85-Macie się dogadać.

105 15 6
                                    

ANGEL:
Wiedziałem do czego dojdzie po tych słowach więc szybko stanąłem pomiędzy nimi i przytrzymałem Alastora.
-Kochanie, spokojnie...
Obraz wokół niego zniekształcił się, a jego jedyne poroże urosło.
-Pozwól mi...-Przemówił radiowym głosem, wyciągając wydłużoną kończynę w stronę Aracknissa.
-To mój brat..!
-Tylko trochę...
Chwyciłem jego twarz żeby patrzył mi w oczy.
-Nie i koniec. Jest debilem, ale jest moją rodziną. Jedyną, jaka mi pozostała.
Patrzył mi w oczy pokrętłami radiowymi.
-Proszę...
W końcu się odsunął i wrócił do swojej formy i rozmiarów.
Patrzył tylko wzrokiem seryjnego mordercy na mojego brata, który szczerzył się do niego.
Zdzieliłem idiotę w tył głowy.
-Kurwa! Za co?!-Arackniss wkurzył się i chwycił za potylicę.
-Za debilizm. Wiesz ile ludzi zabił?
Milczał.
Patrzyli na siebie wrogo, a ja westchnąłem.
-Idziemy się napić?-Zapytałem.
-Oczywiście, Najdroższy.
-Wszyscy razem.-Dodałem.
-Z nim?-Zapytali równo i spojrzeli na siebie.
-Tak. Musicie się jakoś dogadać.
-Anthony... Nie sądzę...-Alastor położył uszy, a Arackniss wydał się być w szoku że te mogą się ruszać.
-Chcesz żebym był smutny?-Zapytałem tonem zawiedzionego dziecka, żeby mieć pewność że go to ruszy.-Bardzo bym chciał żeby mój facet dogadywał się z moim bratem...
Siedział cicho, walcząc ze sobą. Odwrócił nawet głowę żeby na mnie nie patrzeć, więc podszedłem bliżej.
-Chodź, przystojniaku...-Położyłem mu dłoń na policzku i obróciłem jego głowę w moją stronę.-Postawię Ci Twojego ulubionego drinka.
Zarumienił się.
-Zgoda.
-To idziemy.-Chwyciłem go za rękę.
-A moje zdanie się nie liczy?-Pajęczak uniósł brew.
-Nie.

|RADIODUST| 2 Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz