Ich wspólny i pseudo spokojny dzień został ponownie zniszczony, tym razem przez Kakashiego, który chciał widzieć ich obu w swoim biurze. Tym razem sami nie wiedzieli o co chodzi, ostatnio nie mieli nawet czasu aby cokolwiek zniszczyć więc zapewne ma dla nich jakieś zadanie lub co gorsza - prośbę.
Dotarcie do gabinetu trochę im zajęło ponieważ szli spokojnym spacerkiem, jakby nic dookoła ich nie interesowało.- No nareszcie - westchnął Kakashi widząc swoich byłych uczniów wchodzących do gabinetu. Czekał na nich ponad pół godziny, a gdy nie byli potrzebni to potrafili wparować mu do gabinetu w sekundę rozwalając przy tym drzwi.
- Co jest Kakashi-sensei? Coś się stało? - zapytał Naruto gdy podeszli bliżej biurka. Jak zawsze obok Kakashiego stał Shikamaru, tym razem wpatrując się w Sasuke. Nie rozmawiali ze sobą ani razu odkąd zataił prawdę na jego temat. Jedynym powodem przez który mu się upiekło i uniknął kary było to, że rozmawiał o tym wcześniej z Kakashim, zresztą Sasuke nie żywił do niego urazy, po prostu nie czuł potrzeby aby inicjować jakąkolwiek rozmowę.
Teraz czuje się już dużo lepiej, od kilku miesięcy nic nie bierze choć bywa to okropnie trudne, na szczęście praca oraz Naruto mu w tym wszystkim bardzo pomagają. Dziwne jest tylko to, że nie dostał żadnych informacji na temat Karin..- Usiądźcie - wskazał na krzesła i zatopił wzrok w papierach bo musi z nimi teraz trochę porozmawiać, a zgubił gdzieś wcześniej przygotowane kartki.
Sasuke i Naruto spojrzeli na siebie doskonale się rozumiejąc, a potem ich wzrok znowu wlepili w Hokage.- Postoimy. - powiedzieli równocześnie co zdziwiło Kakashiego i Shikamaru. Oboje wiedzą o ich relacji, a przynajmniej na tyle na ile sami wywnioskowali, ale nie mają zamiaru wnikać w szczegóły.
- Shikamaru, widziałeś gdzieś.. - nie zdążył dokończyć ponieważ jego doradca podał mu zgubione wcześniej papiery, których tak naprawde wce nie zgubił, po prostu podał je Shikamaru i o tym zapomniał. Dzisiaj jest nie do zniesienia, Rin nie dał mu spać już którąś noc z rzędu jęcząc o tym jak bardzo ma dość łapania kotów i innych chomików.
- Naruto mam misje dla drużyny czwartej, tylko błagam cię nie krzycz, mam migrene. - podał mu papiery dotyczące misji, jego upragnionej misji w Wiosce Piasku. Naruto nawet nie obchodziło co będzie musiał tam robić, wyszczerzył się szeroko próbując powstrzymać przed krzykiem co było strasznie trudne.
- A dla ciebie Sasuke, przyszedł dzisiaj list. - podał mu zapieczętowany rulonik, wiedząc dokładnie co tam się znajduje. Pomógł trochę Sasuke wysyłając kopie projektów do innych krajów wzbudzając tym niemałe zainteresowanie. Wiele z wiosek chciało osobiście porozmawiać z Sasuke, a Suna była pierwsza na liście.
Odpieczętował list, czytając uważnie co tam było napisane, oczywiście z Naruto nad głowa który koniecznie musiał wiedzieć o co chodzi.
Kazekage osobiście zaprosił go na zebranie rady Wioski Piasku.- Ej no, czemu to ciebie tam zapraszają, a nie mnie? - zapytał skwaszony, nie rozumiejąc w ogóle dlaczego to Sasuke ma tam iść. Przecież to nie on zostanie Hokage!
- Chcą porozmawiać na temat projektu, Kazekage wyraził nim wysokie zainteresowanie i być może dofinansuje ten projekt o ile go przekonasz - oznajmił Kakashi, wstając od biurka. Był z niego naprawde dumny, może i projekt jeszcze nie ruszył, ale wszystko jest na bardzo dobrej drodze. Do oficjalnego rozpoczęcia zostało niewiele czasu, dobrze by było jeszcze przed tym uzyskać poparcie z innego kraju.
- O co w ogóle chodzi z tym projektem bo zaczyna brzmieć poważnie - Naruto odsunął się od Sasuke patrząc na niego jakby oczekiwał jakiś wyjaśnień.
- To wszystko? - zapytał Sasuke kompletnie ignorując Naruto. Kakashi dał im do podpisu jeszcze jakieś papiery dotyczące różnych zezwoleń na podróżowanie między krajami i wypuścił ich na wolność.
Sasuke szedł przed siebie, nie zwracając uwagi na naburmuszonego Naruto, któremu jak zwykle coś nie pasowało.
CZYTASZ
Hidden Leaf - Sasunaru
Hayran KurguGdy każdy odetchnął po zakończonej wojnie, zaczeli walczyć z czymś o wiele gorszym. Z własnym życiem uczuciowym do którego nie byli w ogóle przygotowani. Na światło dzienne zaczęły wychodzić nie tylko nowe związki, dawno zatajana prawda, ale także...