115-Zdrajca.

125 19 15
                                    

ANGEL:
-Wygraliśmy!-Ucieszyła się Charlie.
Vaggie się uśmiechnęła, Husk wywrócił oczami, a Lucifer burknął:
-Masz u mnie dług, odbiorniku.
Ale Alastor nie słuchał.
Patrzył mi tylko w oczy, a ja patrzyłem w jego.
W końcu odzyskaliśmy nasze dusze. W końcu będziemy mieli spokój.
Przed nami cała wieczność. Tylko on i ja. Już na zawsze.
-Przepraszam, kochanie.-Pogładziłem go po policzku, uważając na jego rany.-Obiecuję że już nigdy Cię nie okłamię.
-Ani ja Ciebie, Najdroższy.-Chwycił moją dłoń na jego twarzy.
Nagle jednak jęknął z bólu i zacisnął palce na mojej ręce mocno, a wszyscy zebrani z boku pobledli.
-Co..?-Wykrztusiłem.
Spojrzałem na jego tors i z przerażeniem odkryłem że wystają z nich pazury Roo.
Za trzęsącym się Alastorem stała jego była Pani i uśmiechała się.
-Umowa dotyczyła jego paktu.-Powiedziała, patrząc mi w oczy.-Jest zdrajcą i zasługuje na karę tak czy siak.-Dodała i zabrała rękę.
Zmieniła się w ciemność i odpłynęła, a pod moim facetem ugięły się kolana.
-NIE!-Chwyciłem go i ułożyłem na ziemi, tuląc go.-Proszę, nie... To nie może być prawda..!
-Anthony...-Usłyszałem i spojrzałem na niego.
Mężczyzna odgarnął mi łzy z twarzy, które nawet nie zauważyłem że zaczęły płynąć.
-Ruszcie się!-Spojrzałem na resztę.-POMÓŻCIE MU!
Milczeli, chyba po prostu nie widząc szans.
Plama krwi pod Overlordem robiła się coraz większa, a jego powieki stawały coraz cięższe.
Chwyciłem jego lodowatą dłoń i popatrzyłem na niego.
-Skarbie, proszę..! To nie tak miało być! Teraz mieliśmy być razem! Szczęśliwi już zawsze!
-Ja zawsze byłem szczęśliwy... Gdy byłeś obok...-Uśmiechnął się do mnie tak szeroko jak wtedy tylko potrafił.
Załkałem.
-Dziękuję...-Powiedział cicho.
Zbliżyłem się do niego i złączyłem nasze wargi.
Kreol pogłębił pocałunek na tyle, na ile mógł.
Przymknąłem oczy, z których wyleciało więcej łez i ciągle ściskałem jego dłoń.
W pewnym momencie poczułem że Mężczyzna nie pogłębia już pocałunku, ani nawet go nie oddaje.
Odsunąłem się lekko i popatrzyłem na jego twarz. Al znowu był martwy. Znowu zmarł w moich ramionach.


Jebło to jebło, na chuj drążyć temat.
Został nam OSTATNI rozdział. Gwiazdkujcie i komentujecie, wylewając żale w komentarzach, a może szybko wpadnie :D

|RADIODUST| 2 Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz