Naruto obudził się na podłodze, zapewne w nocy spadł z łóżka i nawet tego nie poczuł. Nie pierwszy, nie ostatni raz.
Poszedł się umyć, tym razem zajęło mu to sporo czasu bo przecież idzie na randkę, nie może brzydko pachnieć. Nawet umył zęby, a zwykle robi to tylko raz w tygodniu bo nienawidzi smaku pasty, zresztą po co je szczotkować skoro wystarczy napić się wody i ten dziwny zapach znika?
Ubrał czarne spodnie, które wczoraj jeszcze ukradł od Sasuke oraz białą koszulę, która nadal pachniała jego przyjacielem. Dość przyjemne uczucie..
Uśmiechnął się pod nosem, zakładając jeszcze buty i ruszył w stronę parku gdzie był umówiony z Hinatą.Po drodze przypomniał sobie o tym co mówił Shikamaru.
Kwiaty, koszula, jedzenie, buzi i jakieś pierdoły..
W tej kolejności? Chyba jakoś tak..
Jak na razie miał tylko koszule więc zatrzymał się w kwiaciarni Ino aby kupić, a raczej poprosić o kwiatka bo pieniędzy z misji jeszcze nie dostał.
Kamizelki Jounina też nie, co niesamowicie go denerwowało, chciałby już oficjalnie móc nosić ten tytuł.- Cześć Ino! - uśmiechnął się do niej rozglądając po pomieszczeniu. Wziął w rękę jakąś doniczkę z paprotką.
Tak, ten jest idealny.- Naruto? Po co ci paprotka? - zapytała zabierając od niego rośline bo jeszcze chwila i by ją połamał.
- Dla Hinaty! Shikamaru mówił, że dziewczynie trzeba kupić kwiatka na randkę. - paprotka została mu brutalnie zabrana więc chwycił pierwsze lepsze drzewko stojące przy ladzie.
Jak się okazało jest to młoda tuja.- Naruto, to jest drzewo. - westchnęła załamana zabierając mu iglaka.
Podeszła do wazonów w których były poukładane kwiaty cięte i złożyła mu przepiękny bukiet składający się z różowych kwiatków.
- Weź to. I koniecznie powiedz, że podkreślają jej piękne włosy! - uśmiechnęła się, zawiązując jeszcze wstążkę na łodygach i podała mu bukiet.- Dzięki Ino! Jesteś super - pomachał jej wybiegając z kwiaciarni. Nawet nie oczekiwała, że jej za to zapłaci, doskonale wiedziała jaki potrafi być Naruto, a teraz najważniejsze było to aby randka im się udała.
Po drodze spotkał Kibe, który jak się okazało szedł spotkać się ze swoją dziewczyną. Faktycznie istniała, a co lepsze, to ta dziewczyna od kotów! No kto by pomyślał!
- No Naruto! Ale się odwaliłeś! - zaśmiał się Kiba uderzając chłopaka w ramię. Lubił rywalizować ze swoim kumplem, w walce nie miałby najmniejszych szans, dlatego zawsze był chętny to prywatnych potyczek w stylu kto ostatni zaliczy zgona lub kto pierwszy pocałuje dziewczynę. W tym pierwszym wygrał i był z siebie nieziemsko dumny!
- Oj zamknij się! Sam się wcisnąłeś w koszule! - wytknął go palcem. Różnica była taka, że koszula Kiby jest cała pomiętolona i nawet ma plame!
- Przecież nie mówię, że to źle! - warknął na niego szczerząc kły jak jakiś kundel z wścieklizną. Jego podobieństwo do psa śmieszyło każdego od czasu egzaminu na Chuunina gdy przegrał z Naruto przez swój wyczulony węch. Minęło już tyle lat, a nadal jest to obiektem żartów w ich grupie przyjaciół, czasami nawet też poza nią.
- Mhm..myślisz, że to serio zadziała? - zapytał wskazując najpierw na koszule, a później na bukiet kwiatów, które trzymał w ręce. To wszystko wydawało mu się być bardzo przesadzone i niekomfortowe. Wolałby iść do ichiraku w swoich starych wypierdzianych dresach, porozmawiać o głupotach, napić się wspólnie sake, a później pospacerować po Wiosce Liścia w świetle księżyca, tak jak czasami z Sasuke.
Dlaczego to wszystko musi być aż takie skomplikowane?- No pewnie! O, zdradzę ci mój sekret. Chwyć ją za dłonie i powiedz, że ma śliczne oczy! Po tym będzie twoja. - zaśmiał się zwycięsko. Naruto podziękował mu za tę radę i nareszcie ruszył na miejsce spotkanka.

CZYTASZ
Hidden Leaf - Sasunaru
FanfictionGdy każdy odetchnął po zakończonej wojnie, zaczeli walczyć z czymś o wiele gorszym. Z własnym życiem uczuciowym do którego nie byli w ogóle przygotowani. Na światło dzienne zaczęły wychodzić nie tylko nowe związki, dawno zatajana prawda, ale także...