Sasuke nie mógł spać w nocy, był w łóżku kompletnie sam przez co wszystko do niego wracało. Dzięki Naruto nie czuł już tego strachu, nie miał przed oczami tych okropnych obrazów, które niegdyś pojawiały się w jego głowie co noc. Czuł się przy nim spokojnie oraz bezpiecznie i nawet Naruto gdy spał przytulony do Sasuke prawie w ogóle się nie wiercił, nie gadał przez sen ani nie spadał z łóżka. Mieli na siebie bardzo dobry wpływ w tej kwestii, Sasuke przekonał się że nie zniesie bez niego kolejnej nocy.Wstał z łóżka od razu się ubierając i ruszył w stronę siedziby głównej, nie wytrzyma już ani chwili dłużej siedząc i gapiąc się w okno. Oczywiście nie chcieli go wpuścić na piętro w którym znajdowała się sala konferencyjna, ale przecież włamał się na szczyt Pięciorga Kage więc to miało być dla niego problemem?
Już po chwili wparował do sali robiąc wejście niczym Naruto. Zawsze chciał zrobić tak jak on, ale jakoś nigdy nie było okazji..
Wszystkie oczy zwróciły się prosto na niego, a rozmowy ucichły.- Sasuke? Co ty tutaj robisz? - zapytał Kakashi prostując się. Nie było sensu niczego przed nim ukrywać ponieważ sam właśnie trzyma w rękach dokumenty dotyczące jego projektu, więc to było jasne co teraz omawiają.
Sasuke zamknął za sobą drzwi, podchodząc powoli do Hokage, mierząc wzrokiem dokładnie każdego członka rady.- To chyba oczywiste. - zabrał mu z ręki swoje papiery patrząc, który punkt aktualnie omawiają. Nawet nie byli w połowie o ile szli po kolei, a znając Kakashiego tak właśnie było.
- Nikt cie tutaj nie zapraszał Uchiha. Jak tu wszedłeś? Zabiłeś strażników? - rzucił jeden ze starszych członków rady na co Sasuke nawet nie zareagował. Nadal siedziała tam ta grupa starców, pseudowielka czwórka na czele z Homurą oraz Koharu...że też oni jeszcze mają siłe się mieszać.
- Znowu zaatakował! To zagrożenie dla wioski! - trochę młodszy mężczyzna od poprzedniego mówcy wstał uderzając ręką o blat przez co Kakashi musiał go uspokoić. Niestety starszyzna miała swoje poparxie w wiosce jak i w radzie więc wykurzenie ich stąd nie było takie proste.
- Tak jak mój klan o którym ciągle rozpowiadacie kłamstwa? Większość z was ślepo wierzy w brednie tych staruchów, nawet śmierć Danzo nie otworzyła wam oczu. A więc? Ilu z was wie? - zapytał rzucając plikiem kartek o blat długiego stołu co wywołało głośny huk.
- Sasuke, myślę że to nie jest… - zaczął Kakashi, ale Tsunade szybko mu przerwała podnosząc rękę.
- Ja wiem. - Sasuke zdziwił się jej postawą, ale zaraz po tym rękę podniósł także Shikamaru, który miał od jakiegoś czasu dostęp do prawdziwych akt. Ten gest z jego strony zdziwił Hokage, mimo to i tak podniósł swoją dłoń.
- O co tu chodzi? O czym wiedzieć? - zapytał Hiashi Hyuuga, który był jednym z ważniejszych członków klanu.
- O niczym. Ten dzieciak postradał zmysły! - warknął Homura, który po części odpowiedzialny był za wybicie klanu Uchiha.
- Demencja doskwiera? Mam ci przypomnieć o tym jak korzeń szantażował mojego brata zmuszając do wymordowania własnego klanu? - na sali zapadła kompletna cisza. Kakashi winił się w myślach, powinien załatwić to już dawno…wiedział, że w końcu Sasuke sam wszystko wygada, ale z drugiej strony cieszył się. Sasuke jest spokojny i opanowany, działa według swojego własnego planu oraz narazie nawet nie odpalił Sharingana, może warto mu zaufać?
- Że co? Hokage-sama to prawda? - zapytał jeden z przedstawicieli klanu Inuzuka. Na sali zrobiło się głośno, każdy zaczął się kłócić, uderzać w stół, a Kakashi tylko usiadł na swoim fotelu wzdychając głośno, dając tym samym Sasuke prawo do głosu.
CZYTASZ
Hidden Leaf - Sasunaru
FanfictionGdy każdy odetchnął po zakończonej wojnie, zaczeli walczyć z czymś o wiele gorszym. Z własnym życiem uczuciowym do którego nie byli w ogóle przygotowani. Na światło dzienne zaczęły wychodzić nie tylko nowe związki, dawno zatajana prawda, ale także...