Sasuke po powrocie do wioski wziął bardzo długi prysznic, choć trenował sam to był to całkiem ciężki trening, czuł się mocno zmęczony i nie miał nawet siły żeby zrobić sobie kawę. Łyknął kilka tabletek, które dodawały mu sporo energii, ale mimo to miał ochotę ugotować sobie coś pysznego. Jedynym problemem była pusta lodówka, chyba wypadałoby zrobić zakupy.
Chwycił portfel, zarzucił na siebie pelerynę i wyszedł z domu z nadzieją, że nie wpadnie na żadnego szkodnika, o ile to nie Naruto. Oczywiście nie szedł po ulicy jak normalny człowiek, a skakał po dachach i drzewach jak to zwykle miał w zwyczaju. Zatrzymał się dopiero gdy usłyszał głośny śmiech Sakury. Siedziała nad rzeką, na kocu razem ze swoimi przyjaciółmi. Urządzili sobie piknik, byli tam prawie wszyscy z ich rocznika, oraz kilka innych osób, a każdy z nich wydawał się przeszczęśliwy. Naruto również był w dobrym nastroju, o ile można tak powiedzieć, jest kompletnie pijany.
Śmiali się, pili, jedli wspólnie i grali w jakieś gry jak normalna grupa nastolatków co spowodowało, że Sasuke poczuł się dziwnie. Wiedział, że już od bardzo dawna nie jest częścią tej paczki i to z własnego wyboru. Przypomniało mu się jak czasami za dzieciaka wyciągali go zawsze na wspólny ramen lub BBQ i choć bardzo go wtedy irytowali to dobrze wspomina te czasy. U Orochimaru czasami spędzali wspólnie czas, ale nigdy nie było czuć w tym żadnej bliskości, a nawet gdyby to był zbyt zaślepiony nienawiścią aby poczuć cokolwiek innego. Chciałby iść tam do nich, przywitać oraz czux to samo szczęście co oni, ale to nie jest możliwe. Dzięki Naruto udało mu się dostrzec wiele pozytywnych rzeczy w życiu, zszedł z ciemnej ścieżki po której szedł, ale nigdy nie naprawi to jego psychiki, ani nie usunie demonów z przeszłości powracających dzień w dzień, jak ten gość co zostawia gazety pod drzwiami.
Obserwował ich dłuższą chwile, nawet zadbał o to aby ukryć swoją chakre. Nie chciał by ktokolwiek go zauważył, sam nie wie czemu siedział na tym drzewie wpatrując się w nich wszystkich, choć tak bardzo go ten widok dobijał. Uśmiechnął się delikatnie gdy Naruto prawie wpadł do rzeki, ale powstrzymała go Sakura ciągnąc jego rękę, aż upadł na tyłek. Ta dwójka była ze sobą naprawde blisko, oboje bardzo wydorośleli, stali się jednymi z najsilniejszych Shinobi na świecie ciągle trzymając się razem.
Jak by to wyglądało gdyby wtedy nie opuścił wioski?- Masz zamiar się na nich tak gapić czy dołączysz? - usłyszał głos Tsunade przez co od razu się speszył wyrywając z zamyśleń.
Stała pod drzewem wpatrując się w grupę siedzącą oczywiście po drugiej stronie rzeki. Byli sobą tak zajęci, że raczej nie zwracali na nich uwagi, o ile ktokolwiek ich w ogóle zauważył.- Mam zamiar się gapić. - odpowiedział oschle. Tsunade spojrzała się na niego ze zdziwieniem, ale i ogromnym współczuciem. Obiecała Kakashiemu oraz samej sobie, że przyjrzy mu się bliżej, ten dzieciak nie dopuszcza do siebie nikogo, poza Naruto, a to przecież nie skończy się dobrze ani dla niego, ani dla wioski.
- Chodź ze mną. - zażądała odwracając się i idąc w stronę centrum. Sasuke na chwile się zawachał, ale posłusznie zeskoczył z drzewa idąc za byłą Hokage.
Nie miał pojęcia czego ona od niego chce, rany już dawno się zagoiły, żadnych nowych nie miał i nawet niczego podejrzanego nie kombinował…w przeciwieństwie do niej.
Stanęli dopiero przed jednym z barów, który słynął z gier hazardowych i tego, że Tsunade przegrywała tam dosłownie z każdym.
Sasuke spojrzał na nią unosząc jedną brew do góry…czy to ma być jakaś kara?
Wepchnęła go do środka zajmując jeden ze stolików, a kelner od razu położył im karty oraz sake na stole, doskonale znając stałe zamówienie Tsunade.- Umiesz grać? - zapytała tasując talie kart, które od razu rozłożyła. Sasuke spojrzał na swoje karty, od razu odkładając je znaczkami do dołu.
Badziew.- Powiedzmy. - Tsunade polała im obu sake co trochę zdziwiło Sasuke bo przecież jest nieletni, a Tsunade jako dorosła, a zwłaszcza na tak szanowanym stanowisku chyba nie powinna rozpijać nieletnich.

CZYTASZ
Hidden Leaf - Sasunaru
FanfictionGdy każdy odetchnął po zakończonej wojnie, zaczeli walczyć z czymś o wiele gorszym. Z własnym życiem uczuciowym do którego nie byli w ogóle przygotowani. Na światło dzienne zaczęły wychodzić nie tylko nowe związki, dawno zatajana prawda, ale także...