ALASTOR:
Miasto wyglądałoby normalnie, gdyby nie czarne podłoże, czerwone niebo, na którym górował pentagram.
Wygląda na to że pastor mówił prawdę.
Prychnąłem, niezadowolony że klecha z Nowego Orleanu, mówił prawdę.
Punkt dla Ciebie mamo.
Spojrzałem na niebo.
Nie było możliwości by tak dobra kobieta trafiła w miejsce takie jak to.
Byłem tu uwięziony na wieczność. Nigdy już jej nie zobaczę. Nie mam nawet jej zdjęć...
Spuściłem głowę.
Chciałem chwilę pokontemplować o mojej matce i Anthonym, za którymi tęskniłem. Potrzebowałem tego.
Nagle jednak ktoś mnie szturchnął, przechodząc.
Zrobił to dość mocno.
-Ejże!-Krzyknąłem za nim.
-Lepiej uważaj gdzie stoisz, sarenko.
SARENKO?!
Powieka mi zadrgała na tę zniewagę, ale mogłem się tylko uśmiechać.
Nie miałem żadnej broni.
Nie wiedziałem czy można tu zginąć i wylądować w jeszcze gorszym miejscu, ale nie zamierzałem tego sprawdzać.
-Un idiot primitif (Prymitywny idiota).-Prychnąłem i poprawiłem płaszcz.
Nieznajomy odszedł, a ja ponownie się rozejrzałem.
Zobaczyłem że obok miejsca, w którym się obudziłem leżała laska zakończona mikrofonem.
Uznałem że jest moja więc podniosłem ją i ruszyłem w miasto, by wybadać teren.
Nie miałem ze sobą nic. Poza tą laska i ubraniem.
Nie wiedziałem co ze mną będzie. Nie wiedziałem również co z Anthonym.
Co jeśli Mafia zabiła i jego? Tylko wtedy pojawiłby się tu ze mną. Prawda..?
Spacerowałem tak, nawet nie zauważając że minąłem tablicę z napisem "miasto Kanibali".
Widziałem że było tam dużo restauracji, a ja po pewnym czasie poczułem głód.
Jak wspominałem, nie miałem ze sobą nic. Nawet pieniędzy...
Przyjrzałem się jednej witrynie w sklepie.
Początkowo patrzyłem na jedzenie, ale w końcu mój wzrok skupił się na moim nowym wyglądzie.
Przynajmniej teraz wiedziałem skąd wzięła się obelga "sarenka"...
CZYTASZ
|RADIODUST| 2 Krwawa miłość
FanficOpis: Co może zmusić Grzesznika do oddania duszy? Czy naprawdę sprawy materialne są tak ważne że Demony oddają za nie cząstkę siebie? Bezpowrotnie? Dla niektórych to sława, pieniądze czy potęga. Przyziemne sprawy, czyż nie? Dla Alastora była to możl...