79-Wspólna rzeź.

105 19 7
                                    

ALASTOR:
Obróciłem się i zobaczyłem Angela.
Moje oczy powiększyły się.
-Ty wiesz kto to był?-Podszedł do mnie.
-Ja...
-To był mój ojciec! Ten sam, który wydał na Ciebie wyrok!-Krzyknął wręcz z wyrzutem, a ja się zmieszałem.-Po co z nim gadałeś?
Westchnąłem.
Postanowiłem postawić na prawdę. Już wystarczająco dużo było kłamstw.
-Prosił bym przekonał Cię do powrotu do jego mafii.
-ŻE CO?!
-W zamian zaoferował że powie mi jakie były ostatnie słowa mojej matki.
-Zgodziłeś się?
-Nie odpowiedziałem.
-Co za... GNÓJ! PALANT! CAZZO (CHUJ)!
-Anthony...-Spróbowałem podejść i położyć mu dłoń na ramieniu.
-Zabiję go! Miałem go w dupie dopóki nie uczepił się Ciebie! Tak samo na ziemi! TO WSZYSTKO JEGO WINA!
Jego oczy, te duże jak i mniejsze, stały się fioletowe, a źrenice pionowe.
Chłopak wyjął karabiny maszynowe z każdej pary rąk jaką posiadał i ruszył w stronę miasta.
-Angel.-Powiedziałem, a Pajęczak spojrzał na mnie.
-CO? NIE POWSTRZYMASZ MNIE!
-Nie zamierzam Cię powstrzymać, mój drogi.-Powiedziałem, dając ręce za plecy.
-Nie..?-Wyraźnie się zdziwił i nieco ostudził.
-Chcę zaoferować Panu pomoc.
Patrzył na mnie, a ja poszerzyłem uśmiech.
-Wspólna rzeź, jak za starych, dobrych czasów, Darling.
Grzesznik uśmiechnął się szeroko.
-Skarbie, nie marzę teraz o niczym innym...


Romantyczna randka wśród kawałków ciał. Yummy

|RADIODUST| 2 Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz