Sasuke od razu wyczuł tak znajomą chakre. Nie był to nikt inny jak Shhida, który na szczęście niczego nie podglądał, z samego słuchu dowiedział się wystarczająco i nie potrzebował dodatkowych wrażeń. Normalnie by im przerwał, wyśmiał lecz teraz sprawa była zbyt poważna, poczekał zwyczajnie aą skończą się zabawiać i dopiero wtedy wszedł pomiędzy.
Oczywiście nie dosłownie, a słownie.
Wysunął się zza drzewa przeszywajac ich wzrokiem, potargane włosy, pogniecione ubrania, ślady od ugryzień, zadrapań i nawet podduszania.
Typowy Sasuke, nic się nie zmieniło.
Nie dosyć, że wyglądał gorąco w tym garniaku to jeszcze tak zmęczony świeżo po seksie, był wręcz niesamowity. Szkoda tylko, że nie może teraz nad tym rozmyślać, to co jest teraz najważniejsze to ochrona i jego i tej pieprzonej wioski.- Przeszkadzasz nam dla sportu czy masz ważny powód? - Sasuke nie ruszył się z miejsca, zasłonił swoim ciałem Naruto, dla którego z pewnością ta sytuacja była dużo bardziej krępująca. Niestety wygląda na to, że wcale nie chce uciekać, a jest ciekawy rozmowy, czyżby mu nie ufał?
- Mam ważny powód. - odpowiedział wprost. Bez żadnych gierek, bez prowokacji co tylko podkreśla powagę sytuacji, nawet Naruto był w stanie to wyczuć. Wychylił się zza chłopaka wpatrując w Shhide, wyglądał jakoś tak…inaczej?
Podkrążone oczy, tak puste i wyprane z jakichkolwiek emocji. Przez ten widok zrobiło mu się go szkoda, jak bardzo musi teraz cierpieć? Przecież on nadal kocha Sasuke, nakrył go w intymnej sytuacji z innym chłopakiem czy to nie najgorsze co można poczuć? Na początku myślał, że bycie przyłapanym jest niekomfortowe, ale jakby się poczuł gdyby zobaczył Sasuke z kimś innym? Nie chce nawet o tym myśleć.- Możesz o tym mówić? - zapytał chowając dłonie do kieszeni, nie dlatego aby ukazać swoją postawą niechęć.
Zwyczajnie miał w nich schowane linki oraz shurikeny, tak na wszelki wypadek. W każdej chwili mogą zostać zaatakowani, może być to pułapka, aktualnie każda rozmowa z Shhida to jedna wielka niewiadoma.- Nie. Ale też nie powinienem tego ukrywać. - każdy mógł usłyszeć ich rozmowę, nie wie gdzie i kiedy pojawiają się osoby nadzorujące jego działania, nie wie kim oni są, jak wyglądają, nie zna żadnych imion ani nazwisk.
Wie tylko, że jest obserwowany niemal bez przerwy i gdy tylko ktoś dowie się o tej rozmowie, najprawdopodobniej Shhida nie wyjdzie z tego żywy.
Chwilę wahał się czy może mówić o tym przy Naruto. Spojrzał na niego po raz pierwszy w tej sytuacji, a w jego oczach dostrzegł…zmartwienie? Już wcześniej wyczuł jak Naruto wlepia w niego swój wzrok lecz wtedy nie wyczuwał żadnych intencji, dopiero gdy spojrzał w te jego głupie niebieskie oczy, uświadomił sobie, że to wcale nie jest wzrok nienawiści, a raczej głębokiego zmartwienia kraz troski.
Tylko dlaczego? Czyżby nagle stal się taki miękki?
Ciekawe czy Sasuke mu powiedział o ich pocałunku, chociaż Shhida jeszcze nie stracił rąk ani nóg więc zapewne o tym nie wie.
Cóż, nie musi.- Przejdź do rzeczy - Sasuke mimo całkiem ekscytującej przygody w lesie z Naruto był już całkiem mocno poirytowany, a dyskomfort jaki czuł w spodniach mu w tym nie pomagał. Powinni teraz przeleżeć pod tym drzewem do końca wesela, ewentualnie wrócić do mieszkania chociaż Naruto z pewnością będzie chciał się jeszcze napić z tym rudym gnomem.
- Czym jest ta broń? - w przeciwieństwie do Naruto, Sasuke od razu zrozumiał o co dokładnie chodzi, tym samym uzyskując faktyczne potwierdzenie iż to Shhida grzebał w jego mieszkaniu oraz ukradł broń Indry. Tylko dlaczego tak nagle o to pyta? Minelo juz sporo czasu, albo cos sie z nia stalo, albo nagle postanowił przypomnieć sobie czym jest moralność.
- Należała do Indry. - zaczął Naruto widząc jak Sasuke odlatuje gdzieś myślami. Nie ważne czy Shhida ich widział ani jakie ma zamiary, teraz chyba powinni działać wspólnie tak? To najlepszy przyjaciel Sasuke, musi mu pomóc..

CZYTASZ
Hidden Leaf - Sasunaru
Hayran KurguGdy każdy odetchnął po zakończonej wojnie, zaczeli walczyć z czymś o wiele gorszym. Z własnym życiem uczuciowym do którego nie byli w ogóle przygotowani. Na światło dzienne zaczęły wychodzić nie tylko nowe związki, dawno zatajana prawda, ale także...