Minął miesiąc. Niby tylko parę dni.
Nie jestem w stanie opisać wszelkich zmian jakie zaszły w moim życiu i we mnie. Nie byłam już smutna. Nie przejmowałam się za wieloma rzeczami. Dlaczego? Bo była osoba, która trzymała mnie w pionie, pilnowała i zawsze była obok. To jej ramiona były dla mnie azylem, najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. To w jego koszulkę wsiąkło tyle moich łez, nie zawsze uzasadnionych.
Podstawowym błędem jaki popełniałam było porównywanie dwóch różnych osób. Z tą lepiej tak, z tą tak; tego przy tej nie wolno mówić. Skupiłam się na jednej parze brązowych oczu, które zawsze patrzyły z wyrozumiałością. Byłam bezpieczna. Sama nie wiem czy na miejscu; na miejscu, którego pragnęłam ponad wszystko w świecie, ale byłam bezpieczna.
To było coś, czego potrzebowałam. I to od niego to dostałam.
-O czym myślisz?- zagadnął Michał.
Szliśmy chodnikiem. Przyszedł po mnie do szkoły. To takie miłe, gdy wychodzi się ze szkoły z nową trójką z fizyki i ma się ochotę zakopać każdego na śmierć, a przed drzwiami szkoły stoi przyjaciel z kluczykami w dłoni i prześliczny uśmiechem na twarzy. No i jego włosy, tym razem biało- zielone.
-Nic, nic- zachichotałam- Dzisiaj piątek.
-Piąteczek.
-Piątunio.
-Boże, nie cierpię jak ktoś tak mówi. Widać, że gimbaza- roześmiał się- Mam próbę.
Wywróciłam oczami. Nie wiem jak on to robi, ale jednocześnie zachowuje się jak dzieciak, który położyłby się w kałuży, bo szukałby w nim rybek. Ale jednocześnie jest odpowiedzialny. W końcu ma osiemnaście lat. To zobowiązuje. Teoretycznie.
-Ej!- szturchnął mnie- Jak chcesz pomyśleć, to mnie uprzedź, żebym się nie rozgadywał na różne tematy jak nie słuchasz.
-Przecież cię słucham.
-Więc?- uniósł brwi do góry, będąc pewnym, że wygrał i właśnie mi udowodni, że go nie słuchałam.
-Tak, zgadza się- powiedziałam.
-Na co się zgadzasz?- zapytał podejrzliwie.
-Na twoją propozycję.
Otworzył mi drzwi pasażera, a sam okrążył samochód i wsiadł. Uśmiechnął się pod nosem. Myślałam, że to taki typowy uśmiech. Zawsze był szczęśliwy, gdy wsiadał do samochodu. Mrużył oczy, uruchamiając silnik.
-Właśnie ci opowiadałem jak nie zauważyłem rano szyby w sklepie i uderzyłem w nią czołem. Słodka jesteś.
Zakryłam twarz dłońmi, by nie zobaczył moich rumieńców, oblewających moje policzki.
CZYTASZ
Witamy w gimnazjum/5sos ff
Fiksi PenggemarObróciłam się do Michała i przez zamglone łzami oczy dostrzegłam uśmiech. Wciąż się do mnie uśmiechał. Napis na koszulce i kolorowe włosy jeszcze bardziej mnie rozkleiły. Oparłam głowę o jego pierś i oplotłam go w talii, złączając moje dłonie za je...