68-Idziesz ze mną.

120 15 5
                                    

ANGEL:
Następnego dnia Alastor nie wrócił. Jeszcze następnego też nie, a musiałem iść do pracy.
Byłem wkurzony i zmartwiony.
W dodatku przez to wszystko nie byłem zbyt dobrze nauczony do roli i na dzisiejsze nagrania.
Wychodząc, zajrzałem jeszcze do pokoju Alastora, by zobaczyć czy nie wrócił.
Ale nawet gdyby, i tak pewnie nie chciałby mnie widzieć, a ja nie mógłbym zostać przez Valentino.
Pokój jednak był pusty.
Moje oczy zeszkliły się.
-Skarbie... Gdzie się podziewasz..?
Westchnąłem i poszedłem do Porn Studio.
Tam przebrałem się, a właściwie rozebrałem i położyłem na łóżku, przed kamerami.
Ekipa filmowa coś tam jeszcze robiła, a ja leżałem i gapiłem się w sufit.
I tak bez Valentino i Travisa nie mogliśmy zacząć.
Myślałem co się dzieje z Kreolem. Tęskniłem za nim i zżerał mnie stres o niego.
Pocieszałem się że jest zbyt potężny by po prostu wykrwawić się od noża.
Trochę działało.
W końcu drzwi otwarły się i stanął w nich Val.
-Ty.-Podszedł i chwycił mnie za nadgarstek, ciągnąc do góry.
-Ał!-Syknąłem.
-Idziesz ze mną.
Chciał mnie wyciągnąć, najpewniej do jego sypialni, do której żeby się dostać trzeba było przejść kawałek korytarzem.
Może i byłem gwiazdą porno ale wyjątkowo nie chciałem świecić gołą dupą i chujem przed całą siedzibą Vees, więc chwyciłem pospiesznie szlafrok żeby się zasłonić.
Dobrze zrobiłem, bo Szef wytargał mnie z sali nagrań i zaczął ciągnąć po korytarzu w stronę jego skrzydła.


Valentino i Roo mocno ze sobą konkurują, co nie?

|RADIODUST| 2 Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz