Zbliżała się godzina dwudziesta. Za oknem panował mrok. Ulica się wyciszała i słychać było coraz mniej odgłosów typowych dla drogi szybkiego ruchu, która znajdowała się wyjątkowo blisko mojego domu. Otworzyłam okno i wdychałam rześkie powietrze.
Cały dzień się leniłam. Siedziałam owinięta kocami w łóżku z laptopem na kolanach, telefonem przy uchu.
Pomyślałam, że jeżeli jestem taka zrelaksowana, to co mi szkodzi usiąść na chwilę nad książką z matematyki? Podeszłam do komody i otworzyłam trzecią szufladę od góry z moimi szkolnymi podręcznikami. Usiadłam przy biurku i zawinęłam stopy kocem, ponieważ okno było wciąż otwarte.
Było to dziwne, ale zapomniałam co mamy na matmie. Westchnęłam głośno, ponieważ jeszcze wczoraj byłam w szkole i z uwagą śledziłam wszystko, co działo się na tablicy. Spojrzałam na moją korkową tablicę, aby sprawdzić z czego dokładnie ma być sprawdzian.
Informacja o sprawdzianie była przykryta żółtą kartką. Uśmiechnęłam się w pierwszej chwili widząc ją, ale zaraz cały mój entuzjazm znikł.
Na kartce widniał numer telefonu, logo kawiarni Kawa z mlekiem i podpis Majkiego.
Majki! No właśnie!
Zerwałam kartkę z tablicy i chwyciłam telefon. Wystukałam numer na klawiaturze, lecz w ostatniej chwili się zawahałam. Co chciałam mu powiedzieć? Że drugi raz go olałam?
Nacisnęłam zielony przycisk, a moje serce ze strachu się zatrzymało na chwilę. Wstrzymując oddech, doprowadziłam się do zawrotów głowy. Po pierwszym sygnale postanowiłam wypuścić całe powietrze i zacząć oddychać normalnie. To też człowiek, tłumaczyłam sobie.
-Słucham?
Na nic się zdało wszelkie uspakajanie samej siebie. Gdy tylko usłyszałam ten jego wesoły głos, to moje serce przestało wybijać równy rytm.
-Hej, Majki-powiedziałam to tak niepewnie, że sama ledwo słyszałam-Tu Alka.
Nic nie powiedział.
-Chciałam cię przeprosić, ale pod szkołą dostałyśmy z Klarą ataku kaszlu i Piorun wysłał nas do domu-oczekiwałam na jego odpowiedz, albo chociaż 'mhm', ale nic-To tyle, także cześć.
-Nie, poczekaj.
-Tak?
-Skoro ostatnio tak często biegasz od kawiarni do szkoły, ze szkoły do kawiarni, na autobus, od autobusu, to musisz mieć dobrą kondycję-zatkało mnie. Uśmiechnęłam, się pod nosem, ale nic nie powiedziałam-To może spróbowałabyś, tak tylko pomyślałem, no wiesz, nie musisz, ale może, tak tylko może...
-Tak-przerwałam mu, bo nie mogłam znieść jak się jąka-Teraz jak już się zgodziłam, możesz mi powiedzieć co byś chciał.
-W sumie teraz mam taką okazję, że mógłbym wymyślić coś oryginalniejszego. Ale no dobra, kiedy masz czas?
-A na co dokładnie?
-Na niespodziankę?-spytał bardzo cicho-Jutro kończę o 17. Możemy się wtedy umówić w kawiarni?
-Do zobaczenia.
Rzuciłam telefon na łóżko. Wypuściłam całe nagromadzone powietrze. Teraz już będzie tylko lepiej.
CZYTASZ
Witamy w gimnazjum/5sos ff
FanfictionObróciłam się do Michała i przez zamglone łzami oczy dostrzegłam uśmiech. Wciąż się do mnie uśmiechał. Napis na koszulce i kolorowe włosy jeszcze bardziej mnie rozkleiły. Oparłam głowę o jego pierś i oplotłam go w talii, złączając moje dłonie za je...