Otworzyłam oczy. Panował półmrok. Wiedziałam, że jest już ranek. Są takie rzeczy, które po prostu wiemy, których jesteśmy stuprocentowo pewni. I ja tak właśnie miałam. Byłam pewna, że powinnam wstać.
Założyłam na bose stopy kapcie i powoli schodziłam schodami w dół. Zastałam mamę, jedzącą płatki.
-Hej słońce- powiedziała.
-Cześć mamo!
Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej do połowy pełne mleko. Z szafki wzięłam płatki oraz miskę. Nasypałam tyle płatków, że wysypywały mi się z miski. Uznałam, żę mleko jednak się nie zmieści, więc schowałam je do lodówki.
Wzrok mojej mamy odzwierciedlał jedynie niezrozumienie. Nie powiedziała nic jednak, a jadła dalej.
-Jak minęły ostatnie dni? Lepiej się czujesz?-zapytała.
-Teraz już się czuję dobrze- powiedziałam, dziękując w myślach, że moje usta wyglądają teraz na lekko czerwone, a nie pocięte- Wczoraj wieczorem oglądaliśmy film.
-Okej, a poza Klarą i Lili jest ktoś ciekawy?
Zakrztusiłam się płatkami, więc chwyciłam do reki filiżankę mojej mamy z kawą i upiłam parę łyków.
-Hej, zrób sobie swoją!- powiedziała, wydzierając mi z ręki naczynie.
-Nie mamo, nie mamo, Artur nie jest ciekawy.
Nigdy w życiu nie przyznałabym się przed mamą, że Artur może być dla mnie kimś w rodzaju przyjaciela. Przed samą sobą nie potrafiłam tego przyznać.
-A co u Klary albo Lili?
-Wszystko dobrze, poszły wczoraj jednak.
-Czemu nie zostały?
-Nie wiem, wolały przespać się u siebie.
Wzruszyłam ramionami, gdy do pomieszczenia wpadł Artur. W ręku trzymał poduszkę z mojego łózka. Był wściekły. Jego brwi były zmarszczone w taki sposób, że prawie się stykały. Miał zmarszczone czoło i nos.
-Jeszcze raz nie pościelisz po sobie łóżka, to nie wiem co ci zrobię!- krzyknął.
-To moje łóżko? I nie muszę go ścielić?
-Ja również mieszkam w tym pokoju i masz je ścielić!
Zignorowałam go i wróciłam do chrupania płatków. Wzięłam pełną łyżkę i dokładnie przegryzałam porcję jedzenia.
-Możesz mi chociaż odpowiedzieć?
-Co?- zapytałam z pełną buzią- Nie słyszałam, bo chrupałam.
Uśmiechnęłam się nieśmiało, lecz wiedziałam, że to tylko pogorszy sytuację.
Następnym razem, gdy obudzę się rano z przekonaniem, że powinnam od razu wstać, to zakryję się kołdrą i wrócę do spania. Moje przeczucie zawodzi.
Nagle oberwałam czymś w głowę. Wypuściłam łyżkę z ręki, która upadła na ziemię i wydała dosyć głośny dźwięk. Spojrzałam na chłopaka z nienawiścią, który nie trzymał już w dłoni poduszki. Podniosłam ją z ziemi i rzuciłam w niego, tylko dużo mocniej niż on we mnie.
-O nie, ja uciekam- powiedziała moja mama.
Wstawiła miskę do zlewu i na paluszkach wymknęła się z pomieszczenia.
Staliśmy naprzeciwko siebie, nie spuszczając wzroku.
-Nie cierpię cię tak bardzo!- wykrzyczałam- Nawet poranną rozmowę z mamą potrafisz mi zniszczyć!
Wyminęłam go w drzwiach i podeszłam do schodów.
-Też cię nie cierpię- wycedził.
Obejrzałam się na niego, posyłając mu jeszcze bardziej nienawistne spojrzenie. Nie wyobrażałam sobie tego, jaki był opiekuńczy. On tylko grał przez te wszystkie dni. A ja uwierzyłam, że on nie jest taki zły. Nie lubiliśmy się. I nie było podstaw, aby twierdzić inaczej.
-Ale jednak nie mogę bez ciebie żyć.
Zamarłam. Poczułam paraliż nóg. Czy on to naprawdę powiedział?
Wszystko obelgi w jego stronę odleciały ode mnie, tworząc obraz uśmiechniętego Artura zasypiającego z głową na moim ramieniu. Poczułam na prawej ręce ślad jego palców, którymi oplatał moje dzisiejszej nocy. Nie miałam odwagi jednak się odwrócić.
Poszłam dalej.
CZYTASZ
Witamy w gimnazjum/5sos ff
FanfictionObróciłam się do Michała i przez zamglone łzami oczy dostrzegłam uśmiech. Wciąż się do mnie uśmiechał. Napis na koszulce i kolorowe włosy jeszcze bardziej mnie rozkleiły. Oparłam głowę o jego pierś i oplotłam go w talii, złączając moje dłonie za je...