Rozdział 62

1.2K 111 2
                                    

Dzisiaj mikołajki. Mikołajki bez śniegu.

Zbiegłam po schodach, złapałam w biegu torbę oraz kanapkę i wybiegłam na dwór. Biegłam, ile sił miałam w nogach, aby zdążyć na autobus. Powtarzałam sobie w duchu, że święta to najprzyjemniejszy czas w roku, ale perspektywa, że biegnę i biegnę mi nie pomagała.

Zdążyłam. Właśnie siedziałam w ciepłym autobusie.

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz