Rozdział 112

848 101 2
                                    

52 000, dziękuję bardzo!

Nie skupiłam się na niczym przez następne dwie lekcje. Próbowałam rozmawiać z Lilką, lecz ta skutecznie mnie zbywała lub udawała, że w ogóle mnie nie widzi. Nie byłam na nią zła. Może trochę zawiodło mnie jej zachowanie, a dokładniej to, że nie powiedziała mi, że ma jakieś wątpliwości. Każdy je przecież ma.

Owinęłam szalikiem szyję, po czym włożyłam ręce do kieszeni i wymaszerowałam z budynku. Zeszłam ze schodów i ujrzałam znajomą postać, opierającą się o barierkę przy ulicy. Uśmiechnęłam się mimowolnie, za co po chwili skarciłam się w myślach: to nie ma być przyjazna rozmowa.

-Hej, kaskaderko- uśmiechnął się promiennie i przyciągnął mnie do silnego uścisku- Nie wyglądasz na szczęśliwą.

-Ty i Lili- rzuciłam krótko i oschle- O co chodzi?

Spojrzał na mnie zmieszany, ale na jego twarzy nie było zdziwienia. Jakby od początku się spodziewał tego pytania. Tylko może nie tak prosto z mostu. Wzruszył ramionami i wziął mnie pod rękę.

-Kawa z mlekiem?- zapytał nieśmiało.

-Nie. Chcę, żebyś spojrzał mi w oczy i powiedział całą prawdę.

Puścił moje ramię i stanął naprzeciwko mnie. Westchnął głośno. Rozejrzał się, by sprawdzić czy ktoś nas nie obserwuje. Upewnił się, że nikt nie stoi niedaleko i oznajmił:

-Sam nie wiem, Alka- wydawał się taki bezsilny i słaby- Wszystko się skomplikowało. Dobrze wiesz, że to nie było tak, że od początku ją kochałem bez opamiętania. Nawet teraz tak nie jest.

Zszokowało mnie jego wyznanie, więc zdobyłam się jedynie na wydukanie:

-Jak to?

-Widziałem ciebie i Michała. Wy byliście w sobie zakochani od pierwszego spotkania. Wiem, że coś takiego nie istnieje, ale nie da się tego inaczej wyjaśnić. Jakbyście żyli, by się w końcu odnaleźć- pokręcił głową i wzruszył ramionami- Klara i Luke też jakoś się szybko ogarnęli. Szkoda mi było Lilki, gdy patrzyła na was stęsknionym wzrokiem- przetarł zmęczone oczy- Chcę, żebyś dobrze mnie zrozumiała.

Nie wiedząc o chce mi powiedzieć, kiwnęłam jedynie głową, by dodać mu otuchy.

-Kocham ją z całego serca. Ale nie w ten sposób. Ale byłem gotów udawać, żeby była szczęśliwsza- widząc moją minę, przeczesał palcami włosy i zrezygnowany dodał:- Wiem, że to nie ma sensu. Uczucia zwykle tak mają.

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz