81-Spotkanie Aracknissa i Alastora.

100 16 6
                                    

ALASTOR:
Ledwie zmaterializowałem się w pokoju, w którym próbował schronić się Ugo, otrzymałem potężne uderzenie w twarz z czyjegoś buta.
Usłyszałem trzask, a obok mnie, na podłodze, pojawił się kawałek mojego odłamanego poroża.
Tak dać się podejść... Hańba.
Prychnąłem i spojrzałem na Ugo, który stał z przodu i mierzył we mnie, oraz na Henroina i jego pracownika, dużo niższego Pajęczaka, stojącego gdzieś z tyłu.
-Znowu zachodzisz za skórę mojej Mafii?-Henroin uniósł brwi.
-Raczej to wy zachodzicie za skórę mnie.-Powiedziałem, a za Ugo pojawił się Facilier.
Cień wgryzł się w jego tętnicę, przez co mężczyzna krzyknął i upuścił broń.
Włoch upadł na podłogę, miotając się i starając oderwać od siebie Istotę, ale z racji że nie był zbyt materialny, nie było to proste.
Podniosłem się z podłogi, która coraz bardziej zalewała się krwią i ruszyłem w stronę Henroina w rytm wrzasków bólu.
Cudowne uczucie.
Wtedy ojciec Angela cofnął się, najwyraźniej pierwszy raz zdając sobie sprawę z tego z kim zadarł.
Zaśmiałem się.
-Niestety, Ugo nie może zbyt długo pocierpieć przez krwotok. TY to co innego.
Dużo niższy Pajęczak stanął między nami i wymierzył we mnie.
-Cofnij się.
-Żebym nie mógł Cię rozdeptać?-Zadrwiłem, unosząc brew.
-Słuchaj, kurwa...-Przeładował.
-ARACKNISS, NIE!-Usłyszeliśmy za nami.
Cała nasza trójka spojrzała tam i zobaczyła Anthony'ego.

|RADIODUST| 2 Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz