- Mamy się bawić martwą rybą? - Saki spojrzała się na Sakure z zażenowaną miną. Obiecano im “ciekawą” misję w szpitalu, liczyli na jakieś zabawy chemiczne lub coś w tym stylu, a nie czuwanie nad martwym karpiem.- Nie bawić, a leczyć. To ćwiczenie pomaga w rozwijaniu chakry medycznej - uśmiechnęła się do niej przyjaźnie choć Saki wcale tego nie odwzajemniła. Spojrzała krzywo na Rina, który też nie wydawał się zbyt zainteresowany tym pomysłem.
- Sakura-chan, oni raczej nie będą medykami.. - zaśmiał się nerwowo Naruto. Woli jej nie podskakiwać skoro mają naprawić stosunki między sobą..
Sam nie wie dlaczego Kakashi wysłał ich właśnie tutaj, dzieciaki już w miarę wiedzą co chcą robić w przyszłości i żaden z nich nie pała sympatią do szpitali. Wiedza ogólna jest bardzo potrzebna, to prawda..
Ale przecież on sam nic nie wie na temat medycyny, a jest wspaniałym Shinobi, więc po co mają tu marnować czas? Jak za kare..- Tego nie wiesz. No Saki, chyba wypadałoby wiedzieć jak pomóc swoim chłopcom prawda? Myśle, że masz najlepsze predyspozycje do zostania medykiem - nachyliła się nad nią, kładąc dłoń na jej ramieniu. Rin wybuchnął głośnym śmiechem gdy na twarzy Saki zobaczył pulsującą żyłke.
- Słuchaj no landrynko, wypadałoby to nauczyć się czegoś pożytecznego. Będę stać na froncie i nimi kierować, a nie ich leczyć. - odepchnęła od siebie dłoń Sakury. Zaczęła jej już działać na nerwy, bycie medykiem jest dla słabeuszy! Niech Yuki nim zostanie, pasuje mu to.
Sakura zmartwiła się trochę słowami dziewczynki, spojrzała na Naruto oczekując od niego, że jej coś wyjaśni bo posunęła się za daleko.
Naruto tak szczerze był z niej bardzo dumny, dobrze wie co chce robić i nie da sobie wejść na głowe. Jedynie nad manierami trzeba popracować..- Saki…może chociaż spróbujemy co? Lepiej umieć niż nie umieć, zawsze jakaś dodatkowa zdolność - nim Naruto zdążył coś powiedzieć, Shiroi już wkroczył do gry ze swoimi mądrymi słowami. Powoli zaczynali się do siebie zbliżać, zawsze wchodził między tą dwójka uspokajając ich dzięki czemu stawał się coraz to pewniejszy siebie. Saki przytaknęła patrząc na martwego karpia…jak się nie uda to zrobią sushi.
- To dla bab jest Shiroi, nie wiedziałem że teraz jesteś babą! - zaśmiał się Rin wytykając palcem Shiroi, który jedynie przewrócił oczami. Bardzo często porównywał białowłosego do baby ponieważ bywa bardzo delikatny z wyglądu jak i z zachowania. Przecież to nic złego, Hatake oczywiście go akceptuje, ale lubi czasami przyjacielsko wyśmiać.
- Gdybym był babą to już byś się ślinił gapiąc na moje cycki jak na Panią Tsunade. - odgryzł mu się przez co Rin spalił buraka, już nic nie mówi. Naruto zaśmiał się na jego słowa, bardzo się zmienili..
Sakura pokazała im co mają robić i usiadła z boku obok swojego przyjaciela obserwując ich uważnie.- Sakura-chan.. - zaczął powoli zerkając na dziewczynę. Różowowłosa spojrzała na niego wyczekując dalszej części. Naruto wyglądał jakby naprawde się czymś bardzo przejmował..
- Nie pozwólmy temu dupkowi zniszczyć naszej przyjaźni co…ja go nie przestanę kochać i wiem, że ty też nie. Nie oczekuje od ciebie takich rzeczy, ale brakuje mi naszych wspólnych spotkań, treningów.. - mówił szczerze obserwując reakcje dziewczyny. Westchnęła ciężko przecierając twarz dłońmi i z początku nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Wróciła wzrokiem na dzieciaki, Saki właśnie biła Rina rybą po twarzy, ale postanowiła to zignorować.
- Nie wiem Naruto. Mi też tego bardzo brakuje, ale nie wiem czy jestem w stanie ci to wybaczyć chyba jest jeszcze za wcześnie. - unikała kontaktu wzrokowego. Jej uczucia do Sasuke nadal są bardzo silne, nie zniesie znowu widoku ich razem. Ciężko jest jej patrzeć na Naruto, który znając jej uczucia postanowił wejść między tą dwójkę, a już było tak dobrze!
Z drugiej strony..
Może oni naprawde są ze sobą szczęśliwi? Może to zawsze chodziło o Sasuke i Naruto, o nikogo innego?
Nie, przecież to bez sensu..
CZYTASZ
Hidden Leaf - Sasunaru
FanfictionGdy każdy odetchnął po zakończonej wojnie, zaczeli walczyć z czymś o wiele gorszym. Z własnym życiem uczuciowym do którego nie byli w ogóle przygotowani. Na światło dzienne zaczęły wychodzić nie tylko nowe związki, dawno zatajana prawda, ale także...