6-Znamię śmierci.

163 21 7
                                    

ALASTOR:
Rosie zaproponowała żebym z nimi zamieszkał, dopóki sobie czegoś nie znajdę.
Nie miałem wyboru, a Franklin oporów. Poprosiła jedynie bym jej zaśpiewał, bo była ciekawa mojego głosu.
Z braku lepszych opcji, zgodziłem się.
I tak wyglądały na dość przyjacielskie.
Zbliżał się wieczór, więc zaproponowały mi kolację.
Byłem bardzo głodny więc ucieszyłem się na to.
Nagle jednak coś mnie tknęło.
-Rozumiem że mięso będzie dość blisko spokrewnione?-Upewniłem się.
-Tak. To problem?
Zaśmiałem się.
-Nie. Za życia sam czasami spożywałem swój gatunek więc to będzie dość sentymentalne.
Zaśmialiśmy się.
W końcu na stół wjechała kolacja.
Wyglądało to jak jakaś potrawka.
Dodatkowo dostałem wino.
Spojrzałem na alkohol i przypomniało mi się jak Anthony śmiał się że na Sylwestra napijemy się legalnie szampana. Mieliśmy wchodzić razem w nowy rok. Spędzać razem życie, a zamiast tego zostawiłem go samego sobie i załamanego...
Patrzyłem się na kieliszek, zamyślony, nawet nie zauważając że kobiety się na mnie patrzą.
-Wszystko dobrze, Alastorze?-Spytała Rosie.
-Jeśli nie lubisz czerwonego, mogę nalać Ci inne.
-Nie, wszystko w porządku.-Obudziłem się i wyprostowałem.
-Na Ziemii chyba nie mogłeś pić alkoholu, prawda?
-Panowała prohibicja, ale i tak wszyscy pili. Ja również.-Uśmiechnąłem się.-Pod koniec mojego życia zalegalizowano alkohol, ale nie zdążyłem się tym nacieszyć.
-Zastrzelono Cię?-Spytała szatynka.
-Franklin!-Oburzyła się Rosie.
-Skąd wiesz?-Zdziwiłem się.
-Spod Twojej grzywki wystaje znamię śmierci.
Zasłoniłem je szybko włosami.
-Jedzmy zanim ostygnie. Pewnie jesteś głodny.



W razie czego, zaproszenia na discord Ramci są wciąż aktualne, moi drodzy ^^

|RADIODUST| 2 Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz