Rozdział 21

1.9K 158 0
                                    

Następnego dnia rano naprawdę nie mogłam wstać. Nie wiem dlaczego, ale na kolanach zeszłam na dół i chwyciłam kanapkę. Powoli wychodziłam z domu, gdy dotarł do mnie fakt, że nie mam torby na ramieniu. Wbiegłam na górę.

Powietrze było wilgotne. Niebo zasłaniały chmury. Wiedziałam, że w końcu się rozpada. Modliłam się o to, abym w tym czasie była już w szkole.

Wysiadając z autobusu myślałam tylko i wyłącznie o matematyce. Zapomniałam o niewydarzonej imprezie, chorej Miśce, okruchach w łóżku i rozmowie z Majkim.

-Hej księżniczko.

Poczułam, że ktoś łapie mnie za dłoń i obkręca w taki sposób, że zrobiłam piruet. Zdezorientowana nie zdążyłam protestować. Wiedziałam tylko, że to chłopak. Poznałam po głosie i szorstkiej dłoni. Złapał mnie w talii jedną rękę, a druga położył na policzku. Nasze twarze dzielił bardzo mały odcinek, co sprawiło, że czułam jego oddech na moich ustach. Miał silny, lecz delikatny uścisk.

-Piąty-wyszeptałam.

Uśmiechnął się tylko, gdy próbowałam się wyrwać. Jego stalowe dłonie przestały być delikatne, ale sprawiły, że nie ruszyłam się nawet troszeczkę. Był coraz bliżej.

-Moja księżniczka-odgarnął opadający kosmyk z mojego czoła, dokładnie tak jak na pierwszej imprezie w lasku- Miłego dnia.

Ucałował mnie w czoło i puścił. Bez zastanowienia minęłam kawiarnię i poszłam do szkoły. Spojrzałam też na dom Majkiego i dostrzegłam wysoką postać stojąca w drzwiach i obserwującą mnie. Nie miałam czasu, zaraz pan Brzózka otworzy drzwi naszej klasy.

Wpadłam do klasy, lecz nikt mnie nie zauważył. Usiadłam koło Klary, która powiedziała szeptem:

-Wyglądasz na przerażoną. Co się stało?

-Piąty-wyszeptałam ledwo słyszalnie.

Najpierw zmrużyła oczy i zmarszczyła brwi. Ale po chwili dotarły do niej moje słowa i powiedziała coś na ucho Lili. Patrzyły teraz do na mnie zmartwione, ale zarazem przerażone. Dowiedziały się w końcu o zdarzeniu spod szkoły- ja, Piąty i nóż. Szczerze, to wolałabym tego nie pamiętać.

-Numer piętnasty może?-pan Brzózka siedział przy biurku z otwartym granatowym dziennikiem -Kto jest tym szczęśliwcem?

Klara odsunęła swoje krzesło i podeszła do niego bliżej.

-To ja mam dzisiaj swój szczęśliwy dzień, proszę pana.

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz