Rozdział 103

852 96 6
                                    

chyba następny będzie epilog

Rano obudziłam się, widząc wciąż obraz roztrzęsionego Michała w mojej pamięci. Przechodziły mnie dreszcze, gdy przypominałam sobie jego błagające o pomoc oczy. Chciałam pogłaskać go po głowie, lecz  obok mnie nie było kolorowej czupryny.

Przestraszył się i uciekł?

Ale ja byłam głupia. Pijany chłopak wyznaje mi miłość, a ja myślę, że mówi poważnie. Chyba jednak jestem za młoda i nie mam życiowego doświadczenia. Nie widzę granic. Michał jest pełnoletni. Jest właściwie samodzielny i samowystarczalny. Nie jestem mu do niczego potrzebna.

Nagle, zostawiając wszystkie nieprzyjemne myśli, sięgnęłam po telefon, który zaczął wibrować. Zaspane oczy nie pozwoliły mi przeczytać kto dzwoni. Z niechęcią wyciągnęłam rękę spod kołdry i przesunęłam palcem po ekranie.

-Tak?

-Em… Alka?

Michał. Misiek. Poczułam dreszcze przechodzące po moich plecach, gdy jego głos doleciał do moich uszu. Przez głowę przeleciała mi myśl, że już go nie usłyszę. Najpierw odetchnęłam głęboko, ale zaraz potem serce zaczęło mi bić mocniej. Próbowałam je jakoś uspokoić. Ale zagłuszało racjonalne myślenie.

-Tak, gdzie jesteś?

-W domu- odparł szybko jakby chciał mi przekazać, że nie powinnam o to pytać- Słuchaj, musimy porozmawiać.

Oczywiście, że musimy. Doskonale wiedziałam, że musimy. Ale się bałam. Teraz już nic nie będzie między nami takie samo. Nie będę patrzeć na niego w ten sam sposób. Nie miałam pojęcia jak kruchy jest. Ja też jestem. Ale on był moim oparciem.

-Słucham.

Westchnął głęboko. Nic nie mówił przez chwilę a ja z wyczekiwaniem czekałam co chce mi przekazać. Podparłam się na łokciach i jedną dłonią ścisnęłam róg kołdry.

-Przepraszam, nie powinienem był przychodzić. Nie powinnaś nigdy widzieć mnie w takim stanie. Pomyliłem się.

-Z czym się pomyliłeś?

Zmarszczyłam brwi. Napięłam wszystkie mięśnie. Z samego strachu czułam jak łzy kumulują się w kącikach oczu. Jedno niewłaściwe słowo i spłyną. Jednak nie uzyskałam odpowiedzi, co jeszcze bardziej mnie przerażało.

-To nie powinno się stać. Ja jestem w miejscu, gdzie nie mam prawa być. Nie zabiorę ci tego.

-Czego?

-Czy ty naprawdę chcesz wiedzieć?- w jego głosie wyczułam zażenowanie, ale i strach- Czy ty naprawdę musisz?

-Tak- ucięłam, nie pozwalając moim łzom płynąć. Nie pozwolę emocjom zapanować nade mną- Powiedz mi co się do cholery dzieję. Co się dzieje z tobą. Dzwonisz do mnie…- słowa mi się mieszały. Wiedziałam, że muszę być twarda. Muszę wszystko z nim wyjaśnić- Misiek, wyjaśnijmy wszystko. Szczerze.

Nastała cisza, a ja przez chwilę myślałam, że chłopak się rozłączył. Jednak słyszałam jego oddech. I jakby płakał. Czy to możliwe, że płakał przeze mnie?

-Na trzepaku, za trzy minuty.

Rozłączył się. Rzuciłam telefonem na ziemię. Pokręciłam przecząco głową. Co teraz będzie? Co ja narobiłam?

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz