Rozdział 75

1.3K 118 5
                                    

Dotarliśmy pod potężny budynek z pomarańczowo-neonową nazwą kina. Z nieba delikatnie prószył śnieg, przykrywając czubki naszych głów. Luke i Klara bez żadnych wstępnych oględzin, przekroczyli próg kina, a ich włosy rozwiał podmuch ciepłego powietrze. Kamil podbiegł do drzwi i przytrzymał je przed Lili, zachęcając ją do wejścia gestem ręki i szarmanckim uśmiechem. Drzwi przechwycił Artur i, wciąż nie puszczając mojej dłoni, również je przytrzymał.

Ustawiliśmy się w rządku przed ekranem z listą filmów jak dzieci w podstawówce na zbiórce na lekcji w-fu. Każdy po kolei przeczytał tytuły wszystkich filmów, zadzierając przy tym głowę.

-Komedia-krzyknęła Klara, oglądając paznokcie- Nic innego nie wchodzi w grę.

-Romantyczna- dodała Lili i za plecami przybiła piątkę dziewczynie.

-Nie. Ma. Opcji- wycedził Kamil.

-Oh, co jest Kam?

W tym momencie Lili odwróciła się do niego twarzą i zrobiła minę najsmutniejszego pieska,na świecie, który został dodatkowo potrącony przez osiem pędzących ciężarówek, dwa rowery i ochlapany przez trzy pędzące autobusy. Okrutne porównanie, wiem.

-Wystarczy mi ta dwójka, która w ogóle pojawiła się znikąd tak nagle zaburzając nasze przyjacielskie relacje- powiedział z udawanym wyrzutem, lecz w głębi serca cieszył się z ich szczęścia. W końcu Luke miał teraz kogo przytulać, oszczędzając przy tym członków zespołu- I jeszcze ci- wskazał na mnie i mojego towarzysza- Takie niby nic, po cichutku, po kryjomu, ale jednak coś.

-Jednak coś?- zaśmiał się Artur- Jak takie po cichutku, to czemu ci przeszkadza?

-Nie przeszkadza!

Basista otwierał już buzię, by coś dodać, lecz po chwili uznał, że nie jest to najlepszym pomysłem i zamilkł. Spuścił głowę i zwrócił wzrok na swoje mokre od śniegu buty, z których ciekła woda na kafelkową posadzkę.

-A niech będzie jak chcecie- mruknął.

-Ja proponuje jakieś pościgi, łapanki i te sprawy- do rozmowy włączył się Artur, puszczając przy tym moją dłoń- Wybuchy,postrzały, pościgi, strzelaniny, bomby, granaty, ogień...

-Tak, rozumiemy- przerwałam mu- I to odpada.

-Jak to?

Wzruszyłam tylko ramionami i kontynuowałam:

-Albo komedia romantyczna albo jakiś film katastroficzny.

-Film katastroficzny to prawie film akcji, więc proponuje film akcji- powiedział Luke wypinając pierś do przodu- Na żadne romansidło nie idziemy.

Podeszłam do Luke'a i uderzyłam go lekko w ramię. Podeszła do nas również Lili, która powtórzyła mój ruch. Chłopak zdezorientowany na początku złapał się za „bolące” miejsce, by po chwili zacząć się bronić. Powiedział, że jak chcemy oglądać filmy o niekończącej się miłości, to mamy iść na jakiś babski wieczór.

-Jeżeli film jest romantyczny, to od razu babski? -Klara podniosła głos, odsuwając się od swojego chłopaka- Coś jeszcze?

Naszą ostrą wymianę zdań przerwał nam milczący do tej pory Michał, który w ręku trzymał siedem biletów i zaczął wymachiwać nam nimi przed twarzą.

-Nie trudźcie się, tylko chodźcie- powiedział bez żadnych emocji.

Spojrzeliśmy po sobie niepewnie i udaliśmy się za kolorowowłosym.

-A na co?- spytała któraś z dziewczyn.

-Powiem wam, kiedy usiądziecie na miejscach, drzwi zostaną zamknięte na cztery spusty, a wy nie będziecie mieli już najmniejszej szansy na ucieczkę.

Kroczyliśmy za nim w milczeniu, a po chwili dobiegł nas głos Kamila, który z trzema ogromnymi kubłami popcornu biegł przez korytarz. Zdyszany wreszcie nas dogonił, a jego trasa była oznaczona kawałkami kukurydzy, która musiała mu wypaść. Zauważył chyba, że wszyscy byli lekko podekscytowani albo zdenerwowani, ale w każdym razie- nikt nic nie mówił.

-W sumie to nasza kaskaderka wyciągnie nas z każdej sytuacji- dodał cicho.

-Kamil, błagam- jęknęłam.

Kiedy dotarliśmy na samą górę i usiedliśmy na miękkich fotelach w kolejności: Michał z poważnym wyrazem twarzy, Luke i Klara, którzy mogliby być liczeni jaka jedna osoba, bo ciągle się jakoś siebie trzymali, Lili, następnie Kamil z popcornem, a raczej jego resztką, której jeszcze nie zgubił, ja, czyli kaskaderka (choć sama nie wierzę, że się tak nazwałam), a obok mnie Artur, który wciąż siedział w kurtce.

-Może się rozbierzesz?- zaproponowałam.

-Może i masz rację- rzucił od niechcenia.

-Obrażony?

-Nie.

Odwróciłam się w stronę pozostałych przyjaciół i nasłuchiwałam co mówią

-Horror, dacie radę- oznajmił nasz tymczasowy szef i opadł na fotel- Wyluzujcie trochę, dzieci.

-Artur- szturchnęłam chłopaka- Ja nie chcę horrorów.

-No co się może stać?

Udałam, że tego nie słyszę, a moje policzki oblał jasno-różowy rumieniec, bo przypadkowo przyznałam się, że boję się oglądać straszne filmy.

-Spokojnie, kaskaderko. Raczej się ze strachu nie posiusiasz- zachichotał Kamil, na co Lili uderzyła go w ramię i puściła mi oczko, po czym wskazała brodą na obrażonego chłopaka po drugiej mojej stronie i zaśmiała się zadziornie. Wywróciłam oczami- Co wam z tymi oczami? Czemu wy je tak wywracacie?

Zrobiło się ciemno. Reklamy ustały. Moje serce łomotało. Słyszałam jak obija się o mój mostek, choć nie jestem pewna, czy to jest możliwe. Splotłam moje palce ze sobą i zaczęłam głęboko oddychać.

Mój kochany towarzysz, z którego raczej uleciała już cała złość, musiał wyczuć moje zakłopotanie, a raczej przerażenie, bo po ciemku wymacał drogę do mojej dłoni. Powoli rozplótł moje palce po kolei zdejmując je, by lewa dłoń była uwolniona od uścisku. Podczas dotknięcia jego opuszkami wierzchu mojej dłoni, poczułam przechodzący przez moje ciało dreszcz. Przyciągnął ją delikatnie w swoją stronę i zrzucił z mojego uda. Moja ręką zsuwała się z nogi i, gdy miała upaść na fotel, poczułam coś cieplejszego zamiast materiału krzesła- koścista dłoń Artura. Zamknęła moją drobną część ciała w żelaznym uścisku, który dodał mi otuchy, lecz nie ustabilizował oddechu, a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej go przyspieszył. Zdezorientowany chłopak przybliżał bok swojej głowy do mojego boku, a ja odruchowo zrobiłam to samo. Po chwili ją okręcił i wargami musnął płatki mojego ucha szepcząc:

-Nie bój się tak. Załatwię wszystkie potwory.

Zapraszam serdecznie na moje kolejne opowiadanie "Subvertir" z hs:)

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz