Kiedy będzie!? - japa mu się nie zamykała, nic dziwnego. Nie widzieli się już długo, a do Naruto nie przychodziły żadne wiadomości z jego strony co dziwiło również Kakashiego ponieważ Uzumaki wysyłał je prawie codziennie. Nie wie o co poszło, ale prędko potrzebuje kolejnej części tej telenoweli bo zaraz tu zakwitnie.
- Sasuke? Nie zwróciłem uwagi. To tylko wiadomość od mojej kobiety, nie interesuj się - powiedział jakby od niechcenia, ale Naruto mu w to nie uwierzył. Nie jest tak głupi, wszędzie pozna jastrzębia Sasuke!
- Co pazurek robiłby u twojej kobiety huh? Ty nawet żadnej nie masz! Gadaj o co chodzi! - powiedział to stanowczo oraz na tyle przekonująco, że Kakashi nie umiał tak na szybko wymyślić innej wymówki.
- Pazurek? Sasuke nazwał swojego jastrzębia, Pazurek? - uniósł jedną brew zdziwiony tym imieniem. Naruto nie odpuści, jak już zobaczył tego zwierzaka to będzie go męczyć dopóki Kakashi nie wyjawi mu prawdy.

CZYTASZ
Hidden Leaf - Sasunaru
FanfictionGdy każdy odetchnął po zakończonej wojnie, zaczeli walczyć z czymś o wiele gorszym. Z własnym życiem uczuciowym do którego nie byli w ogóle przygotowani. Na światło dzienne zaczęły wychodzić nie tylko nowe związki, dawno zatajana prawda, ale także...