114-Zwolniony z umowy.

114 15 8
                                    

ANGEL:
-Jesteś w moim Królestwie, Roo!-Krzyknął Lucifer, a ta przestała na chwilę ciągnąć Alastora i spojrzała na Upadłego Anioła.-Dlatego ROZKAZUJĘ Ci zwolnić z paktu Radiowego Demona!
-Dobra. Ale oddaj mi tron. Po to był mi potrzebny.
-Nie zrobię tego.
Kobieta przyciągnęła do siebie Demona i przyłożyła mu nóż do policzka.
-To on będzie moją zabawką.
Moje oczy zeszkliły się.
-Błagam, nie krzywdź go..!-Krzyknąłem, uwalniając łzy.-Zrobię wszystko!
-Wszystko?-Jej oko błysnęło.
-Angel.-Upomniała mnie Vaggie.
-Nie.-Przerwał nam Lucifer.-Roo, do cholery. Gdyby nie ja, nie wkradłabyś się na ziemię. Więc zrewanżuj się i puść go. Jestem pewien że znajdziesz sobie innych grzeszników do oszukania.
Patrzyła na niego w milczeniu.
-W przeciwnym razie zaczniemy walczyć. Może nie mogę Cię zabić, ale mogę Cię uwięzić i zmniejszyć Twoje wpływy na ziemi.
-Skąd pewność że wygrasz?-Uniosła brew.-Jesteś młodszy.
-Właśnie. Więc bardziej sprawny.-Wyszczerzył się.-Nie jestem też tu sam.
-Mam go uwolnić?-Spytała.
-O nic więcej nie proszę.
Zacisnęła usta.
-Ugh... DOBRA!
Czyste Zło uwolniło Alastora ze smyczy i pchnęło go w moją stronę, więc szybko go złapałem.
Klasnęła i ze szczelin w skale wypłynęła dusza Alastora.
Była okaleczona ale gdy coraz bardziej zbliżała się do ciała Spikera, znowu przypominała zdrowego Alastora z czasów gdy jeszcze żyliśmy i gotował mi Jambalayę w deszczowy wieczór.
W końcu dusza wchłonęła się w ciało Demona, a ten spojrzał na mnie, wzruszony.
-Darling... Ja...
-Skarbie...-Pogładziłem go kciukiem po policzku.
Patrzyliśmy na siebie, a w naszych oczach gromadziły się łzy. W końcu mogliśmy być razem, szczęśliwi.



Czy to koniec? Czy mogą być razem i szczęśliwi?
Otóż nie xD Teraz męczcie się aż wstanę 😈😈😈

|RADIODUST| 2 Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz