Rozdział 17

2.2K 167 1
                                    

Moja siostra czekała na ten moment. Wiem, że cały czas tylko o tym myślała. Czekała na najlepszą noc halloweenową.

W głowach małych dzieci jest więcej zamieszania niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. Szczególnie większość dorosłych nie docenia ich możliwości. Miśka jest dziewczynką, która rozumie wszystko. I zawsze znajduje wyjście z sytuacji. Tylko najczęściej jest zbyt idealne, aby mogło się sprawdzić. W końcu, trzeba przyznać, że ludziom najlepiej wychodzi utrudnianie sobie życia.

Z moich przemyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Wiedziałam, że to Klara, bo nikt inny nie potrafi przyjść czterdzieści minut za szybko. Oczywiście to przewidziałam i z uśmiechem otworzyłam jej drzwi.

-Alkaa!-zawołała i czule mnie ucałowała w policzek-A to kto?

Patrzyły na siebie z Miśką, ale ta nagle rzuciła jej się na szyję. Zawsze się tak witały.

-Kim dzisiaj będziemy?-zapytała moja siostra.

-My?-spojrzałam na nie niepewnie.

-Oczywiście, że my!-odpowiedziała przyjaciółka wciąż trzymając uśmiechniętą Miśkę- Myślę, że z twojej siostry będzie najlepszy wampir w okolicy.

Postawiła małą na ziemi, a mi posłała przepraszające spojrzenie.

-Wampir? Żartujecie?

-Oczywiście, że nie!-Klara wzięła nas za ręce i pociągnęła do mojego pokoju.

Postanowiłyśmy najpierw umalować moją siostrę, która była chyba najszczęśliwszą osobą w okolicy. Strasznie się wierciła, a gdy mówiłyśmy, że przestaniemy ją zaraz przygotowywać, to zastygała jak kamień. Nie na długo.

-Witam wampiry, czarownice i inne stwory-do pokoju weszła Lili.

Miała wysokiego koka, w którym wyglądała, muszę to przyznać, bardzo dojrzale. Ubrała, tak jak my wszystkie, czarną spódniczkę. Wyjęła z torby małą babeczkę polaną pomarańczową polewą i narysowaną dynią płynną czekoladą. Wręczyła ją małej, która zaczęła ją ściskać.

-Takiej czarownicy jak ty się należy-Lili puściła do niej oczko.

Usiadłyśmy w kole i czekałyśmy aż będzie dwudziesta, żebyśmy mogły wyjść. Miśka kręciła się wokół nas. Co chwilę schodziła też na dół, żeby pokazać się mamie. Potem szła do gabinetu, gdzie tata siedział i czytał książkę. Ten mówił, że wygląda okropnie, ale, bądźmy szczerzy, dla czarownicy to komplement. Więc uśmiechnięta od ucha do ucha wracała do nas i pytała czy z jej makijażem wszystko dobrze.

-Namalowałabym Alce na twarzy pajęczynę-nagle powiedziała Klara.

Spojrzały na siebie z Lili i uśmiechnęły się. Potem spojrzały na mnie i zauważyły, że mój wyraz twarzy jakby krzyczał, że zrobię wszystko, ale bez pajęczyny na twarzy.

-No co ty?-Lili spojrzała na mnie z rozczarowaniem-Tylko ten jedyny raz!

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz