28-Beze mnie jesteś nikim.

145 17 7
                                    

ANGEL:
Suki Valentino otwarły mi drzwi do jego posiadłości, a w moją twarz od razu uderzył różowy dym.
Zajebiście.
Wszedłem, a drzwi za mną się zamknęły.
Z dymu wyłonił się mój Alfons.
-Dobrze że jesteś skarbie.-Ucieszył się i objął mnie jednym ramieniem, a drugie położył mi na tyłku.
Miałem ochotę się zrzygać i przywalić mu jednocześnie, ale wtedy byłbym w większej dupie niż jestem teraz.
-Tak, załatwmy to szybko.
-Spieszy Ci się gdzieś?
-Nie mam nastroju, Val.
-Wiesz, teraz jesteś na moim terenie i to czy masz ochotę czy nie niezbyt się liczy.-Wyszczerzył się.
Milczałem.
-No chyba że zdecydujesz się wrócić na stare śmieci...-Zaczął bawić się moimi włosami.
Więc to o to mu chodzi?
Najwyraźniej to jak koncertowo zlałem jego wiadomości z prośbą i groźbą o powrót nie wystarczyło.
-Nie. W Hotelu jest mi dobrze.
Wtedy Ćma chwyciła mnie za włosy i przyciągnęła moją twarz blisko jej.
-Au!
-Bo ta suka zaopiekuje się Tobą lepiej niż ja?
-Bo w umowie jest punkt, który mówi że mogę mieć życie prywatne! Puszczaj!-Starałem się uwolnić moje włosy z jego pięści.
-Życie prywatne?-Zaśmiał mi się w twarz.-Czyli ćpanie? To Twoje jedyne rozrywki, Angel!
Rzucił mną, a ja zrobiłem kilka kroków w tył, by złapać równowagę.
-Nie masz tu nikogo. Nie masz żadnych hobby. Beze mnie jesteś nikim!
W moich oczach pojawiły się łzy.
Overlord podszedł bliżej i chwycił mnie za brodę.
-I chyba należy mi się coś w zamian za to co dla Ciebie robię, tak?



Wściekła tłuszcza podpala pochodnie za 3...2...

|RADIODUST| 2 Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz