4

244 16 8
                                        

Szybki walentynkowy arcik tyn razem od Adama!

Szybki walentynkowy arcik tyn razem od Adama!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.












_____________________

Naruto biegł najszybciej jak tylko mógł, pilne wezwanie do gabinetu Kakashiego gdy to jeszcze jeden z członków ANBU po niego przyszedł? Nie może to być nic dobrego.
W głowie zrodziło się już stanowczo zbyt dużo różnych scenariuszy, za każdym razem główną rolę grał Sasuke. Nie wybaczy sobie jeśli coś mu się stanie podczas gdy byli skłóceni, nie wytrzyma tego.
Ciągle wisi nad nim jakaś pieprzona klątwa, ktoś tylko czyha aby go zabić, a on pozwolił mu spędzić całą noc nie wiadomo gdzie. Już lepiej aby sam odszedł z wioski, wtedy od razu poleciałby go szukać, ale teraz?
Wpadł do gabinetu dysząc ciężko, znajdowały się tam dwie trzyosobowe drużyny ANBU w tym Hinata. Od razu rozpoznał jej maskę, a skoro sprowadzili nawet Hyuuge to musiało być bardzo źle i nigdzie do cholery nie było Sasuke! 
Naruto stał cały zestresowany zamykając za sobą chwiejne już drzwi ponieważ z jednej strony wyrwał zawiasy, nic nowego.
Wzrok wszystkich był skierowany prosto na niego, nie ma opcji, nie wytrzyma tej ciszy!
Chciał się odezwać lecz nie dał rady, czuł ogromną gule w gardle jakby bał się usłyszeć najgorszego. Sam nie wie dlaczego aż tak panikuje, przecież jeszcze niczego nie usłyszał, nie ma pojęcia co się dzieje więc w teorii nie ma powodów do takiego stresu.

Kakashi wstał ze swojego fotela, widząc w jakim stanie jest Naruto zaczął poważnie zastanawiać się czy czasem nie ma teraz gorszych spraw na głowie.
Zaczerwienione oczy, szybki, płytki oddech, zaciśnięte pięści jakby zaraz miał komuś nieźle przyłożyć.

- Coś się stało? - zapytał jako pierwszy, zanim przejdą do rzeczy musi wiedzieć czy Naruto jest w ogóle w stanie z nimi współpracować, sprawa jest bardzo istotna i będą potrzebować jego pomocy. Jeśli ma cały czas być w stanie takiego szoku, to prędzej będzie im przeszkadzał niż faktycznie zrobi coś produktywnego.

- Coś się stało!? Mnie się pytasz!? To ty mnie tutaj zaciągasz! Gdzie jest Sasuke, co z nim!? - nie mógł powstrzymać się od krzyku, uderzył dłońmi o blat biurka Kakashiego, wpatrując się w jego oczy pełne zirytowania, znudzenia, a także zdziwienia jakby…jakby nic nie wiedział?

- Sasuke? A co ma z nim być, pewnie siedzi w swoim biurze. - zmarszczył brwi szczerze zaintrygowany jego reakcją, czyżby coś się między nimi stalo? Sasuke nie był powodem dla którego wezwał tutaj Naruto, mają teraz znacznie większy problem. Uzumaki momentalnie się uspokoił, w biurze?
Tak to by miało sens, zwykle jak się kłócili to Sasuke właśnie tam spędzał cały swój czas więc to było bardzo oczywiste. Ze stresu po prostu nie umiał myśleć racjonalnie, sam na to nie wpadł bo był zbyt przejęty nie realnym zagrożeniem, kto by miał go zaatakować w wiosce? Zwłaszcza, że kontrola jest teraz znacznie wzmocniona, nie ma szans aby coś mu się stało, poza tym to Sasuke! Wygra każda walkę, tylko Naruto może go pokonać, o!

Hidden Leaf - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz