źle policzyłam, następny będzie epilog
Zbiegłam ekspresowym tempem na dół, narzucając na siebie kurtkę. Nie przejęłam się zbytnio faktem, że jestem w piżamie. Moje rozczochrane włosy i podpuchnięte oczy również zeszły na drugi plan. Miałam jasny cel- wyjaśnić wszystko.
Wybiegłam na dwór, przeklinając brak czapki. Nie mogłam się wrócić. Podążałam do trzepaka. Skręciłam w opuszczoną ulicę. Nie było dużego ruchu na drogach. Było dosyć wcześnie. Promienie słońca dopiero budziły się do życia i zaczynały ogrzewać ziemię. Czułam silny wiatr, który rozwiewał moje splątane włosy, powodując, że stawały się jeszcze bardziej nieułożone.
O trzepak opierała się wysoka postać w granatowym kapturze założonym na głowie, spod którego wystawały granatowe włosy. Na twarz padał cień, więc nie mogłam dostrzec jego miny. Jedną nogą kreślił wzory na chodniku, bawiąc się przy tym swoimi palcami. Po chwili usiadł na poręczy.
Podeszłam do niego bardzo nieśmiało. Nawet przestałam odczuwać zimny wiatr, który wkradał się pod moją kurtkę, oziębiając moje plecy. Usiadłam obok niego i czekałam. Miałam nadzieję, że powtórzy to, co mówił w moim pokoju parę godzin temu.
-Jeszcze raz przepraszam- odezwał się ochrypłym głosem.
-Nie masz mnie za co przepraszać. Gdyby mi się przytrafiło takie coś, to pobiegłabym do ciebie- starałam się opanować drżący głos- Nawet w środku nocy.
Spojrzał na mnie zdziwiony. Mogłam dostrzec jego zaspane oczy i zmęczoną twarz. Nawet jeśli wyglądał tragicznie, to mnie to nie obchodziło. Tak bardzo się bałam, że go stracę. Nie wiedziałam gdzie zabrnie ta rozmowa.
-Alka, przecież nie o to mi chodzi- wymusił uśmiech i odwrócił wzrok- Powinienem odsunąć się od ciebie, gdy zrozumiałem, co zaczynam do ciebie czuć.
Czekałam na dalsze słowa. Odstępy między słowami ciągnęły się w nieskończoność. Serce podskoczyło mi do gardła, utrudniając oddychanie. Jednak twarz Michała pozostała niewzruszona. Jakby czytał tekst z kartki. Bez żadnych emocji.
-Co masz na myśli?
Wstał i stanął naprzeciwko mnie. Jego ręce były blisko moich kolan. Wystarczył jeden, krótki ruch by mógł mnie po nich pogłaskać. Jeden dotyk, a mój organizm by się uspokoił.
Niestety między nami była przepaść. I chwyciłabym się wszystkiego, by przez nią przeskoczyć. Spojrzałam mu prosto w oczy. Były lekko zagubione. Uśmiechnął się poczciwie, jakby miał zamiar powiedzieć najoczywistszą prawdę na świecie.
-Kocham cię, mała. Zawsze kochałem.
To właśnie chciałam usłyszeć. Poczułam jak niewidzialna ręką chwyta moje ciało i otula. Nie było mi już zimno. Nie byłam zdenerwowana. Patrzyłam w czekoladowe oczy. Nie kłamały.
-Ja ciebie też- wyszeptałam.
Michał pokręcił przecząco głową. Po chwili chwycił moją dłoń. Na ustach miał uśmiech, który zdawał się być ironiczny. Głaskał kciukiem wierzch mojego nadgarstka. Nie spuszczał ze mnie wzroku.
-Kochasz Artura. Ja niepotrzebnie się wpycham między to, co jest między wami.
-Nic nie ma między mną a Arturem- przerwałam mu- On mnie zostawił, to ty jesteś teraz obok mnie.
-A jak przyjedzie? To polecisz do niego i o mnie zapomnisz- znowu pokręcił głową, dając mi znak bym mu nie przerywała- Nie winię cię za to. To on jest dla ciebie ważniejszy. Rozumiem to doskonale.
-Misiek, posłuchaj…
-Nie- ścisnął moją dłoń mocniej- Nie mogę żyć obok ciebie z poczuciem, że żyjesz dla kogoś innego. Myślałem, że dam radę. Ale nie daję. Miłość do ciebie mnie wyniszcza. Nie dam rady dłużej, rozumiesz? Odchodzę z twojego życia raz na zawsze.
Poczułam jak odlatują ode mnie wszelkie emocje. Czułam się taka pusta. Przeklęłam moment, w którym odebrałam dzisiaj rano telefon. Nie mogłam poradzić nic na to, że po moim policzku spływały drobniutkie łzy. Poczułam jak silna dłoń chłopaka je wyciera.
-Nie płacz. Każda twoja łza jest dla mnie jak wodospad.
-To nie mów takich strasznych rzeczy!- chwyciłam go za rękę i zmusiłam by na mnie spojrzał- Nigdy nie pokocham nikogo tak jak kocham ciebie. Dlaczego tego nie pojmujesz? Artur był, ale już go nie ma. Tak naprawdę nigdy nie było. To ty zawsze byłeś na pierwszym miejscu.
-Mówisz tak, bo chcesz się ze mną przyjaźnić- wzruszył ramionami- Ale ja nie traktuję cię jak przyjaciółkę. Odejdę teraz i nie spotkamy się więcej, dobrze? Tak będzie lepiej.
Nie czekając na nic, pocałował kącik moich ust. Spojrzał na mnie z bólem i odwrócił się.
CZYTASZ
Witamy w gimnazjum/5sos ff
FanfictionObróciłam się do Michała i przez zamglone łzami oczy dostrzegłam uśmiech. Wciąż się do mnie uśmiechał. Napis na koszulce i kolorowe włosy jeszcze bardziej mnie rozkleiły. Oparłam głowę o jego pierś i oplotłam go w talii, złączając moje dłonie za je...