Spędzili razem cały wieczór biegając od stoiska do stoiska co było oczywiście inicjatywą Naruto. Chciał zaliczyć wszystkie atrakcje, nawet udało mu się wyłowić wszystkie jajka na twardo z ramenu! Co prawda całe jego włosy były tłuste i zwisało z nich pełno makaronu, ale Sasuke szybko znalazł na to idealny sposób wrzucając go do rzeki. Naruto nie pozostawał dłużny i oczywiście pociągnął go za sobą przez co pobili się w tej wodzie, a jakby tego było mało Sasuke przypadkiem zabił wszystkie ryby używając chidori. Dostał za to solidny opierdziel od jednego z wędkarzy, ale kogo to obchodzi? Uciekli stamtąd szybko z nadzieją, że nikt więcej ich nie widział, a sprawa nie zostanie zgłoszona do Kakashiego bo wtedy może sobie tylko pomarzyć o Kusanagi.
Chociaż jakby nie patrzeć bawił się świetnie.Sasuke posłusznie chodził za Naruto przez cały czas choć jego irytacja sięgała zenitu, zwłaszcza w momencie gdy grali w rzut do celu, a ten kretyn nie umiał trafić w żadnego balona. Jak to jest, że legenda wojny, Naruto Uzumaki który ocalił cały świat nie umie trafić shurikenem w ruchomy cel?
Sasuke widząc to, wyrwał mu shurikeny z ręki i trafił w cel nawet na niego nie patrząc co z początku zdenerwowało Naruto, ale gdy dostał ogromną puchatą żabę od razu się uspokoił.
Można było powiedzieć, że Sasuke wcale nie bawił się źle, wręcz przeciwnie. Uważa, że takie wyjście z domu zrobiło mu dobrze, mógł trochę się odmóżdżyć co przy Naruto wcale nie było takie trudne, a tym samym odpocząć od swoich natarczywych myśli.
Ostatnio często martwi się o swój projekt dotyczący ochrony klanów przez co śpi jeszcze mniej niż zwykle by mieć pewność, że każdy szczegół będzie idealnie dopasowany zanim przedstawi projekt przed radą oraz samym Hokage.
Ten wieczór był takim powrotem do dzieciństwa, Sasuke udało się w końcu wyluzować i spędzić czas z Naruto bez jego durnych przyjaciół.
Tylko razem.- Ale było super co! - uśmiechnął się Naruto zajadając swoje ulubione ramenowe batoniki czekoladowe. Siedzieli teraz pod drzewem nad rzeką oczywiście z dala od tamtego wędkarza. Naruto trzymał swoją wielką puchatą żabcie między nogami wraz z resztą siatek pełnych różnych zamupów bądź wygranych pierdułek.
Mieli spotkać się z resztą przyjaciół na wspólne oglądanie pokazu fajerwerków o północy do której zostało już niecałe piętnaście minut.- Nie było tak źle. - nie mógł oderwać oczu od swojego przyjaciela. Delikatny wiatr targał jego włosy na wszystkie strony, a światło z lampek zawieszonych na drzewie idealnie oświetlało jego uśmiechniętą twarz.
- Co ty się tak gapisz? Chcesz dziaba? - zapytał podsuwając mu batonika pod nos. Tak się w niego wpatrywał jakby chciał go zjeść co Naruto uznał za dziwne bo przecież Sasuke wcale nie lubi słodyczy, a już na pewno nie tych o smaku ramenu.
- Zabieraj te łapska kretynie. - odepchnął jego rękę prawie wytrącając mu batonika na trawę, ale na szczęście Naruto dzielnie walczył o swój słodycz i zdążył go złapać.
- Hej! Uważaj dupku! To są drogie rzeczy! - warknął Naruto uderzając go łokciem w bok na co Sasuke od razu mu oddał, a to było prostą drogą do kolejnej bójki. Oczywiście to Sasuke kupował mu te batoniki jak i większość innych rzeczy bo Naruto jak zwykle był kompletnie spłukany.
- Drogi to będzie rachunek za szpital jak z tobą skończe. - zaśmiał się cicho uderzając go w twarz. Naruto oczywiście również nie odpuszczał i przywalił mu z całej siły w brzuch.
Cholerny dupek!
Wymieniali się ciosami już któryś raz tego dnia do momentu gdy przerwała im Sakura chwytając obu przyjaciół za nadgarstki.- Co wy wyprawiacie - westchnęła puszczając ich gdy się uspokoili. Hira który przez cały dzień towarzyszył Sakurze, przyglądał się Sasuke z przymrużonymi oczami. Różowowłosa zapewniała go, że Sasuke jest naprawde dobrym człowiekiem, ale oczywiście widywał go w samych dwuznacznych sytuacjach co tylko potwierdza jego tezę.
Sasuke jest wrogiem i tyle. Jakim cudem Naruto może pozwolić sobie na takie traktowanie?

CZYTASZ
Hidden Leaf - Sasunaru
FanfictionGdy każdy odetchnął po zakończonej wojnie, zaczeli walczyć z czymś o wiele gorszym. Z własnym życiem uczuciowym do którego nie byli w ogóle przygotowani. Na światło dzienne zaczęły wychodzić nie tylko nowe związki, dawno zatajana prawda, ale także...