Rozdział 43

1.6K 138 3
                                    

Czułam ich spojrzenia na mnie, lecz ja zacisnęłam tylko mocniej usta, by się nie odezwać. Choć w środku byłam im naprawdę wdzięczna, że dotrzymywali mi towarzystwa.

Czułam, że ich uśmiechy są tym, czym oni; to znaczy, że cali są weseli. Nie tylko, gdy przydarzy się coś dobrego. Jakby cieszyli się na wszelki wypadek, w końcu nigdy nie wiadomo co nas spotka.

Ja natomiast byłam zgarbiona, zmoczona przez deszcz na całym ciele, moja mina musiała wyrażać tyle co twarze naburmuszonych dwulatków. Szczerze, to zrobiło mi się przez to jeszcze smutniej.

-A zdradzisz nam chociaż swoje imię?-zapytał któryś z nich.

Obróciłam się do Michała i przez zamglone łzami oczy dostrzegłam uśmiech. Wciąż się do mnie uśmiechał. Napis na koszulce i kolorowe włosy jeszcze bardziej mnie rozkleiły.

Oparłam głowę o jego pierś i oplotłam go w talii, złączając moje dłonie za jego plecami. Poczułam jak głaszcze moją głowę jedną ręką, a drugą kładzie mi na plecach.

Nagle trzecia dłoń powędrowała gdzieś obok mojego ucha, lecz była to inna dłoń. Chłodniejsza i mniej delikatna. Jej właściciel podrapał mnie za uchem i szepnął:

-Na pewno nie jest tak źle, jak myślisz, że jest.

Kamil wszedł do środka kawiarni.

Poleciały mi łzy. Jedna, druga, potem podwójne. Aż w końcu łezki zamieniły się w szloch. Puściłam swoje dłonie i chwyciłam w nie koszulkę Michała. Mocno ścisnęłam ją w pięści.

-Powiedz mi jak masz na imię, proszę-zwrócił się do mnie szeptem.

Naprawdę chciałam mu powiedzieć, lecz drzwi od kawiarni się otworzyły i ujrzałam w nich Majkiego. W jego oczach widziałam iskierki złości, lecz twarz nie wyrażała żadnych emocji. Podszedł do nas.

-Zajmę się Alką-powiedział.

-Alka?-spytał-Piękne imię.

Delikatnie mnie puścił, a gdy upewnił się, że stoję stabilnie oddalił się. Stałam w rozmazanym makijażu na deszczu wpatrując się w Majkiego. Zauważyłam na łokciach ogromne zadrapania, które świadczyły o intensywności jego treningów.

Usiadł na stopniach, które były całe mokre. Niepewnie zbliżyłam się do niego i również usiadłam. Dzieliła nas bardzo bezpieczna odległość. Cisza, która między nami panowała nie była niezręczna. Ratował ją deszcz, który padał coraz mocniej.

-Alka- zaczął- Powiedz mi, co tak naprawdę w tobie siedzi.

Uniosłam wzrok z moich kolan i zobaczyłam, że chłopak miał bardzo swobodną postawę. Opierał się rękami tak, że jego twarz była zwrócona ku chmurom.

Nie odpowiedziałam.

-Nie mogę cię zrozumieć-przymknął oczy- Z zewnątrz wydajesz się taka dumna, poukładana. Mówisz co myślisz i nie boisz się konsekwencji-przerwał swoją wypowiedź, by zaczerpnąć głęboki wdech- A z drugiej strony przychodzisz na koncert i się rozklejasz.

Uderzyłam głową o kolana, bo zrozumiałam jak idiotycznie to wszystko wygląda. On ma mnie za niestabilną emocjonalnie nastolatkę, którą chyba jestem. Tak, on chyba ma rację.

Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam jak Klara i Artur siedzą naprzeciwko siebie. Byli tacy zapatrzeni w siebie, że nie zauważyli, że koncert się skończył.

Ten koncert miał połączyć Klarę z kimś wyjątkowym. Zamiast Luke'a znalazła Artura. Myślę, że mój współlokator to dobry chłopak. To tylko nasze relacje są takie dziwaczne. Ale musiałam mu przyznać w jednej rzeczy rację-lubiłam go; po prostu na swój sposób.

Wstałam. Chciałam skierować się do wejścia.

Stałam tyłem, gdy poczułam jak mokre dłonie dotykają moich. Odwróciłam się i zobaczyłam Majkiego. Nie odrywał wzroku od moich oczu. Delikatnie wziął moje ręce i położył je na swoim karku. Następnie bardzo delikatnie objął mnie w talii. Spojrzał w moje oczy, jakby czekał na pozwolenie. Nagle mocno mnie do siebie przycisnął. Między nasze ciała nie można by wcisnąć nawet kartki papieru. Czułam jego mokrą bluzkę na moim ciele. Czułam jego oddech na mojej szyi, który delikatnie mnie łaskotał. Czułam szybsze bicie jego serca przez oraz nierównomierny oddech, który z każdą chwilą przyspieszał. Oparł mnie o mur i wyszeptał w moje włosy:

-Oh Mała, tęskniłem.

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz