ANGEL:
Klęczałem na ziemi, podpierając się rękoma o podłogę w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą był mój facet.
-Skarbie...-Dotykałem posadzkę, mocząc ją swoimi łzami.-Alastor, błagam..!-Krzyknąłem rozpaczliwie.
Liczyłem że wróci. Że ucieknie.
To Roo go porywała. To przez nią zniknął na tyle lat. A teraz skądś wiedział że nie wróci.
Nie wiem skąd, ale czułem że ma rację.
-ALASTOR!-Wrzasnąłem, uderzając pięścią w ziemię i wypłakując kolejne łzy.
On mimo tego wszystkiego... Oddał mi swoją ostatnią szansę bycia wolnym...
Załkałem.
Jak mogłem być taki głupi i myśleć że kiedykolwiek przestałnie kochać? Że zwątpiłem w jego uczucia do mnie?
Dla całego Piekła był przerażającym i zimnym potworem, Radiowym Demonem. Dla mnie pozostał Alastorem.
Tym samym, który opatrywał moje rany. Tym samym, który śpiewał mi kołysanki swoim kojącym głosem żeby uspokoić mnie po koszmarach sennych. Tym, który zawsze znajdował dla mnie czas, nieważne co robił, i który zawsze mi wybaczał.
Załkałem głośno.
Nigdy nie zapomnę uczucia, gdy byłem w jego ramionach. Dotyku jego ust na mojej skórze i poczucia bezpieczeństwa, wynikającego z tego że jest w pobliżu.
A teraz to miało nie wrócić? Już nigdy..?
Zacisnąłem oczy i objąłem się mocno ramionami, przeklinając na siebie cicho pod nosem, po włosku.
-To... To koniec...
Ale zniknął już na zawsze. Przeze mnie.
Nagle usłyszałem odgłos otwieranych drzwi do wieży Valentino i głos Vox'a.
-Co jest kurwa..? VAL?!
Spojrzałem na zmasakrowane ciało Alfonsa leżące za mną.
Mam przejebane.
CZYTASZ
|RADIODUST| 2 Krwawa miłość
FanfictionOpis: Co może zmusić Grzesznika do oddania duszy? Czy naprawdę sprawy materialne są tak ważne że Demony oddają za nie cząstkę siebie? Bezpowrotnie? Dla niektórych to sława, pieniądze czy potęga. Przyziemne sprawy, czyż nie? Dla Alastora była to możl...