Rozdział 6

3.3K 249 2
                                    

Dzisiaj był piątek. Piątek to taki szczęśliwy dzień. W końcu można było zrobić coś, co nie równało się z siedzeniem z otwartą książką i czytaniem wciąż przybywającego materiału. Możliwością była impreza. Co prawda, nie nazwałabym siebie miłośniczką imprez. Może dlatego, że jeszcze na żadnej typowej dla gimnazjalistów nie byłam. Wiedziałam dokładnie co na owych się dzieje, ale to nie to samo co być ich świadkiem.

Lasek to miejsce niedaleko szkoły. Było schowane i bywało, że osoby, które można by posądzić o próbę donoszenia o nim nauczycielom lub rodzicom, prowadzono tam w opasce na oczach. Tak, nauczyciele za wszelką cenę chcieli je odnaleźć. Jak na razie sama go nie odnalazłam.

Dzisiaj był ten dzień, w którym ja i Klara (miałyśmy wziąć Lili, ale zapierała się rekami i nogami) odwiedzimy lasek. Plan miałyśmy taki: pójdziemy tam tak godzinę po rozpoczęciu. Wszyscy będą już w miarę swobodni, dzięki jakiemuś drobnemu alkoholowi w większości. Wtedy łatwiej nam będzie cokolwiek tam robić. Właściwie nie do końca wiedziałam nawet co.

Ustaliłyśmy, że ubierzemy zwykłe czarne rurki i zwykłą bluzkę z długim rękawem, a na to kurtkę. Gdy pytałyśmy, na przykład Ewy, co nosi się na takich imprezach, odpowiadała:

-Ubrania.

Była niezwykle pomocna.

Dzisiaj miała być w lasku, ponieważ usłyszała gdzieś, że będzie Piąty.

Piąty to chłopak, który skończył już nasze gimnazjum, ale w zeszłym roku jeszcze w nim był, więc wszyscy z naszego rocznika go znali. Podobno w pierwszej klasie w głowie miał tylko gry komputerowe i ewentualnie piłkę nożną (ale tylko w telewizji). Pod koniec trzeciej klasy ściął włosy. I to była świetna decyzja, ponieważ były za długie i kompletnie niezadbane. Wydaje mi się, że chłopacy w podstawówce i gimnazjum myślą, że im mają dłuższe włosy, tym są fajniejsi. Totalna bzdura! W każdym razie, mój obraz Piątego był bardzo negatywny, ponieważ z nałogowego grania przerzucił się na nałogowe picie, palenie i ćpanie. Ale muszę przyznać, że w tych krótkich włosach wyglądał dobrze. A nawet bardzo dobrze.

W każdym razie dostałam instrukcję jak trafić do lasku. Spotkałam się z Klarą pod szkołą i ruszyłyśmy.

Droga prowadziła najpierw wzdłuż ulicy głównej, następnie mijało się duży market i potem już prosto polną, piaszczystą ścieżką.

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz