42-Zawsze miałeś gadane.

143 21 7
                                    

ALASTOR:
Oderwaliśmy się od siebie dopiero po długiej chwili. 
-Słyszałem co zrobiłeś Overlordom gdy tu przybyłeś.
-Boisz się mnie?-Zmartwiłem się, ale chłopak się zaśmiał.
-Co Ty. Żałuję tylko że nie mogłem tego zobaczyć. Mogłem się zajebać już dawno temu.
Uśmiechnąłem się lekko.
Włoch uszczypnął mnie w policzki.
-Moje kochanie pewnie czuje się tu jak na placu zabaw?-Droczył się ze mną.
-Tu przynajmniej nie grozi mi krzesło elektryczne.
-Za to możliwość skończenia jako potrawka już tak.-Przyjrzał mi się, zapewne mając na myśli moja jelenią aparycję.
Wywróciłem oczami.
-Co? Jesteś słodki, kochanie.
Zdziwiło mnie to, a przez to poruszyłem uszami czym go zachwyciłem.
-One się ruszają?-Przybliżył się.-Jak słodko!
Od razu zaczął je dotykać i głaskać je, przez co poczerwieniałem z zażenowania. Choć musiałem przyznać że jego dotyk na moich uszach był przyjemny...
-Darling... Jesteśmy dorośli...
-Może.-Powiedział, jednak dalej bawiąc się moimi uszami.-Ale to Ty jesteś o prawie dwadzieścia lat starszy, staruszku. Kto nazywał mnie irytującym dzieciakiem?
Westchnąłem i pozwoliłem mu kontynuować.
-Pewnie tutejsi kanibale uważają Cię za zakazany owoc.-Zażartował.
-Tak właściwie... To kanibale mi pomogli gdy tu przybyłem.
-Serio?-Odsunął się ode mnie trochę, zostawiając moje uszy.-Nie wyglądają na zbyt... Pomocnych. Szczerze mówiąc boję się zapuszczać w okolice ich dzielnicy.
-Pierwszego dnia poszedłem tam nieświadomie. Jeden z nich próbował mnie zabić, a ja ciągle nie byłem świadomy w jakim miejscu jestem.-Zaśmiałem się.
-Więc jak Ci pomogli?
-Zacząłem muzykować na ulicy by zarobić na chleb. Polubili moją muzykę, a że trzymali się razem, wspólnie doszli do wniosku że nie opłaca im się mnie zabijać. Zyskałem nietykalność oraz przyjaciół.
-Zawsze miałeś gadane.-Angel uśmiechnął się.-Przez to się w Tobie zakochałem.
Zaśmialiśmy się.

|RADIODUST| 2 Krwawa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz