32

515 36 6
                                        

Sasuke w czasie gdy Naruto poszedł do sklepu, wziął się za sprzątanie pokoju, salonu, łazienki oraz kuchni czyli jednym słowem całego mieszkania. Siedział tu dopiero jeden dzień, a już narobił takiego burdelu, że Sasuke musiał za miotłę chwytać.
Skończył właśnie robić dwie herbatki, do jednej dorzucając cztery łyżeczki cukru bo inaczej Naruto mu tego nie wypije..
Uśmiechnął się pod nosem na wspomnienie swojego przyjaciela, a może już chłopaka? Co prawda nie rozmawiali o tym, ale dla Sasuke najważniejsze jest to, że oboje przestali się z tym przed sobą ukrywać.
W towarzystwie Naruto czuje się o wiele lepiej, jakoś tak spokojniej oraz cieplej, nawet jeśli denerwuje go niemiłosiernie, robi pełno syfu i pierdzi mu w kanapę, to ten kretyn ma w sobie coś co mozno przyciąga.
Drzwi od jego mieszkania otworzyły się, a raczej zostały brutalnie wykopane, a do środka wszedł zmahany Naruto trzymając w rękach cztery pełne torby zakupów. Z jednej nawet wystawał por? Przecież on tego nawet nie ruszy..
Położył wszystkie torby na blacie w kuchni opierając się o niego, jakby zaraz miał paść na twarz.

- Pomógł byś, a nie! - warknął w stronę Sasuke, który tylko opierał się o ścianę popijając herbatkę i obserwował jak bardzo Naruto się męczy.

- Walczyłeś na wojnie, a zmęczyło cię kilka warzywek? - zapytał odkładając kubek z herbatką na blat. Sklep wcale nie jest tak daleko, zresztą nawet gdyby to Naruto ma świetną formę..

- Uciekałem przed Sakurą, mam nadzieje, że mnie nie zobaczyła. - jęknął przypominając sobie dlaczego tak właściwie ją ignoruje. Poza tym, że nie ma ochoty teraz rozmawiać z nikim bo każdy będzie wypytywać o Hinatę to po prostu nadal nie rozumie słów swojej przyjaciółki..

- To teraz przed nią uciekasz? - zapytał zdziwiony. Byli najlepszymi przyjaciółmi, Naruto nawet zmuszał go do spędzania czasu w trójke, co takiego musiało się stać, że jej teraz unika? Zwłaszcza z tym swoim podejściam walki o każdego.

- Wiesz bo..ja z nią rozmawiałem o tobie i ona wie, że coś ten tego, ale…no bo ona mi powiedziała, że to nie jest normalne i, że lepiej abym trzymał się od ciebie z daleka, ale nie mam takiego zamiaru! Obiecuje!- wydusił w końcu dokładnie obserwując Sasuke, chcąc wybadać jakieś jego emocje, ale on ciągle miał tą swoją mine obojętnego dupka.

- Suka. - Naruto aż zatkało. Sasuke pierwszy raz użył tak ostrych słów w stosunku do Sakury, z jednej strony mu się wcale nie dziwił no ale z drugiej…

- Sasuke, nie mów tak, ona po prostu cię nadal kocha i ją to boli, że my coś ten teges wiesz - starał się jakoś obronić swoją przyjaciółke, ale nie miał zbyt dużo argumentów.

- Nie obchodzi mnie to i ciebie też nie powinno. - zignorował jego maślane oczy i zaczął szperać w tych torbach, mając nadzieje że jednak jest tam coś z czego może ugotować kolację.

- Naruto, co to kurwa jest? - zapytał obracając jedną torbę z której wysypało się pełno ramenów w kubeczku. Nie ma zamiaru tego tolerować, nie w jego mieszkaniu.

- No ale patrz, warzywa też kupiłem! - uśmiechnął się do niego chwytając pora oraz marchewkę.
- I nawet pomidory! - wyjął z drugiej torby jakieś prażynki solone, a pod nimi były pomidory.
Cała pełna siatka pomidorów.
Sasuke westchnął tylko, wypakowując resztę zakupów, układając wszystko po szafkach i lodówce, jednocześnie walcząc z Naruto który wszędzie wpychał te swoje rameny.
To co potencjalnie nadawało się na kolacje, zostawił na blacie, a kilka kubeczków zupki instant wylądowało w koszu, na szczęście Naruto je uratował chowając pod kanape..
Poza tym świństwem była jeszcze jakaś papryka niestety żółta, kukurydza, morele, ryż, wieprzowina i ten nieszczęsny por…
Sasuke uśmiechnął się chwytając tego pora by uderzyć nim Naruto w głowę.

Hidden Leaf - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz