1

203 15 13
                                    

Całe ciało Sasuke nagle zostało sparaliżowane i nie była to wcale wina wcześniej wprowadzonej trucizny do jego organizmu. Nie był w stanie spojrzeć na Shhide, kolejne martwe ciało trzymane w jego dłoniach, jeszcze ciepłe tak delikatne.
Swoje oczy skierowane miał wprost na dziewczynę, której źrenice powoli rozdzieliły się tworząc po jednym tomoe na czerwonych niczym krew tęczówkach, przepełnionych ogromnym bólem.
Nie ma żadnej wątpliwości, z pewnością jest to Sharingan. Nie ma teraz czasu zastanawiać się jakim cudem pochodzi ona z klanu Uchiha, sytuacja w której się znaleźli zmusiła ją do orzebudzenia tego Dojutsu. Nie jest już dzieckiem, bardzo późno zdobiła Sharingana..
Dziewczyna była równie w szoku co i on, krwawe łzy spływały po jej twarzy plamiąc bladą już twarz martwego przyjaciela, czuła na sobie wzrok Sasuke, który był wręcz przerażający, taki chłodny i obojętny..
Pierwszy raz w życiu poczuła tyle złości, najpierw dowiedziała się jak bardzo oszukał ją Shisui, później Shhida w swoich ostatnich słowach wyznał nie wiadomo jak długo skrywaną prawdę, że najprawdopodobniej ma brata, którego miała dzisiaj zabić. Nieustanne pieczenie z tyłu głowy jakby ktoś oblał ją wrzątkiem, zęby tak mocno zaciśnięte aby powstrzymać się od krzyku, powodowały ból w całej szczęce.
W tak trudnej sytuacji bił od Sasuke spokój oraz opanowanie, słyszała o nim wiele, ale to co widziała teraz było ostatnim o czym w ogóle mogła pomyśleć.
Leżący na ziemi Shisui słysząc ostatnie słowa Shhidy wpadł w szok, nie zdawał sobie sprawy z prawdziwego pochodzenia dziewczyny, poznał tylko jej matkę. Ponoć sama również nie znała swojego ojca, a pani Sei nie chciała nigdy o nim wspominać.

- S..Sasuke? - dziewczyna bardzo cicho odezwała się do chłopaka z nadzieją, że powie jej teraz co ma robić. Przerażenie odbierało jej zdolności logicznego myślenia, głowa pękała, łzy nie przestawały płynąć zniekształcając jej pole widzenia. Wiedziała tylko, że musi zabrać stąd ciało chłopaka, nie powinni tak tutaj teraz siedzieć, nie wiadomo co jeszcze planuje Shisui..
Jej strach spotęgował Sharingan Sasuke, który przybrał niebieski kolor, o czym nigdy wcześniej nie słyszała. Niebieska chakra buzowała od niego, wyciekała wijąc się wokół chłopaka, a gdy opadła, stał przed nią kompletnie inny człowiek o ile do człowieka można go było porównać.
Z każdą sekundą jego ciało zaczęło się zmieniać, włosy oblewały się białym odcieniem podobnie jak jego skóra, która wydawała się odrobinę bledsza niż wcześniej. Jego wcześniejszy mundur zastąpiony został białą długą szatą na której widniało kilka niebieskich pasków lecz tym co najbardziej zwracało na siebie uwagę były dwa szare rogi wyrastające z jego głowy. Wystraszona tym widokiem dziewczyna mimo wszystko nie odsunęła się, zacisnęła mocniej dłoń na ręce swojego martwego przyjaciela, nie mogła go teraz tak zostawić, nawet jeśli już nie żyje, należy mu się szacunek.

- Jak ci na imię? - Sasuke zapytał z takim spokojem, że nie było się czego bać. Niebieskie tęczówki wbijały się w krwistego Sharingana wyczekując odpowiedzi. Jeśli faktycznie jest to jego siostra..
Czarne długie włosy z granatowymi przebłyskami, blada cera i twarz tak bardzo podobna do jego matki…cholera.

- K..Kiyomi - zawahała się, zwykle była przepełniona pewnością siebie lecz w tej chwili przerażenie oraz ból wzięły nad nią górę. Jeszcze nigdy nie doświadczyła śmierci nikogo bliskiego, nigdy nikogo nie zabiła. Zawsze czerpała szczęście ze swojego życia, które dzisiaj rozpadło się na małe kawałeczkim

- Kiyomi. Zabierz go do wioski i przekaż Naruto - powiedział nie patrząc się już dłużej w jej stronę.
Nareszcie odkrył moc Yoru oraz warunki jej działania. Gdy serce Shhidy przestało bić, nie czuł gniewu.
Nie był zły, nie miał ochoty nikogo zabić, rozszarpać, krzyczeć. Czuł tak przeraźliwą pustkę, która ogarnięta była spokojem, jakby jego śmierć była dla niego ulgą. Nie rozumie tego uczucia lecz z każdym razem gdy choć trochę jego serce zwalniało się pogrążając w błogim spokoju, pojawiały się kolejne zmiany w jego ciele świadczące o nowej mocy.
Ulżyło mu gdy wyznał Naruto swoje uczucia, ulżyło mu gdy leżał pod drzewem łącząc się z naturą.
Spokój jest równie silną i ciężką rzeczą co nienawiść. Czy ta moc była ucieczką od bólu? Czy to dzięki temu nie czuł gniewu, nienawiści, a całą tą sytuacje zniósł z tak kamienną twarzą?
Susanoo zostało przerwane, fioletowa poświata powoli opadła tworząc przejście, do bram zza których ujrzał kilkoro ANBU, Sasuke nie zwracał na nich żadnej uwagi.
Ważne było to aby Kiyomi weszła z ich przyjacielem do środka, by znowu mógł zamknąć przejście, nie wypuszczając nikogo poza mury Konohy.

Hidden Leaf - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz