Rozdział 30

1.9K 154 2
                                    

Ziemię pokrywał jeszcze lekki mróz, a droga była oblodzona. W okolicach szkoły nie było żywej duszy, co tylko odbierało mi odwagi.

W Kawie z mlekiem paliły się światła.

Popchnęłam drzwi i znalazłam się w środku. Otuliło mnie przyjemne ciepło i zapach kawy. Uśmiechnęłam się mimowolnie. W kącie siedziało dwóch mężczyzn w garniturach z kubkami w rękach. Siedzieli z laptopem na stoliku. Bardzo ekspansywnie gestykulowali.

Podeszłam do baru i zobaczyłam Majkiego. Stał odwrócony do mnie plecami. Wycierał rozlane mleko. Miał te same czarne rurki z dziurą na kolanie co zwykle i bluzę zakładaną przez głowę. Największy uśmiech przywołał u mnie jego fartuszek zawiązany na pasie. Oglądałam jego tył i tak naprawdę czułam, że jestem szczęśliwa. Zapomniałam o wszystkich zmartwieniach.

I nagle mnie olśniło. Chłopak na poziomie nie będzie nawet chciał rozmawiać z dziewczyną, która leży na dnie. Pośpiesznie wyszłam z kawiarni, starając się nie trzaskać drzwiami.

Dotarło do mnie, że upadłam na prawdziwe dno. Jestem na równi z Piątym, za którym może i latają dziewczyny, ale który poszedł w złą stronę.

Stałam tyłem do drzwi od kawiarni, gdy zobaczyłam, że Piąty idzie ulicą. Gdy był zdenerwowany przygryzał wargę. I ten widok mnie przeraził. Wiedziałam do czego jest zdolny, gdy jest zły.

Z powrotem weszłam do kawiarni. Tym razem Majki stał przodem i wpatrywał się we mnie. Nie uśmiechał się. Podeszłam bliżej i zapytałam:

-Możemy porozmawiać?

Nic nie powiedział tylko udał się do drzwi. Sparaliżowało mnie na samą myśl, że zdenerwowany Piąty zobaczy mnie z innym chłopakiem.

-Nie na dworze- obrócił się zdziwiony-Jest strasznie zimno.

Staliśmy przy drzwiach w ciszy. Wiedziałam, że nie zamierza mówić pierwszy.

-Chciałam przeprosić.

Pokiwał głową. Nie mogłam znieść tej obojętności, którą mnie darzy. Wykrzyczałabym mu wszystko. Ale coś mnie blokowało. Może to jego postawa mnie blokowała.

-Jestem teraz na dnie. I wiem, że ciężko będzie mi wrócić do normalnego życia-zaczęłam powoli- Postanowiłam najpierw naprawić najważniejsze relacje.

-Okej-odpowiedział- Myślę, że oszczędzę ci czasu mówiąc, że naszej nie da się już naprawić. Tracisz czas.

Czułam jak drży mi podbródek. Wiedziałam również, że zaszłam już zbyt daleko, żeby się teraz poddać. Miałam ułożone jasno priorytety w głowie. I teraz nie będę się poddawać.

-Poczekaj-zatrzymał się i odwrócił- Myślisz, że jesteś idealny?

Moje pytanie bardzo go zaskoczyło. Byłam tak pewna siebie, że zrobiłam krok w jego stronę. Patrzyłam prosto w oczy mojemu rozmówcy. Nie bałam się już niczego. Miałam jedną wiadomość, którą zaraz mu przekażę. Nie mogłam zwracać uwagi na to, co właśnie mi powiedział, choć moje serce zaczynało krwawić.

-Jesteś.

Odwróciłam się w kierunku drzwi. W pomieszczeniu panowała grobowa cisza. Nie wiedziałam czy stolik w kącie nadal jest zajęty. Słyszałam swoje serce. Słyszałam szybkie bicie jego serca. Słyszałam swój nierówny oddech. Teraz albo nigdy, pomyślałam.

-Nikt nie jest idealny, dopóki się w nim nie zakochasz.

Pchnęłam drzwi i wyszłam z kawiarni.

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz