Kiedy dotarliśmy pod dom, zaczęłam szukać kluczy. Sprawdziłam w torebce, w której można było znaleźć wszystko- od ważnych rzeczy jak telefon, portfel do totalnych bzdur jak kolorowe zakreślacze i połamane słuchawki. Włożyłam ręce do tylnych kieszeni z nadzieją, że tam znajdę moją zgubę. Nie zdziwił mnie fakt, że nie ma w nich nic, bo uważałam tylne kieszenie za wyjątkowo niepraktyczne.
Z przerażeniem w oczach jeszcze raz otworzyłam torebkę. Nie miałam kluczy.
I nagle mnie olśniło.
Zawsze noszę do szkoły dużą torbę, a dzisiaj miałam wyjątkowo mało lekcji, więc postanowiłam wziąć mniejszą. Nie przełożyłam do niej kluczy, które miały osobną kieszonkę starej. Westchnęłam głośno i oparłam się plecami o drzwi.
-Nie masz kluczy, prawda?- zapytał z rezygnacją chłopak, który stał obok i nawet nie patrzył na moje desperackie poszukiwania- Wiedziałem, że ich nie przełożysz.
W tamtej chwili wydawało mi się, że cały Artur, którego zdążyłam polubić, i to bardzo, gdzieś uciekł, a zamiast niego stał przede mną ten sam, który tu przyjechał pod koniec listopada. A tego nienawidziłam po prostu.
I poczułam, że jeżeli mamy znowu toczyć wojnę, ale tylko z jego inicjatywy, to wolę zamknąć się w pokoju z książkami niż na niego patrzeć. Na niego i jego niezadowolony, pełen pretensji wzrok.
-Wyluzuj- roześmiał się i lekko odsunął mnie od drzwi- Też mam klucze.
Roześmiał się, za co uderzyłam go w ramię. Roześmiał się jeszcze głośniej i złapał się za „bolące” miejsce.
-Dziewczyno, to boli- wykrzywił twarz- Ranisz, naprawdę.
-Otwieraj i mnie nie denerwuj więcej.
Posłusznie przekręcił kluczyk w zamku, nacisnął na klamkę i gestem ręki zaprosił mnie do środka. Przewróciłam oczami i weszłam do środka.
CZYTASZ
Witamy w gimnazjum/5sos ff
FanfictionObróciłam się do Michała i przez zamglone łzami oczy dostrzegłam uśmiech. Wciąż się do mnie uśmiechał. Napis na koszulce i kolorowe włosy jeszcze bardziej mnie rozkleiły. Oparłam głowę o jego pierś i oplotłam go w talii, złączając moje dłonie za je...