66-Alastor potrafi o siebie zadbać.

115 17 5
                                    

ANGEL:
Weszliśmy do strony mieszkalnej Rosie, która gdzieś zniknęła.
-Widzisz?-Husk wskazał na wnętrze domu.-Nie ma go tu.
-Al..!-Zawołałem, ale odpowiedziała mi cisza.
Zacząłem przeszukiwać pokoje, ale po Kreolu nie było nawet śladu.
Opadłem na kanapę i ukryłem twarz w dłoniach.
-Nie rycz.-Husk wywrócił oczami.-Wystarczy mi że byłem już dziś Twoją niańką. Nie będę bawić się w terapeutę.
Zaszlochałem.
-Kurwa...-Zaklął.-Rosie, gdzie Cię wcięło?!
Poczułem jak ktoś siada obok mnie, więc tam spojrzałem i to była Rosie.
-Herbaty?-Wyciągnęła a moim kierunku filiżankę z herbatą.
Skinąłem głową i przejąłem ją, żeby się napić.
Była bardzo dobra. A konkretnie to moja ulubiona.
-Skąd wiedziałaś że taką piję?
-Alastor mi powiedział.
-Mówił Ci jaką herbatę pijam?-Uniosłem brwi ze zdumieniem.
Zaśmiała się delikatnie.
-Wspominał niektóre fragmenty z waszego życia. Między innymi ten, gdy zalałeś herbatę w jego filiżance, której nie umyłeś, a Alastor później napił się z niej kawy.
Zaśmiałem się cicho na to wspomnienie.
Al wyjątkowo nie znosił herbaty, a ta miała specyficzny smak, który potrafił wyczuć nawet pijąc czarną jak węgiel, wykręcającą swoją goryczą, kawę.
-On... Nie miał tu nikogo, prawda?-Spytałem nieśmiało.
-Nie, kochany. Nieustannie mówił tylko o Tobie.
Uśmiechnąłem się słabo.
Popełniłem błąd, oskarżając go o miłość z kimś innym. On cały ten czas szalenie mnie kochał.
Jak ja jego...
-Nie wiem gdzie jest...-Spuściłem głowę.-A jest ranny... Co jeśli właśnie gdzieś umiera..?
-Alastor potrafi o siebie zadbać.-Powiedziała jasnowłosa, spoglądając na milczącego Husk'a.

|RADIODUST| 2 Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz