Rozdział 85

888 97 0
                                    

                        -Wyjeżdżamy za godzinę- wyszeptał.

            -Potrafisz zepsuć atmosferę- prychnęłam i lekko uderzyłam go w ramię- Dobra, co proponujesz?

            Stanął z założonymi rękami. Przenikał mnie wzrokiem. Po chwili uśmiechnął się łobuzersko i chwycił mnie za rękę. Pomimo tego, że trzymałam jego dłoń  już wiele razy, to za każdym razem czułam inny dreszcz.

            Poprowadził mnie do białej ściany i usiadł. Przysiadłam się do niego. Stykaliśmy się ramionami. Obok mnie były nasze inicjały. Była cisza. Słyszałam nasze oddechy, które coraz bardziej się zsynchronizowały. Trzymał moją drobną rękę i gładził kciukiem jej wierzch.

            I tak mijał czas. Wsłuchiwaliśmy się w nasze głosy.

            -Zespół ma próbę, może pójdziemy?- zaproponowałam.

            -Mieliśmy jechać do domu zaraz- westchnął- Chyba, że się wymkniemy.

            Uśmiechnęliśmy się do siebie znacząco. Nie puszczając mojej dłoni, zbiegliśmy po schodach. Pospiesznie zarzuciliśmy sobie na ramiona kurtki i bezszelestnie opuściliśmy posesję. Nie mogłam powstrzymać się od wyobrażenia sobie wściekłej miny mamy Artura, gdy dowiaduje się, że jej kochany syn uciekł z domu z taką osobą jak ja. Wyjęłam w między czasie telefon i napisałam do Klary i Lili:

            „Artur jest, pędzimy na próbę do Miśka”.

            W tym samym momencie dotarł do mnie fakt, że moje stosunki z Michałem nie sią najlepsze. Nie sądziłam nigdy, by coś mogło między nami być. Jednak, gdy Artur wyjechał, to on był na pierwszym miejscu. Ale teraz, gdy stał obok mnie, obejmując mnie ramieniem i delikatnie łaskocząc mnie swoim oddechem w szyję, nie miało to dla mnie znaczenia.

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz