Naruto i Hinata są parą już od dwóch tygodni co zadowoliło dosłownie każdego w wiosce, poza Sasuke.
Nie mógł na nich patrzeć, wcale nie dlatego, że był zazdrosny. Znał Naruto bardzo dobrze, a ten jego fałszywy uśmieszek doprowadzał go do szału. Widział jak bardzo męczył się w tym związku, jest z Hinatą tylko i wyłącznie przez presję społeczeństwa, a nie z miłości. Nie umiał im postawić, powiedzieć prostego "nie", zawsze musiał zadowolić każdego dookoła tylko nie samego siebie.
Widział to głównie na ich wspólnych treningach bo tylko tak Naruto mógł się wyładować, cały ten stres, zdenerwowanie oraz zakłopotanie ulatywało z niego w momencie gdy wzajemnie kopali się po twarzach. Jest to zdecydowanie ich ulubiony moment dnia, zaraz po wspólnej herbatce na wieczór.
To była kolejna rzecz, która go zastanawiała.
Rano mieli wspólny trening, później kazanie u Kakashiego, szli na ramen, kolejny trening tym razem taijutsu, a pod koniec dnia Naruto przychodził do niego na plotki oraz herbatkę. Spędzali ze sobą większość dnia, jedynie kilka godzin w południe mieli od siebie wolne no i oczywiście w nocy. Pewnie to wtedy spotykał się z Hinatą. Sasuke natomiast codziennie widywał się z Shikamaru, który pomagał mu w projekcie, czasami grali razem shogi popijając sake, ale to zwykle po nocach gdy Temari kazała spać chłopakowi na kanapie. Wtedy za każdym razem brał plansze przychodząc do Sasuke. Nawet polubili swoje towarzystwo, choć prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiali, chyba właśnie to było kluczem tej relacji.Sasuke uskoczył właśnie przed kolejnym Rasenganem, którego rzucił w jego stronę Naruto. Byli właśnie w trakcie treningu na specjalnie wyznaczonym polu, oddalonym od Konohy o kilkanaście kilometrów. Kakashi wyznaczył im to miejsce aby mogli sobie demolować do woli bo wiedział, że i tak nie utrzyma tej dwójki z dala od walki. Była to ogrodzona specjalną barierą łąka z dala od jakichkolwiek budynków mieszkalnych czy historycznych miejsc.
Naruto dzisiaj był wyjątkowo agresywny, co nie podobało się Sasuke. Lubił gdy walczą na całego, ale dzisiaj Naruto miał ochotę rozwalić wszystko co stanie mu na drodze, czuł jak bardzo jest sfrustrowany i traci nad sobą kontrolę, co tylko potwierdzało dziewięć ogonów wijących się jak węże.
Co do cholery mogło spowodować w nim aż tyle negatywnych emocji? Sasuke nie mogąc dłużej patrzeć na zachowanie swojego przyjaciela, również odpalił się na pełnej mocy tworząc Susanoo.
Wszystkie drzewa na terenie były już zrównane z ziemią, a fioletowo-żółte błyski były widoczne nawet z Wioski Liścia.- Myślicie, że o co się znowu pokłócili? - zapytał Kiba, który stał właśnie ze swoimi przyjaciółmi przed siedzibą Hokage, obserwując ich walkę, a raczej fuzje kolorów. Dla nikogo nie był to nowy widok, oni przecież codziennie trenowali razem, ale tylko gdy się pokłócili ich walka była widoczna dla wszystkich mieszkańców Konohy, bo to dopiero wtedy korzystali z całej swojej mocy.
- Nie wiem, ale to już trwa za długo. Może powinniśmy interweniować? - zapytała Sakura martwiąc się o swoich przyjaciół. Od momentu gdy Sasuke ją odrzucił, ani razu z nim nie rozmawiała, właściwie to unikała go na każdym kroku co nie było zbyt trudne ponieważ ten zwykle spędzał czas z Naruto lub Shikamaru. Bała się spojrzeć mu w oczy, musi najpierw sama przetrawić całą tą sytuacje, nawet myślała czy nie pójść z kimś na randkę, ale to chyba jeszcze za wcześnie.
- Chcesz umrzeć? - zapytała Ino śmiejąc się pod nosem. Nie ma opcji, że ktokolwiek wyszedłby z tego żywy, podstawowa zasada - nie przeszkadzać im gdy walczą bo jedyne na co zwracają uwagę to oni sami. Są wtedy tak zaślepieni, że nic poza nimi nie ma znaczenia. Ino w pewnym stopniu uważała, że jest to całkiem romantyczne, już dawno myślała co by było gdyby Sasuke i Naruto skończyli razem w związku, są dla siebie stworzeni! Ale jak widać, Naruto wybrał jednak Hinate, co również ją cieszyło, przecież jest jej przyjaciółką.
- Dajcie im spokój, w każdym związku potrzebne są kłótnie - machnął ręką Kakashi, który dopiero co wyszedł z siedziby, a widząc sławną już gromadkę dzieciaków postanowił stanąć obok nich. Byli tak wpatrzeni w fioletowo-żółte maziaje na niebie, że nawet nie zauważyli jego obecności więc gdy tylko usłyszeli głos Hokage, a raczej treść tego co powiedział - od razu odwrócili głowy w jego stronę.
CZYTASZ
Hidden Leaf - Sasunaru
FanfictionGdy każdy odetchnął po zakończonej wojnie, zaczeli walczyć z czymś o wiele gorszym. Z własnym życiem uczuciowym do którego nie byli w ogóle przygotowani. Na światło dzienne zaczęły wychodzić nie tylko nowe związki, dawno zatajana prawda, ale także...