Rozdział 8

2.9K 225 0
                                    

Nagle poczułam okropne zimno. Podkuliłam nogi pod brzuch wciąż nie otwierając oczu. Otuliłam ramionami moje kostki i byłam zwinięta jak kuleczka. Chciałam naciągnąć na siebie kołdrę, lecz nie było jej nigdzie wokół mnie. Wymacałam moją przytulankę, ale kołdry ani śladu.

Nagle doznałam szoku. Szybko otworzyłam oczy. Poczułam jak zimno mi w okolicach szyi. Zobaczyłam moją mamę z kubkiem od mycia zębów. Była szeroko uśmiechnięta.

-Próbowałam wszystkiego, naprawdę. Nie zostawiłyście mi wyjścia.

W drzwiach pokoju stała moja siostra. Była jeszcze w piżamie, ale znając ją, wstała przed świtem. Nie wiem jak ona tak mogła, ale nieważne jaki był dzień tygodnia, czy były święta, zawsze wstawał pierwsza i najczęściej budziła resztę domowników. Uśmiechała się do mnie.

Po chwili moja opuściła mój pokój, a ja rozejrzałam się po nim i ujrzałam Klarę, która miała mokrą koszulkę. Jej wzrok był kompletnie nieobecny.

-Która godzina?-zapytałam.

Przyjaciółka rzuciła się na łóżko z rezygnacją i z zamkniętymi oczami próbowała odnaleźć gdzieś pod poduszką telefon. Miała go w ręce, ale zamiast sprawdzić godzinę, to rzuciła nim we mnie, nie otwierając oczu.

Złapałam go w ostatniej chwili i zobaczyłam godzinę dwunastą. W sobotę można by się wyspać, ale mama chyba miała rację, że czas wstawać. Jak byśmy chciały leżeć w łóżkach cały dzień, to byśmy na nic nie zdążyły.

Nikogo raczej zdziwił fakt, że obok mnie w łóżku leży Klara. Często tak robiłyśmy, że gdy brakło nam pomysłów po prostu szłyśmy spać do którejś.

-Właśnie!-niemal krzyknęłam-Na którą ta wystawa?

-Jaka wystawa?-usłyszałam tylko ciche pomruki, które ledwo zrozumiałam.

-Mama nas obudziła, bo pamiętała o wystawie!-zerwałam się na równe nogi-W przeciwieństwie do nas.

Wystawa w sobotę, to pomysł naszej wychowawczyni, która jest zachwycona historią naszej dzielnicy. Uwielbia nam na ten temat opowiadać. A nawet postanowiła razem z panią Kamińską, nauczycielką historii, zorganizować wystawę. A nas-jako jej ukochaną klasę-poprosiła o pomoc.

-To nic wielkiego-zapewniała-Będziecie stać i się uśmiechać.

Miałyśmy być w szkole za trzydzieści minut. Podeszłam do szafki i podałam nieprzytomnej zwykłą bluzkę z krótkim rękawem, którą kiedyś od niej dostałam. Sama wzięłam swoje ubrania i poszłam do łazienki.

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz